Ząb stał się jednym z bohaterów politycznych ubiegłego tygodnia. Najpierw minister sprawiedliwości, Marek Biernacki, przekazał mrożącą krew w żyłach informację, że pod czujnym okiem służby więziennej przy nieustannym monitoringu ostatniego dnia przed wyjściem Mariusza T. na wolność odnaleziono w jego celi twardą pornografię dziecięcą i szczątki ludzkie. Już nazajutrz okazało się, że minister blefował, bo tak zdaje się można od czasu jednego z pseudoekspertów komisji Macierewicza określać kompletne bzdury. Chodziło bowiem o zdjęcia kończącego wyrok z dzieciństwa i jego własne zęby. Sprawę archeologicznych odkryć z więzienia ogłoszonych przez pomorskiego Indianę Jonesa – Biernackiego bada obecnie prokuratura. Całe zaś ministerstwo od kilku lat konsekwentnie dryfuje w stronę IV RP z lekko przypudrowaną ludzką twarzą.
Ząb to oczywiście też, a raczej przede wszystkim, symbol niewiarygodnego sukcesu Kamila Stocha, trzeciego w historii skoków narciarskich zwycięzcy dwóch konkursów na tych samych igrzyskach olimpijskich. Pochodzący z tej podhalańskiej miejscowości skoczek dał nam wszystkim radość i powód do dumy, już przeszedł do historii nie tylko polskiego, ale i światowego sportu. Premier, który w obawie przed krytyką postanowił nie uświetniać Soczi swoją obecnością, musiał się jakoś do sukcesu przykleić. Wszak od starożytności wiadomo, że igrzyska wzbudzają pozytywne emocje i są przydatne zwłaszcza wtedy, gdy ciężko jest z chlebem.
Toteż Donald Tusk nawiedził rodzinną miejscowość Kamila Stocha i stał się pierwszym kibicem Rzeczypospolitej. W blasku fleszy, w przerwach konkursu na antenie publicznej telewizji był niemal głównym bohaterem tamtego wspaniałego wieczoru. Niestety, o ile łatwo doczepiać się do cudzych sukcesów, to już znacznie trudniej inwestować w rozwój sportu. O tym, że ten rozwój nie jest priorytetem obecnego rządu świadczyć mogą chociażby nominacje kolejnych ministrów sportu, najpierw, za wdzięk, Joanny Muchy, potem, za lojalność, Andrzeja Biernata. Jak trudno polskim sportowcom trenować na odpowiednim poziomie pokazuje przykład innego mistrza olimpijskiego Zbigniewa Bródki, który nie ma w Polsce ani jednego krytego toru do łyżwiarstwa szybkiego. Często osiągają oni sukcesy nie dzięki rządzącym, ale raczej mimo braku pomocy z ich strony.
Teraz Polska stara się o organizację zimowych igrzysk w Krakowie w 2022 roku. Warto pamiętać, że w przypadku zwycięstwa w tym wyścigu kto inny będzie już premierem. Tak jak wcale nie za czasów Donalda Tuska zdecydowano o organizacji Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie, choć premier z właściwym sobie wdziękiem i pod tamtą imprezą się w całości podpisał.
Jarosław Szczukowski
- 22/03/2014 10:30 - Longin Pastusiak: Wybieramy parlament europejski
- 13/03/2014 19:59 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Ukryta opcja (anty)niemiecka
- 10/03/2014 16:22 - Budyń z sokiem malinowym: Gdy kłopotów masz huk, do drzwi sąsiada zapukaj puk, puk
- 02/03/2014 14:46 - Prof. Stępniak: Parlament Europejski – od roli konsultanta do współdecydenta w Unii Europejskiej
- 25/02/2014 09:28 - Budyń z sokiem malinowym: Demokracja bez zbędnej ekstrawagancji
- 19/02/2014 14:32 - Ukraina stoi w ogniu. Europa bezradna
- 11/02/2014 18:59 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Dzień Świstaka
- 06/02/2014 08:10 - Wysoka cena za zdrowie
- 03/02/2014 19:04 - Gdańsk, Pomorze, Europa: Zdrowie na sprzedaż
- 29/01/2014 14:18 - Potulski: Komentarz do tekstu o szkole w Kokoszkach