Przez wiele lat znajomości, niegdy nie słyszałem przeklinającego Andrzeja Grubbę - mimo iż byłem świadkiem przykrych dla niego porażek. Leszek Blanik czy Adam Korol, jeśli już ich poniosło - to nigdy publicznie. Podobnie jak Daniel Waszkiewicz czy Bogdan Wenta zwany Wentylem, który gdy przegrywał miał mord w oczach, ale nie słyszałem by puścił wiązankę z rynsztoka.
Tymczasem obejrzenie dziś widowiska sportowego bez ścieżki dźwiękowej "obłożonej" fekaliami, narządami płciowymi i rozważaniami kto i w jaki sposób przychodził na świat jest praktycznie niemożliwe. Faktem jest, że wielkie w tym zasługi ma "kopana". I to bez jakiejkolwiek reakcji. Najbardziej popularne od lat śpiewanki: "j...ć, j...ć PZPN!" - adresaci pomijali milczeniem. Tak jakby te ludyczne śpiewane pieszczoty były zachętą do promocji wychowawczej roli sportu. I by na mecze przychodziły całe rodziny. Koniecznie z dziećmi!
Z drugiej strony, jak można mieć pretensje do elektoratu futbolowego - jeśli "sól tej ziemi", czyli politycy co chwila raczą nas bluzgami. Przypomnijmy w tym momencie rozmowy prominentnych biznesmenów i polityków z tzw. afery hazardowej. Czy rozmowy prezesa koszykówki, senatora Ludwiczuka. Czy nagrania z rozmów u Aleksandra Gudzowatego. Czyż trudno się dziwić, że na widowniach okrzyki są podobne jak na salonach. I czy można mieć aż takie pretensje do młodzieży. Wszak przykład idzie z góry...
Gorszym problemem sa wszędzie słyszalne bluzgi sportowców. To jest irytujace jak nadmiar żelu na głowach futbolistów. Trenerzy i KOR czyli Klub Oszalałych Rodziców tłumaczą to stresami. Bzdura. Czy wymienieni na początku sportowcy nie przeżywali stresów? Ale i tak - widzę szanse by widownie meczów piłkarskich czy żużlowych ucywilizowały się jeśli ucywilizuje sie świat polityki i mediów.
Ręce jednak opadają kiedy młoda dziewczyna jaką jest Agnieszka Radwańska potrafi zbluzgać ojca na oczach całej widowni. A potem razem mówią, że "odreagowywała" stres... Czyli nic się nie stało! Polacy - nic się nie stało!!! Tenis, sport elegancji i kultury i rzucone: "o.......l". Powie ktoś: to kasa. Pewnie tak, ale czy to może wszystko usprawiedliwić?
Całe szczęście, że poznałem takich ludzi jak Andrzej, Adam, Leszek czy Daniel. I wielu innych zachowaujących się jak Oni.
Jan Lindner
- 20/04/2011 15:43 - Formela: Tusk w kocu Urbana
- 15/04/2011 08:52 - Dampc: Nie słucham Możdżera
- 14/04/2011 20:02 - Albertowicz: Badanie prostaty
- 05/04/2011 16:08 - Albertowicz: O bandytach stadionowych
- 30/03/2011 10:02 - Albertowicz: O siekierze na meczu
- 24/03/2011 19:42 - Zdrowie w sklepie - konstytucja w koszu
- 22/03/2011 17:56 - O pijanych sportowcach
- 20/03/2011 17:23 - Nowy Port, Euro 2012, nierozwiązane problemy i deklaracje - Echa debaty w Nowym Porcie.
- 15/03/2011 18:02 - O porządnych kibicach
- 10/03/2011 22:27 - Jacek Pauli: Nowy klip dla Gdańska