Zamach na córkę Aleksandra Dugina był chyba najważniejszym wydarzeniem politycznym ostatnich dni. Do tej pory nie znajdujemy odpowiedzi kto był autorem zabójstwa (bomba podłożona w samochodzie marki Toyota Land Cruiser) i czy celem miała być Daria czy też ojciec – sam Dugin. Jedna rzecz jest prawie pewna - nie zrobili tego Ukraińcy. Zarówno stary ideolog jak i jego córka to obecnie postacie drugo-, jak nie trzecioplanowe z parnasu kremlowskich bonzów. Jeśli już miałaby być to „robota” ukraińskiego wywiadu to jej ofiarą padłby Aleksander Dugin, a nie jego córka. Zabicie cywila w dodatku młodej kobiety, nawet jeśli była moskiewską propagandystką, stanowiłoby pożywkę dla opinii publicznej na Zachodzie, że Kijów ima się terrorystycznych metod. Ale co jak co, ale Kijów dba o swoją reputację w tej kwestii. Ładunek wybuchowy podłożony pod fotelem kierowcy (400 g trotylu) był odpalony zdalnie. Tzn., że zamachowiec z dużym prawdopodobieństwem wiedział kto siedzi w samochodzie. W dodatku ktoś w ostatniej chwili poradził ojcu by tym razem nie jechał z córką tylko innym samochodem w kolumnie. Odpowiedź na pytanie: kto mu tak doradził, pomogła by ustalić jakie siły stały za zamachem. Może stary Dugin już się domyśla. Bardzo podejrzany wydaje się oficjalny komunikat FSB, który już wskazał domniemanego sprawcę. Była nim rzekomo ukraińska kobieta – Natalia Wowk, z małym dzieckiem (sic!), która jakoby miała wynająć mieszkanie obok Duginów, a po detonacji bomby uciec do Estonii. W pośpiechu zostawiła w lokum swoją legitymacje znienawidzonego przez orków pułku Azow ze zdjęciem i danymi personalnymi. Tak grubymi nićmi szyte wyjaśnienie może spotkać się ze zrozumieniem tylko ogłupiałego przez propagandę ruskiego społeczeństwa. Tak więc „ukraiński ślad” z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością należy wykluczyć. Kim byli sam Dugin i jego 30-letnia latorośl? W 2014 r. ojciec miał swoje pięć minut, Kreml pozwolił mu nawet kilka razy wystąpić w najważniejszych publicystycznych programach telewizyjnych (choć z drugiej strony właśnie w tym roku Dugin został wyrzucony z MGU, gdzie był wykładowcą od 2008 r. To też ciekawe, że był profesorem prestiżowej uczelni, choć nie miał odpowiedniego wykształcenia, ukończył tylko zaocznie inżynierię melioracyjną na prowincji). Udający filozofa tatuś był autorem koncepcji Euroazji, wzywał do napaści na Ukrainę, ale także na zrobienie porządku z Polską. Nasz kraj stoi na drodze jego geostrategicznych celów. A córunia? Też niezła propagandystka. Ona akurat ukończyła filozofię na MGU w 2014 r. Stała się bliską współpracowniczką swojego papy. Wypowiadała się jako komentator w drugorzędnych mediach w duchu ideologii eurazjatyzmu. Podpisywała swoje teksty Daria Płatonowa, co miało być jej hołdem dla Platona. W ostatnim czasie dała się poznać jako zajadła przeciwniczka państwa ukraińskiego, zwolenniczka wojny rozpętanej przez Putina w Ukrainie, głosicielka rychłego upadku Zachodu jako cywilizacji. Rodzinka w oficjalnych wystąpieniach potrafiła używać o Ukraińcach sformułowania: „zabijać, zabijać, zabijać”. Tatuś twierdził również, że prawdziwy Rosjanin powinien być gotowy na poświęcenie na ołtarzu Ojczyzny życia swego dziecka.
Teorie co do sprawcy zamachu są różne. Od FSB po GRU. Zdaniem mieszkającego w USA rosyjskiego historyka Jurija Felsztyńskiego, który dla brytyjskiego dziennika „Sun” powiedział - Mógł to być Moskiewski wywiad wojskowy działający co najmniej z cichym przyzwoleniem prezydenta Władimira Putina. Dugin pozoruje, że jest przywódcą, wierzy w swoje znaczenie. Być może dążył do wyższej pozycji, a niektórzy ludzie nie chcieli, by ją otrzymał. Dugin jest bardzo kontrowersyjną osobą z wieloma wrogami. Niektórzy ludzie mogli postrzegać go jako rywala, który dążył do wyższej pozycji. I wreszcie prozaiczny powód. Daria z tatusiem mogli robić jakieś interesy z silną za wschodnią granicą mafią. A w ramach rozliczeń na pierwszy ogień poszła córka, a komunikat do starego jest prosty i czytelny: Dawaj kasę, bo inaczej podzielisz los swego dziecka!
Mnie osobiście sytuacja ta przypomina inny zamach. Jego ofiarą padł Grigorij Rasputin - powiernik cara Mikołaja II i jego małżonki. Sprzątnęli go pobratymcy-monarchiści, którzy obwiniali go wkręcenie Moskwy w Wielką Wojnę jak tylko zaczęli przegrywać z Niemcami. Przedtem Rasputin uważany był za głównego ideologa cara Mikołaja II. Nawet wyglądał i ubierał się podobnie jak Dugin, czy może Dugin jak on. Jeśli historia lubi się powtarzać to po śmierci Rasputina (30.12.1916 r.) nastąpił totalny rozkład państwa moskiewskiego. Dwie rewolucje i wojna domowa. Oby tak się stało i teraz. W każdym razie ten, który nawoływał do gotowości poniesienia najwyższej ofiary (swego dziecka) za kraj sam stał się ofiarą swoich wynurzeń. Czyżby miał miejsce jakiś rodzaj sprawiedliwości dziejowej?
Andrzej Potocki
- 15/09/2022 11:05 - Posterunek Straszyn: Autorytet z WSW a przekop
- 13/09/2022 13:15 - Posterunek Straszyn: Reparacje, a rzeczywistość
- 08/09/2022 08:06 - Posterunek Straszyn: Pół roku wojny
- 31/08/2022 20:13 - Akapit wydawcy: Pani Pieper, kto zabił pocztowców?
- 31/08/2022 08:04 - Pierwsza cegła wypadła z muru w Gdańsku
- 21/08/2022 11:19 - Akapit wydawcy: W Gdańsku: kupcy czy "handlarze"?
- 18/08/2022 16:41 - Posterunek Straszyn: Odrzańska hydrozagadka
- 15/08/2022 11:42 - Czerwona Gwiazda nie zaświeciła nad Białym Orłem – zwycięstwo bez pomnika triumfu
- 11/08/2022 17:19 - Posterunek Straszyn: A więc wojna?
- 08/08/2022 18:37 - Giełda według Dulkiewicz - kto wśród "złoczyńców" Lotosu...