Mija 9 rok od czasu kiedy kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała sławetne „Herzlich willkommen” dla milionów grantów, którzy zalali Europę. Dziś pakt migracyjny stał się faktem. Został przegłosowany przy sprzeciwie Polski, Węgier i Słowacji. Sprzeciwie do czasu, czyli do przejęcia władzy przez nowy rząd. Ten zgodził się na zapisy, które chce wprowadzić Bruksela. Jakie są konsekwencje finansowe otwarcia granic dla przybyszów z Południa? W sierpniu 2023 roku tygodnik „Focus” donosił, że tzw. zasiłek obywatelski otrzymuje w Niemczech obecnie 587 tysięcy migrantów z m.in. Syrii, Afganistanu i Iraku, którzy są zdolni do pracy, ale nie pracują. Miesięczny koszt to ok. 436 milionów euro. „Większość beneficjentów zasiłku obywatelskiego przybyła w ostatnich latach do Niemiec i otrzymała azyl; każdy ma co najmniej tymczasowe prawo pobytu i spełnia wymogi prawne, aby otrzymać zasiłek” – czytamy. Ale nie tylko Niemcy. W latach 1995–2019 holenderski sektor publiczny wydawał na imigrację średnio 17 miliardów euro rocznie, włączając w to koszty utrzymania drugiego pokolenia migrantów. To w sumie ponad 400 mld euro na przestrzeni 25 lat.
Natomiast polski premier udaje, że sytuacja wcale nie jest tragiczna. Wręcz odwrotnie. „Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego – dowiadujemy się od Donalda Tuska. - Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków, UE nie narzuci nam żadnych kwot migrantów, natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony UE w związku z tym, że stała się państwem goszczącym setki tysięcy migrantów głównie z Ukrainy” - powiedział Donald Tusk. Prezes Rady Ministrów znów łże jak pies bez zmrużenia powieki. W rzeczywistości do końca 2026 r. musimy na własny koszt zbudować infrastrukturę i wyłożyć własne środki na przygotowanie warunków do życia ludziom, którzy zostaną do nas przymusowo zwiezieni z innych krajów.
Za dwa lata do rozdzielenia między wszystkie państwa UE będzie rocznie 4,5 mln migrantów. Mamy obowiązek ich przyjęcia. Jeśli tego nie zrobimy, za każdego nieprzyjętego zapłacimy karę wynoszącą ok. 20 tys. euro. Na tanią i bezczelną propagandę szefa rządu zareagował nawet przedstawiciel jego koalicjanta. „Nieprawdą jest, co mówi pan premier Donald Tusk, że nas nie będzie obowiązywała żadna relokacja” – stwierdził marszałek senior Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego, odnosząc się do słów szefa rządu na temat paktu migracyjnego. „Trzeba mówić o tym pakcie prawdę. (…)
Teraz trzeba sobie powiedzieć, że jeśli chodzi o pakt migracyjny – on wejdzie w życie za dwa lata. I kwestie historyczne nie będą brane pod uwagę, że my mamy swój wysiłek i żeśmy te miliony Ukraińców przerzucili przez Polskę, a ponad milion w Polsce pozostało” – dodaje na koniec Sawicki. Czyli za dwa lata zapukają do naszych drzwi rzesze imigrantów. Jakie będą tego konsekwencje niech sobie każdy sam odpowie na to pytanie, biorąc pod uwagę doświadczenia Zachodu. Sam, bo pan premier tego nie wyjaśni. Jedyne co potrafi to „płynąć z nurtem” polityki Berlina i okłamywać własnych wyborców.
Andrzej Potocki
- 03/06/2024 09:22 - Gdański bigos: Chwalę Komorowskiego
- 25/05/2024 18:33 - Tysiąc idiotyzmów i nakrętki
- 25/05/2024 18:21 - Nie dajmy się wpuścić w tę obrzydliwą do szpiku kości, hejterską zagrywkę
- 17/05/2024 16:51 - Akapit wydawcy: Rzym upadł - Tusk upadnie
- 17/05/2024 16:48 - Gdański bigos: Bardzo gorący, wiosenny weekend
- 09/05/2024 17:46 - Akapit wydawcy: Donald, syn matki Anny
- 08/05/2024 17:44 - My z Artykułu 4 - czyli przedwyborczych refleksji kilka
- 26/04/2024 16:58 - Gdański bigos: Gdynia czeka na prawdziwy dialog
- 26/04/2024 16:13 - Nie zabijaj
- 18/04/2024 16:43 - Posterunek Straszyn: Posterunek Straszyn, a II tura wyborów