Wybory do Parlamentu Europejskiego już są za nami. W Polsce wygrała Koalicja Obywatelska. Tuż za nią ze stratą 0,9 punkta procentowego uplasowało się Prawo i Sprawiedliwość. Największa partia opozycyjna w Sejmie stanęła przed szansą wygrania, a nawet zdeklasowania politycznych oponentów. Okazja nie została jednak wykorzystana. Tłumaczenie, że frekwencja nie dopisała, owszem, jest prawdziwe, ale działała ona w dwie strony. A ktoś jednak te wybory wygrał.
Część komentatorów zwraca uwagę na zbyt małe zaangażowanie PiS w kampanię wyborczą, ale to nie do końca stało się przyczyną zajęcia drugiego miejsca. PiS mógłby pokonać zapewne Koalicję Obywatelską bez większych problemów, ale należało inaczej ułożyć listy. "Wyborcy PiS na ich kształt zareagowali tak, że zostali w domach - 44 proc. tych, którzy oddali swój głos na główną partię opozycji w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych nie poszło głosować" - zauważył komentator polityczny red. Marek Budzisz na łamach portalu wPolityce.pl.
„Jedynki” na listach PiS otrzymały łącznie 34 proc. głosów, a przypadku KO było to 57 proc. jak podają statystyki. Tyko 8 z 13 „jedynek” z list Prawa i Sprawiedliwości dostało się do Parlamentu Europejskiego. Najlepiej pokazuje to sytuacja na Pomorzu. Przepadła szeroko reklamowana w opozycyjnych mediach i zajmująca pierwsze miejsca na liście Anna Fotyga (w wyborach do PE w 2019 r. zdobyła 160 tys. głosów, a teraz 57 tys.). Mandat zdobył Piotr Muller, który choć pochodzi ze Słupska, działał głównie w warszawskiej centrali partii, jako były sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i rzecznik prasowy rządów Mateusza Morawieckiego. Ale i tak dostał o 10 tys. głosów mniej niż w parlamentarnej elekcji w październiku 2023 r. Reszta towarzystwa przepadła. Jeśli chodzi o błąd dania pierwszego miejsca na liście Annie Fotydze, to nie była ona delikatnie mówiąc zbyt aktywna politycznie w ciągu ostatnich lat.
Również na listach w stolicy państwa popełniono poważny błąd. Wystarczyłby zapewne tak prosty zabieg jak umieszczenie Jacka Saryusz – Wolskiego na pierwszym miejscu w Warszawie, a PiS wygrałby wybory w skali całego kraju. Ale jak się popełnia podstawowe błędy, to potem można się tylko przyglądać, a nie brać czynnego udziału w podejmowaniu decyzji.
Andrzej Potocki
- 20/06/2024 17:02 - Akapit wydawcy: Polizei Scholza mebluje u Tuska
- 20/06/2024 16:30 - Gdański bigos: Sześć lat bez Brunona Zwarry
- 18/06/2024 08:36 - Korpus Ochrony Pogranicza, długo jeszcze mamy czekać?
- 17/06/2024 16:43 - "Solidarność" – taka mała niepodległość
- 13/06/2024 14:46 - Akapit wydawcy: Klimat demokracji
- 06/06/2024 16:27 - Latarką w półmrok: Widmo zmiany nad Europą...
- 06/06/2024 16:20 - Gdański bigos: Europejski wyścig
- 06/06/2024 16:14 - Polityczne regalia Prezydenta
- 03/06/2024 09:24 - Pamiętny dzień 4 czerwca...
- 03/06/2024 09:22 - Gdański bigos: Chwalę Komorowskiego