Targać Nowacką kilkaset kilometrów do Słupska by mogła w piątek po południu odebrać ostatnie namaszczenie od Biedronia?
Doprawdy, zadziwiająca głupota.
Sukcesem Biedronia jest uczynienie z własnych homoseksualnych preferencji powabu politycznej jakości. Czyni on heteroseksualnych uczestników życia publicznego mniej atrakcyjnymi, bo praktykując kooperacje męsko-damską stają się zbyt powszedni. W ten sposób miłosna ekscytacja mężczyzny innym mężczyzną stała się orężem politycznym dostępnym nielicznym, przez to zaś elitarnym. Wyposażony w taki przywilej Biedroń udziela zatem błogosławieństwa wybranym petentom.
Pokusa, by skorzystać z elitarnych preferencji Biedronia, b. aktywnego uczestnika życia wewnątrz SLD, musiała więc być silniejsza niż rozum, w tym rozum polityczny. Ceną za tę brawurę było upokarzanie Nowackiej obsadzonej w roli uroczej stażystki politycznej, która wysłuchała w Słupsku laudacji na cześć Ewy Kopacz, z której budżetowego dobrodziejstwa Biedroń zgrabnie skorzystał.
Własnoręczne uśmiercanie przez jakiegoś mądrale z SLD liderki zjednoczonej lewicy to uśmiercanie własnej autonomii, dumy i wieloletniego dorobku, a też dowód na polityczną halucynację. Roić bowiem, że wolność to seks, a nie chleb i wino, może tylko syty liberał. Głodny bolszewik w rodzaju Zandberga, nawet zatrudniony w szkole u kanclerz Nowackiej i jej ojca, nigdy by na to nie wpadł.
W rezultacie, tuż przed zgaszeniem świateł na wyborczej rampie, lewicowa publiczność obejrzała spektakl z Biedroniem w roli głównej i Nowacką z halabardą. Wiedzieć też wypada, że Słupsk dla Biedronia nie jest zbyt pojemny, rolą jego życia ma być przywództwo nowej lewicy, co go wyraźnie ożywia, a nawet słusznie podnieca. Na tej drodze stanąć mu może właśnie Nowacka, matka dzieciom, przez to kobieta zwyczajna, a też groźna, bo już w roli liderki zjednoczonej lewicy jakoś uformowana.
Nic dziwnego, że Kopacz wyborczo ładniejsza.
Obsadzając Biedronia w roli arbitra lewicowych mód ktoś upadł na głowę.
Podobnie zresztą jak towarzysze z PZPR, SdRP i SLD, Kwaśniewski, Cimoszewicz, Kalisz, Siwiec, którzy lewicową partię wycisnęli dla swoich splendorów jak cytrynę, poszli z niej w dobry świat, a teraz mędrkują ku uciesze gawiedzi. Na sukces "Ola" o którym Oleksy mówił, że jest krętaczem, pracowało kilkadziesiąt tysięcy członków partii. Cimoszewicz zaś srożąc się jak proboszcz na sumie wpierw powinien oddać miliony złotych, które z partyjnej kasy poszły na kampanię, z której uciekł do lasu.
I tam towarzysze jest wasze miejsce jeśli gajowy pozwoli. Mędrkując między inkasem od Kulczyka, jałmużną od ukraińskiego oligarchy albo pensją europosła psuliście lewicę z jakąś osobistą zapiekłością. Jesteście więc udziałowcami jej obecnej pozycji.
Nadmiar tłustego jedzenia źle służy lewicowej diecie. Lżąc byłych kolegów siebie lżycie.
Marek Formela
- 15/11/2015 12:50 - Latarką w półmrok: Wojewoda Stachurski na zagrodzie
- 15/11/2015 12:46 - Okiem Borowczaka: Dylematy
- 12/11/2015 11:15 - Budyń z sokiem malinowym: Proszę mnie rozśmieszyć i wyciągnąć broń
- 04/11/2015 15:12 - Artur S. Górski: Czy Prawo i Sprawiedliwość spełni wyborcze obietnice?
- 02/11/2015 15:29 - Okiem Borowczaka: Dziękuję i ślubuję
- 23/10/2015 17:34 - Okiem Borowczaka: DZIĘKUJE
- 22/10/2015 19:13 - Szkolny rebus - sąd przeciw pionierowi
- 21/10/2015 15:04 - Andrzej Różański: Czy nastał czas spółdzielni mieszkaniowych?
- 21/10/2015 14:59 - Wojciech Czeszejko – Sochacki: Klauzula sumienia a równy dostęp do świadczeń medycznych?
- 21/10/2015 14:53 - Okiem Borowczaka: Rozliczenie przed wyborcami – część 3