I po jarmarku!
Władze Gdańska i władze spółki, które w poprzednim garniturze też były władzami Gdańska - zadowolone. Piotr Borawski, aktualny wiceprezydent, symbolicznie odbierał klucze do miasta z rąk kupców.
W tej roli b. wiceprezydent, Andrzej Bojanowski, dziś prezes komunalnego kramu handlowego - Międzynarodowych Targów Gdańskich SA. Oraz ich wiceprezes Paweł Orłowski, b. wicemarszałek pomorski, b. wiceminister i poseł. Zabrakło tylko Andrzeja Schulza, szefa rady nadzorczej MTG, jedynego z wszechstronnym doświadczeniem handlowym. Był bowiem A. Schulz nie tylko dyrektorem gabinetu wojewody gdańskiego w stanie wojennym, był także w l. 80 sekretarzem wojewódzkiej komisji do walki ze spekulacją, a też wyróżniającym się funkcjonariuszem ORMO, kawalerem orderu Janka Krasickiego. Do handlowej służby publicznej wrócił pod rządami gdańskiej PO, gdy w języku oficjalnych umizgów "kupcy" wyparli "handlarzy", których nękał za handlowe szachrajstwa...
Nie zadziwia więc obecna wybiórcza impertynencja Aleksandry Dulkiewicz. Prezydent Gdańska, zapytana przed mikrofonem Radia Gdańsk o problemy kontrahentów Międzynarodowych Targów Gdańskich oferujących swoje produkty na Jarmarku św. Dominika, uznała, że "handlarze" powodują sami różne niemiłe gdańskim prominentom kolizje. Frasującym odpowiednikiem tej językowej pogardy są "urzędasy", których A. Dulkiewicz jest zwierzchnikiem. Gdy zaś nadchodzi czas gdańskich kampanii wyborczych, wdzięcząc się do środowiska małego biznesu, czereda samorządowców koalicji obywatelskiej odwołuje się do etosu gdańskich kupców i tradycji ław kupieckich.
Brzmi ładniej, nie ma też złego podtekstu, na przykład tropionego w latach PRL szachrajstwa.
Żeby więc było bardziej sprawiedliwie, czy "handlarzem" miejską powierzchnią jest prezes MTG Andrzej Bojanowski, który za swój trud pobiera 260 tys. zł rocznie, a "handlarzem" biletami komunikacji prezes Gdańskich Autobusów i Tramwajów, Maciej Lisicki, który kosztuje gminę blisko 350 tys. zł rocznie? To ten sam polityk PO, który będąc jeszcze wiceprezydentem gminy Gdańsk język pogardy stosował praktycznie polewając nieposłusznych władzy miejskiej "handlarzy" wodą z miejskiego hydrantu. Do dziś nie wiadomo, czy za nią zapłacił. We współczesnej klasowej nowomowie to menedżer kontraktowy wart miesięcznie, bez 30 proc. premii, 24 200 zł. A z uchwały walnego zgromadzenia, czyli A. Dulkiewicz osobiście, wynika, że może nawet zarabiać drugie tyle. Gdańsk jest bowiem ze szczodrości znany.
Czy zatem prezydent Gdańska to "handlarka" miejskim groszem? Mieszczka zacna, a trochę rozrzutna?
Marek Formela
- 13/09/2022 13:15 - Posterunek Straszyn: Reparacje, a rzeczywistość
- 08/09/2022 08:06 - Posterunek Straszyn: Pół roku wojny
- 31/08/2022 20:13 - Akapit wydawcy: Pani Pieper, kto zabił pocztowców?
- 31/08/2022 08:04 - Pierwsza cegła wypadła z muru w Gdańsku
- 30/08/2022 09:24 - Posterunek Straszyn: Zamach na Darię Dugin
- 18/08/2022 16:41 - Posterunek Straszyn: Odrzańska hydrozagadka
- 15/08/2022 11:42 - Czerwona Gwiazda nie zaświeciła nad Białym Orłem – zwycięstwo bez pomnika triumfu
- 11/08/2022 17:19 - Posterunek Straszyn: A więc wojna?
- 08/08/2022 18:37 - Giełda według Dulkiewicz - kto wśród "złoczyńców" Lotosu...
- 06/08/2022 09:12 - Posterunek Straszyn: Sprawa odszkodowań od Niemców aktualna