Niemiecki prezydent Frank-Walter Steinmeier odwiedził co prawda Warszawę, ale jego wizyta praktycznie nic nie wniosła nowego. Chciał jechać do Kijowa, ale okazało się, że nie jest tam mile widziany. Powołując się na źródła w ukraińskim rządzie dziennik „Bild” donosi, że na spotkanie nie zgodził się prezydent Zełenski. - „Obecnie nie chce spotkać się ze Steinmeierem w Kijowie. Inni politycy UE mogą przyjechać” - informuje niemiecki dziennik. Steinmeier jest uważany za jednego z architektów niemiecko-rosyjskiej przyjaźni. Był wielkim zwolennikiem budowy gazociągu Nord Stram 2. - „Wszyscy znamy bliskie stosunki Steinmeiera z Rosją (…). W tej chwili nie jest mile widziany w Kijowie. Zobaczymy, czy to się zmieni”. Niemcy uznali postawę prezydenta Ukrainy za afront. Co to oznacza? Nasz sąsiad zza Odry nadal prowadzi dwuznaczną grę. Na użytek swojej opinii publicznej udaje krytyka inwazji Rosji na Ukrainę jednak w swojej polityce Berlin dalej blokuje dostawy broni dla Kijowa. Właśnie minister obrony Niemiec Christine Lambrecht zakazała eksportu nowoczesnych bojowych wozów piechoty typu Marder dla tak potrzebującej ciężkiej broni Ukrainy. I to w obliczu nadchodzącej niebawem kolejnej próby rosyjskiej ofensywy. W opinii szefowej resortu kolejne dostawy będą jakiegokolwiek uzbrojenia będą musiały być koordynowane z niemieckim przemysłem zbrojeniowym, co przekładając na ludzki język oznacza, że Kijów musi składać zamówienia u producentów. A to trwa. Na takie dictum prezydent Ukrainy zachował się honorowo, a honor na wojnie to podstawowa rzecz. Dostał więc po nosie Steinmeier, a do Kijowa pojechali prezydenci: Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. Po co? M.in. uzgadniać problem uchodźców, ale też jak zasugerowała Kancelaria prezydenta RP w rozmowach poproszona zostanie kwestia pomocy militarnej. Postawę rządu Scholza krytykuje prasa, a także chadecka opozycja, której lider Friedrich Merz wezwał aby zacząć realizować dostawy ciężkiego sprzętu, w tym transporterów opancerzonych Marder. Jednak SPD wydaje się być głucha na tego rodzaju apele, jak napisał Florian Post były poseł tej formacji, oddają być może „stan ducha” tej części niemieckiej klasy politycznej – „boi się on zmarznąć”, równie a może silniej obawia się III wojny światowej i generalnie „ma już dość impertynencji” ambasadora Ukrainy w Berlinie, który ciągle domaga się od Niemiec wysyłania broni i amunicji. Nie ma co ukrywać. Te wypowiedzi przedstawicieli władz niemieckich wyraźnie wskazują na ukrywane bardziej bądź mniej zamiary Berlina. Polityka ustępstw połączona z nadzieją, że po wojnie wszystko wróci do „normy” staje się czytelną wykładnią. Dlatego też, Steinmeier uznany został za persona non grata w Kijowie. Dla nas to dobra wiadomość. Niemcy same się powoli wyautowują z poważnej polityki międzynarodowej, a Polska ma duże szanse zająć ich miejsce w tzw. polityce wschodniej, która przyniosła i przynosi rządowi w Berlinie kompromitację.
Andrzej Potocki
- 05/05/2022 18:31 - Akapit wydawcy: Tramwaj "Danzig" obrazą dla ofiar KL Stutthof
- 03/05/2022 19:06 - We własnym imieniu: Kofty nadmiar prawd
- 28/04/2022 16:52 - Akapit wydawcy: Filippides padł - Tusk przemówił
- 26/04/2022 19:45 - Etyka terroru - czynią to zwykli Rosjanie
- 19/04/2022 18:09 - W imieniu własnym: Środy pigułka "dzień po" czy "przed"
- 14/04/2022 16:53 - Akapit wydawcy: Zjełczałe jaja
- 13/04/2022 17:35 - I dymi mgłą katyński las…
- 09/04/2022 06:41 - Posterunek Straszyn: Świat potrzebuje drugiej Norymbergi
- 01/04/2022 16:37 - Posterunek Straszyn: Najważniejsze słowa mowy Bidena
- 31/03/2022 10:49 - Akapit wydawcy: 131 lat