Rewitalizacja (uwaga – trudne słowo!), jak mówi słownik języka polskiego, to „proces wyprowadzania ze stanu kryzysowego obszarów zdegradowanych, prowadzony w sposób kompleksowy, poprzez zintegrowane działania na rzecz lokalnej społeczności, przestrzeni i gospodarki”. Wiceprezydent Sopotu na ostatniej sesji Rady Miasta przekonywał, że stosunkowo nowy parking przy ul. Reja, zlokalizowany nieopodal rekreacyjnego skweru (skromnie, ale estetycznie zagospodarowanych terenów wokół stawu retencyjnego) to obszar zdegradowany (kto dopuścił w takiej razie do jego degradacji?) i wymaga on rewitalizacji. Mając nadzieję, że chodzi właśnie o te „zintegrowane działania na rzecz lokalnej społeczności i przestrzeni”, odetchnąłem z ulgą, ponieważ wciąż mam w pamięci walkę okolicznych, zdeterminowanych mieszkańców o to, aby nie powstała w tym miejscu stacja benzynowa. Bowiem ani to miejsce nie jest najlepsze na taką inwestycję („pierwszej potrzeby” w Sopocie?), zwłaszcza w sytuacji, kiedy dosłownie tuż obok zlokalizowana jest kolejna stacja paliw, ani pomysłu nie zaakceptowali mieszkańcy. Bronili go natomiast niektórzy radni, popierający prezydenta, argumentując, że bliskość innej stacji nie ma znaczenia, bo to tylko zwiększy konkurencję i benzyna na pewno stanieje. Na pewno?! Okazało się, że wiceprezydent też jest gorącym orędownikiem tego pomysłu, tylko inaczej to uzasadnił. Uznał bowiem, że parkingowi należy się właśnie „rewitalizacja”, ale rozumiana zupełnie inaczej, skoro jej ważnym elementem ma być zbudowanie na tym terenie stacji paliw! I podobno to jest właśnie najlepsze rozwiązanie dla lokalnej społeczności i zupełnie nie wiadomo dlaczego ktoś przeciwko temu protestuje!
Po raz któryś okazało się, że często używam polskich (nawet jeśli zapożyczonych z obcego języka) słów i rozumiem je zupełnie inaczej, niż inni. Jakaś taka dziwna, nieuleczalna choroba, która każe mi nazywać rzeczy jednoznacznym, a nie politycznym, marketingowych czy komercyjnym językiem. Bo czarne jednak zawsze pozostanie czarnym, choćby specjaliści od public relations nazwali ten kolor inaczej. To przecież nigdy nie będzie to kolor biały inaczej, ani nawet szary. I pozostanie już na zawsze „po ciemnej stronie mocy”, jeśli można się tak obrazowo wyrazić.
Niedawno pisałem o pięknej zbitce słów: „koniunkturalna aktywność medialna”, stworzonej przez jednego z sopockich radnych jako zdecydowanie pejoratywne określenie. „Świat jest bogaty w formy, a i w treść niebiedny” – spuentował tego typu „słowną gimnastykę” dawno temu Edward Stachura. To kultowy pisarz dla mojego pokolenia, ale dziś trudno mi się już zgodzić z jego słynnym stwierdzeniem „Wszystko jest poezją, każdy jest poetą”. Politycy, nie tylko samorządowi, do poetów raczej się nie zaliczają, choć często wywracają słowa na nice, całkowicie zmieniając nie tylko ich sens i znaczenie, ale nawet kontekst, w jakim mogą się pojawić. Rewitalizacja może kojarzyć się z wieloma aktywnościami (koniunkturalnymi?), ale udowodnienie, że w tym pojęciu ukrywa się głównie budowa stacji benzynowej w okolicy ogólnodostępnych terenów rekreacyjnych dla mieszkańców to absolutne mistrzostwo. Tylko ciekawe w jakiej dyscyplinie?
Na tej samej sesji biedni radni, popierający – z reguły dość bezkrytycznie – kolejne prezydenckie pomysły, zupełnie się pogubili w swoich głosowaniach, skoro zagłosowali za poprawką jednego z mieszkańców, który był przeciwny budowie rzeczonej stacji. I tak się rozpędzili, że nagle ktoś (ciekawe kto?) zarządził przerwę i musiał ich w tej przerwie przywołać do porządku. Po powrocie na salę zarządzono powtórne głosowanie w tej samej sprawie, podczas którego ci sami radni (z wiadomej opcji) zagłosowali tym razem zupełnie inaczej. Jeśli piętnujemy podobne praktyki w parlamencie, to tym bardziej powinny one być krytykowane na najniższym szczeblu. Ośmieszają one bowiem na pewno autorytet Rady Miasta i praktycznie uzależniają radnych od woli prezydenta. Tylko komu ja to tłumaczę?!
Wojciech Fułek
- 21/04/2018 10:44 - Gdańskie podwórko: Jaka praca taka płaca?
- 16/04/2018 06:53 - Sopockie co nieco: Ile powinien zarabiać prezydent?
- 11/04/2018 06:42 - Latarką w półmrok: Nagrody gdańskie
- 09/04/2018 21:55 - Sopockie co nieco: Kamienicznicy kontra mieszkańcy
- 06/04/2018 12:59 - Akapit wydawcy: POmorska garkuchnia
- 30/03/2018 15:54 - Gdańskie podwórko: Syndrom sztokholmski czy gdański?
- 28/03/2018 19:20 - 1945: Wyparcie Niemców z Gdańska
- 25/03/2018 20:30 - Akapit wydawcy: Układ gdański - umysł śledczy
- 25/03/2018 06:17 - Sopockie co nieco: Utarte ścieżki prezydenta
- 18/03/2018 14:46 - Sopockie co nieco: „Koniunkturalna aktywność medialna”