Za komuny była taka instytucja społeczno-polityczna podporządkowana PZPR i realizująca jej cele polityczne, a nazywała się Front Jedności Narodu (FJN). Działał od 1952 r. (Bolesław Bierut był I Przewodniczącym) i został zastąpiony w 1983 r. przez PRON czyli Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego pod auspicjami Jaruzelskiego. Natomiast jedną z podstawowych ról Frontu Jedności Narodu było zaangażowanie w wybory do Sejmu i rad narodowych poprzez monopol na zgłaszanie kandydatów. Teraz baczni obserwatorzy naszej sceny politycznej widzą powrót do idei FJN w wykonaniu Donalda Tuska, jako wspólnego frontu zjednoczonych sił opozycji. Tusk czepił się tej koncepcji jak pijany płotu nie pomny, że oprócz niego i kilku akolitów z Koalicji Obywatelskiej nikt nowego FJN-u nie chce.
Po pierwsze dlatego, co w miarę jasno wyartykułował Szymon Hołownia mając na uwadze wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, że w przypadku powstania jednego opozycyjnego bloku wyniki sondażowe w prawdziwym głosowaniu nie sumują się, a są mniejsze. Hołownia odwrócił się tyłem do Tuska w głosowaniu w Sejmie nad nowelą ustawy o Sądzie Najwyższym za co odsądzono go od czci i wiary, a red. Tomasz Lis spostponował go, nazywając jego ugrupowania „Kałownią 2050”.
Powstaje pytanie dlaczego Tusk prze tak silnie do wspólnej listy? Odpowiedź jest w miarę prosta. To nie ważne ile punktów procentowych stracą na połączeniu we Front Jedności Narodu. Chodzi o to, żeby w sumie zdobyć więcej niż Prawo i Sprawiedliwość na co szansa rzeczywiście istnieje. Tusk obawia się, że choć podzielona opozycja uzyska razem więcej mandatów, żadna z partii nie pokona PiS-u. Wtedy ruch należy do Prezydenta RP, który powierza misję tworzenia rządu ugrupowaniu, które osiągnęło najlepszy wynik wyborczy. Nawet jeśli miałby to być rząd mniejszościowy. A wtedy dla Tuska i reszty oznacza to mimo wszystko klęskę.
Najbliższe wybory prezydenckie dopiero w 2025 roku, a jak wiadomo Głowa Państwa dysponuje prawem weta. Poza tym miałby przewodniczący Platformy całą opozycję w garści. To on rozdzielałby fundusze, o ile wyborcy głosowaliby na jedną listę opozycji. Niedoczekanie mówi reszta. Tuska niczym politycznego wampira boją się przywódcy poszczególnych ugrupowań, ponieważ znają jego apetyt na władzę i bezwzględność w likwidowaniu konkurencji. Nie pomogą żadne demonstracje w stylu posłanki Hanny Gill-Piątek, która właśnie opuściła w ramach protestu formację Polska 2050. Po wielu miesiącach gróźb i próśb Donald Tusk sam ogłosił w pierwszy poniedziałek lutego, że Platforma Obywatelska, wystartuje do wyborów samodzielnie.
Andrzej Potocki
- 27/02/2023 13:47 - Akapit wydawcy: Orlen przed "dezorganizacją" Tuska - "Rozmowy (nie)kontrolowane" PO
- 25/02/2023 11:32 - Posterunek Straszyn: Jak się podczepić pod PiS, przebierając nogami
- 21/02/2023 10:39 - Akapit wydawcy: Polski lunch z Bidenem
- 18/02/2023 16:53 - Posterunek Straszyn: TSUE znów zakasuje w polskiej sprawie rękawy
- 14/02/2023 20:15 - Akapit wydawcy: "Formaty" Sikorskiego - format prawa
- 09/02/2023 09:14 - Odzyskiwanie Pomorza dla Rzeczpospolitej, dla jej gospodarki i jej potęgi
- 05/02/2023 15:14 - Posterunek Straszyn: Dym w Senacie
- 26/01/2023 19:02 - Akapit wydawcy: "GG" przy okrągłej okazji
- 26/01/2023 19:00 - Posterunek Straszyn: Czy Ukraina będzie mogła atakować?
- 24/01/2023 08:32 - Akapit wydawcy: Orlenu "obowiązki polskie"...