- Ogłaszamy dokument, który wyznacza lewicową busolę dla Gdańska, to jest nasze zobowiązanie polityczne wynikające z trwałości poglądów - powiedział Jarosław Szczukowski, szef SLD w Gdańsku, kandydat komitetu "SLD-Lewica razem" w wyborach na urząd prezydenta Gdańska przedstawiając na konferencji prasowej "Dekalog lewicy dla Gdańska". Wzięli w niej tez udział dwaj poprzedni kandydaci SLD w wyborach prezydenckich: Marek Formela, który w 2002 przeszedł do drugiej tury wyborów wygrywając m.in. z Bogdanem Borusewiczem i Jackiem Kurskim oraz Krzysztof Andruszkiewicz, który cztery lata temu był trzeci.
Dekalog lewicy to skoncentrowana w 10 punktach deklaracja najważniejszych celów politycznych, które SLD i jego partnerzy zamierzają realizować w organach gdańskiego samorządu. Pierwszy dotyczy realnej kontroli zagranicznych spółek sprzedających na zamkniętym gdańskim rynku usługi komunalne i transferujących zyski poza Gdańsk. W polu widzenia lewicy sprawy cen wody, śmieci, ciepła i silnego nadzoru prezydenta nad tym segmentem funkcjonowania gminy to priorytet. - Nie akceptujemy sytuacji, w której wniosek taryfowy spółki z udziałem gminy, której klientem są mieszkańcy gminy ma charakter tajny, a prezydent podejmuje decyzje o cenie wody poza radą miasta - powiedział Marek Formela, lider listy SLD w wyborach radnych w dzielnicach Przymorze i Zaspa.
Pozostałe zobowiązania obejmują m.in.ochronę jakości przestrzeni publicznej, wprowadzenie elementów bezpłatnej komunikacji miejskiej dla uczniów i studentów, konkurs na wizję zagospodarowania terenów postoczniowych, wzmacnianie jakości publicznej edukacji, transparentne relacje z firmami budowlanymi, rozwiązanie problemu wysypiska w Szadółkach i program dla seniorów, zapewniający m.in. teleopiekę.
- Nie wydaje nam się - powiedział J. Szczukowski - żeby można było właściwie kształtować politykę miejską bez udziału lewicy. Rada gdańska, kiedy SLD był w niej obecny, reprezentowała obywateli daleko bardziej reprezentatywnie niż to było ostatnio. Jakości i standardu życia nie wyznaczają ani seryjne podróże zagraniczne prezydenta, ani loże do własnej dyspozycji na stadionie, który kosztował i kosztuje krocie.
Marek Formela przypomniał, że NIK ocenił wydatki Gdańska na promocję sportową w ostatnich trzech latach. Wyniosły one ponad 60 mln złotych, co sytuuje Gdańsk na drugim miejscu w rankingu hojności. - Trzeba głośno krzyczeć, bo nie może tak być, że z jednej strony polityk PO wydaje kilkadziesiąt milionów gdańskich złotówek na rozrywkę i na promocję Gdańska w Gdańsku, a z drugiej wypłaca się w urzędzie ubogim obywatelom miasta deputat węglowy w wysokości 5 zł miesięcznie! Pan Adamowicz więcej wydaje na listy, które rozsyła teraz do domów przymilając się wyborcom. To jest po prostu draństwo.
Według Krzysztofa Andruszkiewicza gdańscy radni PO zupełnie utracili kontakt z mieszkańcami, którzy są im potrzebni tylko podczas dnia wyborów. - Najwyższa pora, by gdańszczanie wybrali sobie nowych przedstawicieli - podkreślił polityk SLD.
(GG)
- 18/11/2014 15:47 - Dialog możliwy poza rządem – mówią związki zawodowe i pracodawcy woj. pomorskiego
- 17/11/2014 14:16 - Erozja partii władzy
- 16/11/2014 20:10 - W Gdańsku będzie druga tura wyborów prezydenckich
- 16/11/2014 13:45 - Na Pomorzu wybory przebiegają spokojnie
- 14/11/2014 20:24 - Radna Chmiel nie migała się od mandatu
- 14/11/2014 14:43 - P. Gierszewski: zyski ze szkoły w Kokszkach na studnie w Sudanie
- 14/11/2014 14:38 - Bartelik punktuje Adamowicza na koniec kampanii
- 13/11/2014 16:20 - Pomorski SLD sumuje kampanię
- 13/11/2014 11:53 - Jaworski: Nie dla dworu urzędującego od 16 lat prezydenta
- 13/11/2014 07:26 - L. Mażewski: „Zawodowiec” z Gdańska? Temu panu już podziękujmy...