Za niecałe trzy tygodnie wybory europejskie. Dotychczas rzadko docenialiśmy ich wagę, i przemożny – tym razem – wpływ na nasze życie. Europa skręca bardzo wyraźnie kulturowo i obyczajowo w lewo a jednocześnie w kierunku totalnego podporządkowania sobie wiele dziedzin życia naszych państw. Takich dziedzin, których nie były dotychczas ujęte w traktatach.
Walczyliśmy o wolność, równość i braterstwo, licząc na to, że właśnie w Unii Europejskich znajdziemy wszelkie uznane wolności polityczne, gospodarcze i osobiste. Tymczasem skręt europejski nie wróży dobrze, a zdyszani z lęku o utratę władzy dotychczasowi bonzowie (bonzinie?) przyspieszają ze zmianami, stosując coraz przykrzejsze środki przymusu.
Obok rozmaitych – czasem niedocenianych – swobód, Europa przyniosła nam również multum rozmaitych szaleństw. Proste banany i ogórki wyszły już z kodeksów europejskich, naśmialiśmy się z marchewki jako owocu i ślimaka jako ryby. Ostatnio zresztą wyjaśniło się – to było robione dla pieniędzy, dla dotacji. Naprawdę nie można było dotować rolnictwa czy przemysłu spożywczego krajów unijnych bez kłamliwych określeń?
Szaleństwa rozwijają się w różnych kierunkach. Np. wiadomość o obowiązywaniu 56 płci, co obrazuje niekończącej się długości skrótowiec (tak naprawdę 56 nazw, bo płci są dwie plus zaburzeni); obok nich takie zajęcia jak „aktywiszcze” – bez komentarza. Od dość dawna ogarnia nas szaleństwo kaleczących zmian w języku codziennym. Nużące formy feminatywów – „minister i ministra”, „mieszkańcy i mieszkanki” – teraz odrzucone, bo ma być „osoba mieszkająca”; „osoby ministrującej” jeszcze nie ma, bo „ministra” brzmi dostojnie. Ostatni pomysł to w kinach „widze” i „widzki” (wicki?). „Dlaczego po polsku słowo wyłącznik jest rodzaju męskiego?!”.
O edukacji warto będzie osobno porozmawiać, niewyobrażalne pomysły mają państwo tworzący podstawy „edukacji europejskiej”. Zrównanie „prawa do treści” podręczników dla obywateli, cudzoziemców i migrantów nie wróży nic dobrego, oznacza pozbawienie licznych treści ludność miejscową. W normalnych krajach to przybysze muszą dostosować się do panującego języka i obyczajów, a nie mieszkańcy do poziomu wiedzy i języka przybyszy.
Tymczasem Anglia, która po wyjściu z Unii zmieniła wiele praw, zrezygnowała ostatnio z segregacji śmieci. Ciekawe, bo wydawałoby się, że oddzielanie plastiku, by nie zanieczyszczał mórz czy odzyskiwanie metali ma sens, choć jest uciążliwe i kosztowne.
W Polsce symbolem oporu stały się nakrętki, przytwierdzone do butelek z napojami. No, ale jeżeli poważnie bierzemy za dobrą monetę segregowanie plastiku, to jest to sposób na marnowanie mniej plastiku wyrzucanego jako nakrętki.
Teresa Bochwic
- 06/06/2024 16:24 - Posterunek Straszyn: Przedwyborczy bełkot Tuska
- 06/06/2024 16:20 - Gdański bigos: Europejski wyścig
- 06/06/2024 16:14 - Polityczne regalia Prezydenta
- 03/06/2024 09:24 - Pamiętny dzień 4 czerwca...
- 03/06/2024 09:22 - Gdański bigos: Chwalę Komorowskiego
- 25/05/2024 18:27 - Posterunek Straszyn: Poznamy po owocach
- 25/05/2024 18:21 - Nie dajmy się wpuścić w tę obrzydliwą do szpiku kości, hejterską zagrywkę
- 17/05/2024 16:51 - Akapit wydawcy: Rzym upadł - Tusk upadnie
- 17/05/2024 16:48 - Gdański bigos: Bardzo gorący, wiosenny weekend
- 17/05/2024 16:45 - Posterunek Straszyn: Kłamstwa premiera coraz bezczelniejsze