Niezliczona ilość wystaw, pokazów, nagród potwierdza wysoką klasę artysty. Synteza formy i prostota nadaje rzeźbom i rysunkom profesora Wojciecha Sęczawy oryginalną surowości.
Nieprzeciętna inteligencja profesora mocno wtłoczona w historię zdarzeń nie tylko artystycznych otwiera przed widzami świat nie tyle zagmatwany i skomplikowany co przy tym wszystkim często w pierwszym wrażeniu prosty. Oczywiście można dopatrywać się wielkiej głębi i słusznie, jednak nie zawsze na nią wielu stać. Wówczas pozostaje”smak” i estetyka, niewyobrażalna, skrojona wielką wiedzą sięgająca i czerpiąca z wielu interdyscyplinarnych dziedzin. Tak więc sztuka profesora nie jest łatwa, ale szalenie interesująca i powiedzmy szczerze nie dla wszystkich, ale na pewno dla tychÂÂ co już o jej meandrach mają pewne wyobrażenie.
Czy to sztuka awangardowa? Ten przymiotnik, dziś nie oddaje istoty. Doskonale funkcjonował kiedyś w innych realiach życia artystycznego. Dotyczył czegoś ponadprzeciętnego, bo też to twórczość wyjątkowa. Mnie, amatora jazzu, współgra z awangardą muzyki połowy lat 60. XX wieku. Często sięgam do kultowej płyty Johna Coltrane i Dona Cherry’ego „The Avant-Garde ” wydanej w 1966 roku. To wyjątkowe dzieło gigantów światowego jazzu, jest przewodnikiem po improwizacjach jak prace rzeźbiarskie gdańskiego artysty. Oglądałem je eksponowane w budynku Neofilologii Uniwersytetu Gdańskiego i poczułem brzmienie wysokiej kultury artystycznej. Czy dzieła profesora mogą się podobać? Czy muzyka jazzowa z płyty „The Avant-Garde” wpada w ucho? No nie, to improwizacje skierowane do koneserów tak jak dzieła Wojciecha Sęczawy.
Prof. Wojciech Sęczawa
Artysta zapytany o moje odczucia nie do końca potwierdził moje przemyślenia jednak zapewnił, że coś w tym jest. Kwestia inspiracji nie odgrywa praktycznie żadnego znaczenia bowiem praca w pracowni przebiega w pełnej ciszy, właśnie ona jest inspirująca. Trudno byłoby zachwycać się solówkami wybitnych muzyków kiedy czasami hałas narzędzi wykorzystywanych przy obróbce drewna czy kamienia jest nie do zniesienia. Profesor wyznaje zasadę jak najmniejszej ingerencji w materię jest zwolennikiem czystej formy pochodzącej z naturalnego świata, doskonale wyczuwa balans między hałasem a ciszą. Kamieni pozostałych po przejściu geologicznej nawałnicy czy drzewach naturalnie kończących swój żywot.
Z wielkim szacunkiem artysta odnosi się do swoich poprzedników wielkich rzeźbiarzy: Smolany, Horno-Popławskiego, Wiśniewskiego, Duszeńki, Ostrowskiego, Sitka. Szacunek do nich i ich twórczości każe zachować odpowiedni dystans do dzisiejszych czasów. Jednocześnie skupić się na swojej drodze bez żadnych odnośników i bezapelacyjnie kroczyć swoją ścieżką. Tworzy w kamieniu, drewnie sięga po ceramikę i żywice. Nigdy nie używa polerek. Szuka rytmicznego podziały bez znaczenia czy na składowisku materiałów czy w poukładanym magazynie. Potrzeby twórcze górują nad wszystkim innym. Wielka wiedza profesora pozwala na prowadzenie dyplomowej Pracowni Podstaw Rzeźby w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. To jeden z niewielu gdańskich artystów trzymających nadal klasę. Jego prace można oglądać także w kilku galeriach Gdańska, Gdyni i Sopotu.
Stanisław Seyfried
- 13/04/2025 18:00 - Magdalena Heyda-Usarewicz
- 05/04/2025 07:53 - Z jazzowej półki: Nonszalancki Argentyńczyk
- 12/02/2025 21:39 - Nie żyje Roman Borysowas
- 04/12/2024 23:40 - Bogusław Górecki - „Wśród wiatraków na Żuławach”
- 09/11/2024 19:13 - Gdańscy malarze w okowach NSDAP
- 24/10/2024 17:23 - W otchłani morza – Elżbieta J. Moszczyńska
- 21/07/2024 18:50 - Odeszła Krystyna Jacobson - Nestorka sopockiego malarstwa