Pierwszy kwietnia dawno minął, ale u nas prima aprilis mamy na codzień. Zawsze zaskakujący, nie zawsze zabawny.
Zaskoczył marsz PO z 4 czerwca, zamierzchły już i niemal zapomniany. Wyszło w Warszawie na miasto tysiące Julek, które potrzebują telefonu z GPSem, żeby trafić do swego domu na sąsiedniej ulicy, i tysiące starszych, dobrze odżywionych panów o zaciętych żądzą zemsty i wysokich emerytur buziach; rozpoznanych przez dziennikarzy jako bywalcy marszów dawnego SB i MO.
Kto by się spodziewał, że na tym marszu Głównodowodzący bezlitośnie wytnie swoich koalicjantów? Rozrzewniające były opowieści, jak to Hołownia i Tygrysek przebijali się przez tłumy, jak to nie było autobusu, prawie już witali się z mikrofonem – ale nie dali rady. Nic zresztą dziwnego, my warszawiacy patrzymy z coraz większym przerażeniem na rozkopywanie całej stolicy przez Głównego Konkurenta. W najbliższym czasie pod kilof idzie Plac Defilad. Pałac, pomnik Stalina, niestety zostawią.
Prawdziwe reakcje na sukces marszowy przyszły już następnego dnia. Do akcji ruszyły sądy. Wolne sądy, rzecz jasna. Najpierw warszawski wojewódzki uchylił ważność „decyzji środowiskowej” dla kopalni i elektrowni Turów, cokolwiek to znaczy. Tych samych, które dwa lata temu na muszkę wzięła portugalska rzeczniczka TSUE, przywalając nam milion czy ile tam euro dziennie kary. Turów jak się okazuje nadal szkodzi środowisku, dziewięć czeskich i niemieckich kopalń w pobliżu nadal mu nie szkodzi. W drugim wyroku też natychmiastowy zakaz wydobycia, prąd dla ponad 3 mln Polaków można kupić u sąsiadów.
Drugi wolny sąd, Sąd Najwyższy, po prostu umorzył sobie akty łaski prezydenta RP wobec oskarżonych za Platformy szefów służb specjalnych za poprzednich i obecnych rządów PiSu. Odżyły bzdurne twierdzenia, jakoby prezydent złamał rzekomą zasadę ułaskawiania tylko „po prawomocnym wyroku”. Nie ma takiej zasady, art. 139 Konstytucji dotyczy uwolnienia od odpowiedzialności i zarzutu. I SN posłał sprawę w dół do ponownego rozpatrzenia. Znajomy prawnik uciszył moje zaniepokojenie: co będzie, jak niższy sąd skaże ich np. na więzienie? Nic, powiedział, prezydent ponownie ich ułaskawi.
W sądach, jak wiadomo, nie mają co robić, ale zapachniało puczem.
Następne prima aprilisy przyszły zza granicy. Tym razem o miłości. Tu Paryż, centrum eleganckiego świata! Zafundował on Francuzom przyjaźń ze szczurami, przemiłymi zwierzątkami, choć plączą się tysiącami pod nogami, ale są takie zabawne, mają futerko, ogonki itd. Czekamy na pierwsze doniesienia o przypadkach dżumy, ale co tam, międzynarodówka szczepionkowa na pewno poradzi sobie z kolejna plagą. Tu Rzym! Papież Franciszek zgodnie z duchem czasu rozwinął ideę miłości chrześcijańskiej i braterstwa. Znana jest niby od dwóch tysięcy lat, ale tu chodzi raczej o administrowanie miłosierdziem. W każdym kraju ma być powołane ministerstwo pokoju i miłości. Urzędy, dyrektorzy, sekretarki, samochody, kierowcy itd.? To trąci Orwellem, nie Ewangelią.
Mieliśmy więc sprawiedliwość, mieliśmy miłość i braterstwo, teraz solidarność. Czyli tzw. relokacja nielegalnych imigrantów po całej Europie. Niemcy potrzebują rąk do pracy. Nie wiedzieć czemu, zamiast podpisać stosowne umowy i sprowadzić sobie te brakujące sześć milionów Arabów czy Afroamery… hm, Afrykanów, żądają, żeby ci płacili suto przemytnikom, wsiadali na statki, blisko Europy przesiadali się na łódki i pontony, wpadali do wody, i wtedy miękkie serduszka ich wyłowią i podzielą się nimi z pozostałymi krajami Europy. Bo nie tylko korzyść finansowa ma być, ale i wartości europejskie dochowane.
Z dyskusji wynika, że kraje Europy raczej bronią się przed tym rozdawnictwem rękami i nogami, żądając raczej skutecznej walki z przemytnikami, a Polska i kilka ościennych krajów, co lekkomyślnie udzieliły pomocy prawdziwie poszkodowanym, prawdziwym uchodźcom przed wojną, prawdziwym matkom z dziećmi, którym bomby leciały na głowę, muszą i tak jeszcze przyjąć imigrantów z Afryki. Ale co tam. Najwyższą wartością jest człowiek, jak wiadomo. Na pomoc Ukraińcom dostaliśmy od UE po 50 czy po 100 euro od osoby. Za odmowę „relokacji” mamy płacić po 22 tys. euro od sztuki.
I tak doszliśmy do wiedzy, że w Europie wysoko ceni się handel ludźmi. Zabroniony przez wszystkie możliwe konwencje cywilizowanego świata.
Prima Aaaaaa….!
Teresa Bochwic
- 30/06/2023 13:15 - Posterunek Straszyn: Mądry Polak przed szkodą
- 28/06/2023 18:41 - Komu ma służyć przymusowa relokacja imigrantów? Kanclerz Scholz w Bundestagu szczerze wyjaśnił
- 25/06/2023 12:44 - Posterunek Straszyn: Potrzebny egzorcysta
- 25/06/2023 12:38 - Latarką w półmrok: Bruksela wspólnikiem szmuglerów?
- 20/06/2023 17:10 - Jak totalna opozycja zapędziła się w kozi róg w sprawie referendum
- 16/06/2023 13:48 - Posterunek Straszyn: Świetny polityczny thriller, niestety prawdziwy
- 08/06/2023 11:32 - Posterunek Straszyn: Krótka refleksja po Marszu Tysiąclecia
- 03/06/2023 18:38 - Akapit wydawcy: Tusk a demokracja
- 03/06/2023 18:34 - 4 czerwca 1989 r. Wygrany plebiscyt przeciwko rządom monopartii i systemowi real-socu PRL
- 02/06/2023 16:08 - Czwarty czerwca po raz trzeci?