To prawda, wszyscy ludzie kłamią z różnych powodów i bez, tak zaczyna swój comiesięczny felieton w świątecznym wydaniu opiniotwórczego jednak pisma dla kobiet - Krystyna Kofta, niegdyś będąca dla mnie pewnym autorytetem. Nadmiar prawdy, którą odkrywałam na łamach, zweryfikował moje podejście.
Jak nadmienia autorka felieton ma duszę, która jej zdaniem jest prawomyślna i prawdomówna. Lecz przypominam cytując podejście księdza Tischnera istnieje prawda, cała prawda i g-no prawda.
W felietonach jak widać prawdą można, a nawet trzeba żonglować, aby było interesująco, z zakamuflowanym z lekka pazurem politycznym, a jakże.
Niewinne kłamstwa rozsypane są na naszej drodze niczym ziarenka piasku, gdzieniegdzie pod stopami wyczujemy jakiś kamyk, niepokojące i groźne nieprawdy jawią się niczym kamienie, grudy, a nawet głazy, które trudno przejść.
W pewnym sensie zatem nasz świat i światopogląd zbudowany jest na kłamstwach i kłamstewkach.
Emocje i kapitał rządzą kłamstwem. Ja skupiam się na emocjach, bo to moja specjalność.
Na ogół zgadzamy się z tezą, że miłość jest ślepa, wszystko przyjmuje za dobrą monetę, we wszystkie kłamstwa wierzy, wybacza i nie kieruje się gniewem. W taką pułapkę wpadła wspomniana przez Koftę zakochana Aśka. Felietonistka gładko od tematu zakochanej Aśki przechodzi do tematów politycznych i już „z grubej rury” daje upust własnym emocjom. Niestety nie jest to miłość lecz złość, a może nawet nienawiść. Z początku autorka jeszcze z czułością wspomina czasy stanu wojennego, aby uderzyć w kłamstwa, które kojarzą jej się z „kłamliwą” telewizją, konkretną telewizją. Pozostałe stacje to oazy prawdy, a może g-no prawdy? Silne emocje wykoślawiają prawdę karząc wierzyć w zaakceptowane i zaparafowane przez swoje środowisko, wypolerowane „niewinne kłamstwa”. Inne, cudze prawdy nazywając łgarstwami.
Felietonistka nie wiem dlaczego też w moim imieniu, bez ogródek powtarza hasła okraszone trywialnym bezokolicznikiem „wypier…”, dodając do tego wzruszający przekaz jakoby my kobiety nienawidzimy kłamstwa. Może i nie, lecz wspominając na mojej drodze różnych kłamczuszków i kłamców całkiem pokaźną grupę stanowią właśnie kobiety. Na czele z najbliższą sąsiadką z wyobraźnią mitomanki. Otóż gadać te prawdy nie w moim imieniu „nie w moim imieniu”.
Nasz wiosenny felieton nawołuje też do prostowania kłamstwa, którego ponoć szczególnie nie znoszą kobiety: prywatnego, państwowego i światowego. Kofta „zgrabnie” wmontowuje i niestety stawia w jednym szeregu kłamliwą propagandę, która doprowadziła do wojny na Ukrainie.
Nie będąc oczadzona miłością do opozycji, wyraźnie dostrzegam tu tendencje do oszczędnego posługiwania się prawdą, której podłożem jest złość i niechęć. Niewinny końcowy apel zawiera złe emocje i kąśliwą szpilę wyczuwalną nie tylko przez wysoko wrażliwych. Dobroduszne pomagajmy jak możemy staje w opozycji do subiektywnego pojmowania prostowania kłamstwa.
Ewa Potrykus
- 26/05/2022 17:57 - Akapit wydawcy: Frazesowicze w senacie
- 24/05/2022 15:47 - We własnym imieniu: Wojna i wakacje - wdzięczność starzeje się...
- 19/05/2022 17:31 - Latarką w półmrok: Lekcja manier
- 12/05/2022 16:47 - Posterunek Straszyn: Żelazna miotła Leszczyny?
- 05/05/2022 18:31 - Akapit wydawcy: Tramwaj "Danzig" obrazą dla ofiar KL Stutthof
- 28/04/2022 16:52 - Akapit wydawcy: Filippides padł - Tusk przemówił
- 26/04/2022 19:45 - Etyka terroru - czynią to zwykli Rosjanie
- 19/04/2022 18:09 - W imieniu własnym: Środy pigułka "dzień po" czy "przed"
- 15/04/2022 15:15 - Posterunek Straszyn: Doigrali się
- 14/04/2022 16:53 - Akapit wydawcy: Zjełczałe jaja