Z posłem Jarosławem Sellinem, kandydatem PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego rozmawia Artur S. Górski
– 25 maja Europejczycy pójdą na wybory by wybrać polityków najbliższych ich przekonaniom. Europa dryfuje w stronę liberalizmu i nachalnego lansowania swobód obyczajowych. Pan mówi o wartościach, o rodzinie. Czy kluczowym tematem nie jest jednak sprawa gospodarki, odbudowy rodzimego przemysłu, dobrych i trwałych miejsc pracy?
Jarosław Sellin: Przez ostanie 25 lat dominujące elity polityczne w Polsce, z grubsza liberalne, wmawiały nam, że najnowocześniejszą jest gospodarka oparta na usługach, a przemysł jest przeżytkiem. Było to propagowane w dużej mierze na bazie sentymentów antypeerelowskich, gdyż PRL kojarzył się z wielkim przemysłem. Ale też na bazie doktrynalnych ideologii liberalnych. To był błąd. W czasie ogólnoświatowego kryzysu widzimy, że najlepiej poradziły sobie państwa, które dbały, pielęgnowały i utrzymały rodzimy przemysł. Myślę tu głównie o Niemczech i Stanach Zjednoczonych. To dowód na to, że nowoczesna gospodarka musi być oparta na przemyśle. Dlatego w programie PiS znalazł się postulat reindustrializacji kraju, w ramach której chcemy odbudować polski przemysł, a tym samym nowoczesne, innowacyjne technologie. Odbudowa przemysłu powinna odbywać się też poprzez mechanizmy ambitnej polityki państwa.
- Czy podziela pan zdanie profesora Ryszarda Legutki, który w spocie wyborczym pyta „a co Polacy mogą dać Europie?” i odpowiada, że Polacy mogą dać Europie to, czego tak bardzo ona potrzebuje, czyli umiłowanie wolności?
Jarosław Sellin: Polacy są narodem, który jest do idei wolności niezwykle przywiązany. Wolność jest pozytywną, czasem nawet na pograniczu anarchii, obsesją Polaków. Ograniczanie wolności było u nas zawsze odbierane jako opresja. Wchodziliśmy do Unii Europejskiej z nadzieją, że będzie to obszar wolności. Tymczasem okazało się, że jest to struktura, która skupia się na nakazach i zakazach. Powinniśmy z tym skończyć, tłumacząc Europejczykom, że szczegółowe regulowanie wszystkich dziedzin życia nie jest zdrowe. Biurokraci nie powinni decydować, jakich żarówek używamy w naszych domach i jaki rodzaj wędlin zjadamy. Wniesiemy do europarlamentu ducha zdrowego rozsądku.
- Ta ekspansja nakazów i zakazów odbywa się w duchu europejskiej poprawności?
Jarosław Sellin: Poprawność polityczna jest chorobą europejskich elit politycznych, która owocuje ukrytą cenzurą i ograniczeniem wolności w debacie publicznej. Trzeba więc zadbać, by nie było zakazu głoszenia własnych przekonań, wynikających np. z wrażliwości religijnej. A niestety jest to zjawisko, które postępuje.
– Europa dryfuje w pojęciu wolności ku wolności „poniżej pasa”, w nachalnym lansowaniu tęczowego modelu społeczeństwa. Wolność jako wolność seksualna jest narzucana przez ową „Brukselę”, czy my sami jej ulegamy, stając się mimowolnie poszukiwaczami i eksperymentatorami?
Jarosław Sellin: Sfera zachowań intymnych powinna być sprawą prywatną, poza instytucjami publicznymi i politycznymi, których władza publiczna nie powinna regulować, ani się nimi zajmować. Nie powinna też narzucać programów edukacyjnych w sferze płciowości, a tym bardziej zezwalać na to, by wszystkim Europejczykom narzucał swoją wrażliwość polityczny ruch gejowski czy feministyczny.
- Czy istnieje takie zjawisko?
Jarosław Sellin: Tak. I dążą te ruchy do zniszczenia takich dotąd trwałych instytucji, jak rodzina, naród, religia czy Kościół. Trzeba się temu przeciwstawiać.
– Łatwiej jest taką obyczajową rewolucję przeprowadzić, gdy mamy kryzys rodziny, w ślad za tym kryzys demograficzny, emigrację, czy kryzys społeczeństwa obywatelskiego, przejawiający się niskim zainteresowaniem wyborami. Komu będzie sprzyjała zapowiadana niska frekwencja wyborcza? Platformie Obywatelskiej, a może ugrupowaniom jak Kongres Nowej Prawicy?
Jarosław Sellin: Wybory do Parlamentu Europejskiego „cieszą się” niską frekwencją nie tylko w Polsce. To zjawisko ogólnoeuropejskie, ale w Polsce frekwencja w granicach 20-25 procent jest wyjątkowo niska. Wybory są ważne, bo legislacyjne rozwiązania wypracowane w instytucjach Unii docierają do nas w całości. Ponad 60 procent stanowionego prawa w Polsce wynika z legislacji, której źródłem jest Strasburg i Bruksela. Warto więc mieć reprezentację ludzi, którzy tam, na miejscu, dopilnują, by legislacja ta była zgodna z polskim interesem narodowym.
– A propos polskiego interesu narodowego. Z publikacji dawnego prominentnego działacza KLD i PO Pawła Piskorskiego wynika, że na początku lat 90. CDU wspierała finansowo liberałów z KLD. Jak pan ocenia takie wsparcie i finansowanie partii politycznych z zagranicy? Czy jest to problem do wyjaśnienia przed opinią publiczną?
Jarosław Sellin: Gdyby w tej sprawie politycy i sam premier Tusk mieli czyste sumienie, to byśmy usłyszeli od nich wyjaśnienia w Sejmie. A nie usłyszeliśmy ich od Donalda Tuska, który nie stanął i nie powiedział, jak było. Sprawa jest poważna i nawet przyjmując, że finansowanie polskich partii politycznych nie było uregulowane aż do początku tego wieku, do wprowadzenia zasady ich finansowania z budżetu, to jednak pozyskiwanie środków finansowych z zagranicy, o ile jest to prawda, jest poważnym problemem.
– Czy coś wiadomo panu by także liberalna niemiecka FDP wspierała polskich liberałów?
Jarosław Sellin: Nic mi o tym nie wiadomo. W tamtym czasie byłem dziennikarzem, ale żadne takie informacje do mnie nie dotarły.
- 16/05/2014 17:44 - Kwaśniewski zatopi Europę z Plusem
- 15/05/2014 18:14 - Stanulewicz: Polska musi bronić swojej tożsamości
- 15/05/2014 18:10 - Radny PO przechodzi do KNP Korwina-Mikke i wzywa Tuska do dymisji
- 15/05/2014 18:01 - Lotnisko Rębiechowo świętowało trzy jubileusze
- 15/05/2014 17:49 - Ogrodnicze święto w RËNK po raz dwunasty
- 14/05/2014 18:35 - Jak zrobić klimat wesela i jego rangę?
- 14/05/2014 16:11 - Formuła 1 w Gdańsku?
- 14/05/2014 15:52 - 10 lat Polski w Unii Europejskiej – ocena i perspektywy
- 14/05/2014 15:41 - Potrzeba dialogu społecznego
- 14/05/2014 15:21 - Parkingowe immunitety - czyli równi i równiejsi w parkowaniu