Czy pucz Jewgienija Prigożyna był ustawką? Nie! Czy jego najemna banda dopuściła się przewrotu? Tak. Czy chcieli obalić Władimira Putina? Nie. Zatem co się zdarzyło? Prigożyn postanowił obalić Siergieja Szojgu – ministra Obrony Federacji Moskiewskiej i szefa sztabu Sił Zbrojnych Walerija Gierasimowa. Według jednego z generałów Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej Putin miał powiedzieć szefom resortów siłowych, żeby „coś zrobili z Prigożynem”. Szojgu, Gierasimow i Zołotow, szef Rosgwardii, uznali to za zielone światło do rozprawy ze znienawidzonym, niepokornym szefem Prywatnej Kompanii Wojskowej.
Prigożyn, wiedząc, co się święci, w piątek udzielił wywiadu, w którym zdekonstruował całą moskiewską narrację na temat wojny. I odnośnie tego, że to Rosja dziewięć lat temu napadła na Ukrainę i że Zełeński szukał porozumienia, ale „generalskiej klice” bardziej opłacała się „mała zwycięska wojna”. Że bojcy giną nie za Rosję, a za ambicje elit. Słowem, powiedział głośno to, co po cichu mówi się w niejednym domu. Tego było za dużo. W sobotę na obóz bandy Prigożyna pod Rostowem spadły ruskie rakiety. Wagnerowcy zareagowali kontrakcją, zajmując Rostów i siedzibę dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego. Podobnie w Woroneżu i w kilku innych obwodach. Prigożyn ogłosił Marsz na Moskwę po sprawiedliwość, a w Moskwie ogłoszono operację antyterrorystyczną i zaczęto kopać rowy strzeleckie. Doszło do otwartych walk. Lotnictwo rządowe zbombardowało Rostów, a także kolumnę pojazdów wagnerowców jadącą w kierunku Moskwy. 7 rządowych śmigłowców zostało zestrzelonych plus jeden samolot dowodzenia.
Czy to wojna domowa? Oczywiście, że tak, ale nie taka jaką sobie wyobrażamy. Finał był nietypowy. Prigożyn 200 km od stolicy cofnął swój zagon, Putin zwiał do Petersburga rządowym samolotem, tracąc twarz. W końcu dogadał się ze sponsorem najemników, starym przestępcą Prigożynem (10 lat odsiadki w kolonii karnej za rozboje i okradanie mieszkań). Ten pierwszy wrócił na Kreml, a ten drugi z kilkoma tysiącami bandziorów w mundurach wylądował na Białorusi u Łukaszenki. I tu powstał dla nas problem. Ekipa ta grozi teraz nowym elementem wojny hybrydowej z Polską. W każdej chwili może zostać przerzucona na naszą granicę w cywilnych ciuchach, by wywołać poważną prowokację. „Mamy potencjalnie nową sytuacją na Białorusi - obecność tam Grupy Wagnera” - powiedział wicepremier Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej. „Z danych, którymi dysponujemy możemy sądzić, że będzie to ok. 8 tys. żołnierzy. To jest element, który jest groźny dla Ukrainy i Ukraińcy zdają sobie z tego sprawę. Jest potencjalnie groźny także dla Litwy i może być groźny dla nas. To może oznaczać nową fazę wojny hybrydowej. Fazę znacznie trudniejszą niż ta, z która mieliśmy do czynienia dotąd. Zostały podjęte decyzje odnoszące się do wzmocnienia naszej obrony na granicy wschodniej” - dodał. W samą porę. Tym razem jesteśmy mądrzejsi przed szkodą.
Andrzej Potocki
- 15/07/2023 10:12 - Dwóch chłopczyków
- 08/07/2023 19:18 - Posterunek Straszyn: Niekontrolowanej imigracji stanowcze NIE!
- 06/07/2023 19:33 - Akapit wydawcy: Iluzja gminnej kontroli - samo(nie)rządzić?
- 02/07/2023 18:21 - Uczynić ziemię rajem
- 30/06/2023 13:20 - Latarką w półmrok: Przyrzeczenia Tuska, "błogosławieństwa" Webera - kogo gniecie Polska?
- 28/06/2023 18:41 - Komu ma służyć przymusowa relokacja imigrantów? Kanclerz Scholz w Bundestagu szczerze wyjaśnił
- 25/06/2023 12:44 - Posterunek Straszyn: Potrzebny egzorcysta
- 25/06/2023 12:38 - Latarką w półmrok: Bruksela wspólnikiem szmuglerów?
- 20/06/2023 17:10 - Jak totalna opozycja zapędziła się w kozi róg w sprawie referendum
- 18/06/2023 09:08 - Czas Prima Aprilisów