Wrócił temat reparacji wojennych od Niemiec. Ich wartość wg III tomowego raportu Komisji Mularczyka osiągnęła wartość 6 bilionów 220 mld złotych. Teraz należy dokument ten przetłumaczyć na niemiecki i wysłać go do rządu w Berlinie. Opozycja zareagowała standardowo. Najpierw totalną krytyką. Według Grzegorza Schetyny reparacje nam się nie należą ponieważ rząd PRL w 1953 r. sam z nich zrezygnował. A według Donalda Tuska to nic innego jak mająca pobudzić emocje zagrywka wyborcza. Kiedy światło dzienne ujrzał przeprowadzony jeszcze przed publikacją raportu sondaż okazało się, że za reparacjami opowiedziało się 64% respondentów versus 16 % przeciwnych. Wtedy przedstawiciele największej partii opozycyjnej w Sejmie nagle zmienili zdanie. Okazało się, że Platforma poprze starania o zwrot należności jak PiS przedstawi dokładny plan działania i harmonogram. Jednym słowem panie i panowie z opozycji znowu „grają na Niemców”, żądając ujawnienia strategii rządu jeszcze przed rozpoczęciem starań o realizację należności. To trochę tak jak odkrywając karty w pokerze przed ostateczną licytacją o pulę wartą biliony złotych. Oprócz tego ciągle jeszcze pokutuje wśród niektórych polityków i dziennikarzy związanych z opozycją teza, jakoby pozbyliśmy się żądań o zwrot kwoty za straty poniesione przez nasz kraj podczas II Wojny Światowej decyzją rządu PRL w 1953 r. Fakt ten podkreśla ciągle rząd Republiki Federalnej Niemiec i stanowi on koronny argument do niewypłacania Polsce nawet złotówki.
Problem jednak polega na tym, że jest to kompletna nie prawda.
Po pierwsze nie byliśmy wtedy suwerennym państwem i każdą ważniejszą decyzję w sprawach polityki międzynarodowej musieliśmy konsultować z Moskwą. W tym konkretnym przypadku było nawet jeszcze gorzej bowiem to sowieci na Kremlu (Rada Ministrów) nakazali swoim marionetkom sprawującym władzę w Warszawie zrzec się reparacji, co uczyniono już 20 sierpnia czyli następnego dnia.
Po drugie reparacji zrzekliśmy się tylko od jednej, zależnej od sowietów części kraju za Odrą – zwanej wówczas Niemiecką Republiką Demokratyczną (NRD). Co pozostałej 2/3 części kraju leżącej na Zachodzie Europy nic nie zostało powiedziane ani podpisane.
Po trzecie to postanowienie nie spełniało wymogów treści ówczesnej, uchwalonej rok wcześniejÂÂ Konstytucji PRL. Zgodnie z nią decyzje w sprawach umów bądź traktatów międzynarodowych podejmować mogła tylko Rada Państwa, a dekret o zrzeczeniu się reparacji uchwaliła Rada Ministrów.
I wreszcie po czwarte wszystkie ważne umowy oraz traktaty międzynarodowe muszą znajdować się w specjalnym zbiorze Sekretarza Generalnego ONZ, a tam decyzji peerelowskiej Rady Ministrów się nie znajdzie. Pisząc te słowa wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Warchoł właśnie uchylił rąbka tajemnicy – w jakim kierunku mogą pójść starania rządu o reparacje. Po nieszczęsnym posiedzeniu Rady Ministrów 20 sierpnia 1953 r. dwa dni później zostaje zorganizowane kolejne posiedzenie rządu, w trakcie którego Bierut wskazuje, że do kwestii reparacji należy powrócić. To zdanie znajduje się w dokumentach. Protokołu, który miał być podpisany w Moskwie, nie ma. I w ten sposób – zdaniem wiceministra Warchoła – droga do sądowego (np. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości) domagania się od Niemców sprawiedliwości nadal stoi otworem.
Andrzej Potocki
- 06/10/2022 16:13 - Akapit wydawcy: ABW ukoi "Miasto Gdańsk" - nerwy po nietakcie
- 04/10/2022 12:26 - Posterunek Straszyn: Baltic Pipe
- 25/09/2022 11:39 - Posterunek Straszyn: Mobilizacja u Moskali czyli tonący brzytwy się chwyta
- 25/09/2022 11:35 - Akapit wydawcy: Gęgacze nad przekopem - zalew zamiera?
- 15/09/2022 11:05 - Posterunek Straszyn: Autorytet z WSW a przekop
- 08/09/2022 08:06 - Posterunek Straszyn: Pół roku wojny
- 31/08/2022 20:13 - Akapit wydawcy: Pani Pieper, kto zabił pocztowców?
- 31/08/2022 08:04 - Pierwsza cegła wypadła z muru w Gdańsku
- 30/08/2022 09:24 - Posterunek Straszyn: Zamach na Darię Dugin
- 21/08/2022 11:19 - Akapit wydawcy: W Gdańsku: kupcy czy "handlarze"?