Odkrywszy, że stary Kalemba ma syna, Tusk z nerwów zapomniał, że nie jest gorszy. Obaj, niestety, pracują, choć bezrobotnych wielu.
Zgiełk, który wywołał Serafin, działacz chłopski i biznesmen, premierem wstrząsnął jak dopalacz. Zarządził zwalczanie nepotyzmu jak zwalczanie jędnorękich automatów, za co teraz dopłacą podatnicy, orzekł trybunał w Strasburgu.
Uderzenie w młodego Tuska uważam przy tym za całkowicie chybione. Junior, bodaj od czasów red. Jacka Lindnera, był na Pomorzu jedynym poważnie znającym się na transporcie człowiekiem piszącym. Z Gazety Wyborczej, której od czasu do czasu zapewniał też newsika z okolic kancelarii taty, co nie wzbudzało u redaktorów obrzydzenia, a zapewniało przewagę na dystansie, odszedł na lotnisko, na posadę istotną merytorycznie, ale nie władczą. Zmiany tej ojciec nie musiał swoim podpisem kontrasygnować. Żądanie zaś, żeby minister rolny syna swego wywalił z pracy, która od 10 lat wykonywał, żeby tatuś mógł zostać u boku premiera, uznaje za przejaw umysłowego zdziecinnienia premiera. Co zdarza się na starość, gdy ludziom wciąż się wydaje, że ich dzieci sikają w pieluchy.
Brzydząc się nepotyzmu i kolesiostwa jako chorób niebezpiecznych dla własnej władzy nad partią i narodem, Tusk starszy może rozejrzeć się po najbliższej okolicy. Zobaczy prezydenta, który ze sprawowania funkcji publicznej uczynił dobrze prosperujące gospodarstwo rodzinne. Zaczął skromnie od facjatki, a prasę która to obwieściła jego bliscy kumple - biznesmen z wiceprezydentem na czele - gotowi byli wykupić "Głos Wybrzeża" w drukarni. Wtedy chodziło o rodzinę w sensie emocji ducha, a pewnie i ciała, dziś zaś rodzina w Gdańsku to ci, których praca majestat wzbogaca. Mają po dwie posady naraz, po dwie rady nadzorcze. Podobnie jak prezydent, który w czasie opłaconym przez podatników głowi się nad wynikami gdańskiego GPEC-u.
Tusk może więc ruszyć na Gdańsk, ale się boi, że wpadnie w biurze przy ul. Szerokiej na własne ślady. Ślady po fundacjach i spółce. Z tym bagażem Tusk może już jesienią okazać się własnej partii niepotrzebny, a jego miejsce zajmie, no nie nie Schetyna, ale może Dutkiewicz.
Marek Formela
- 24/08/2012 13:47 - Albertowicz: Wielka wojna polsko… - rowerowa
- 20/08/2012 08:38 - Okiem Borowczaka: Zabytki nie tylko postoczniowe
- 17/08/2012 19:56 - Miller: Polska i Rosja
- 13/08/2012 09:20 - Okiem Borowczaka: Mądry Polak po szkodzie
- 06/08/2012 07:59 - Okiem Borowczaka: Koszmar olimpijski
- 04/08/2012 18:48 - Albertowicz: Optymizm – cecha narodowa
- 03/08/2012 12:04 - Górski: Wakacje niech żyją wakacje!
- 30/07/2012 08:35 - Okiem Borowczaka: Dobry dzień dla pomorskich zabytków
- 26/07/2012 08:45 - Latarką w półmrok: Zdrowie to nie towar na ladzie
- 23/07/2012 12:21 - Okiem Borowczaka: Zapomniał wół jak cielęciem był