Przed wybuchem drugiej wojny światowej w odniesieniu do omawianego kurortu Polacy używali nazwy Sopoty, a Niemcy Zoppot. Nic nie zmieniło się w tej materii do marca 1945 r., kiedy Armia Czerwona zajęła miasto. Szczęśliwie zniszczenia zabudowy były stosunkowo małe (20%), stąd pierwsze regionalne instytucje nowo tworzonej polskiej administracji lokowano właśnie tam, chociaż to Gdańsk przewidziano na stolicę województwa. Jeszcze zanim sowieckie oddziały dotarły nad Zatokę Gdańską urzędnicy Rządu Tymczasowego w Warszawie przygotowywali koncepcje zagospodarowania wybrzeża Bałtyku od ujścia Odry po Mierzeję Wiślaną. Nie wiedzieli jeszcze wtedy, jak poważne straty materialne poniesie Gdańsk, Gdynia i Elbląg. Gdy opublikowano dekret, powołujący do życia województwo gdańskie, centrum Gdańska nadal płonęło, ruinami budynków i infrastruktury przerażały port gdyński i Elbląg. Pierwsze duże uroczystości poświęcone uczczeniu końca niemieckiej władzy nad tymi miastami odbyły się nie tu, lecz 3 kwietnia w Warszawie, a następnego dnia w Łodzi. Natomiast w głównych miastach nad Zatoką Gdańską polskie grupy operacyjne dokonywały rozpoznania terenu, szacowały straty i formułowały plan pierwszych koniecznych przedsięwzięć. A nie można zapominać, że niedaleko, na Helu, aż do 8 maja stacjonował silny niemiecki garnizon, osłaniający do ostatniej chwili przed kapitulacją ewakuację dziesiątków tysięcy cywilów oraz żołnierzy. Ostatnie niemieckie statki wyruszały na zachód rankiem w dniu kapitulacji miejscowej załogi przed Armią Czerwoną.
Wojewoda gdański inż. Mieczysław Okęcki uczestniczył w warszawskich uroczystościach poświęconych powrotowi Gdańska do Macierzy, a 10 kwietnia był już z gronem współpracowników na Wybrzeżu, otwierając biura urzędu w Sopocie. W jednym z pierwszych wywiadów opublikowanych w „Polsce Zbrojnej” 15 kwietnia stwierdził, że „[...] jedną z jego naczelnych trosk będzie połączenie obu portów Gdańska i Gdyni w harmonijnie współdziałającą całość. Oba miasta ze względu na bliskość położenia powinny tworzyć jeden organizm, i w tym kierunku idą zamierzenia Rządu”. W tych pierwszych planach przewidywano, że przez tzw. dolny Sopot zostanie przeprowadzona nowa trasa komunikacyjna, która stworzy dodatkowe możliwości komunikacyjne dla portów obu sąsiednich miast.
Niedaleko nadal stacjonowały oddziały śmiertelnego wroga, niemiecka i polska ludność cywilna wegetowała zdana na łaskę i niełaskę zwycięskich sowieckich żołnierzy, nie funkcjonowała infrastruktura komunalna, poważnie zdewastowana w toku walk, a w tym czasie pojawiła się koncepcja, która w takich warunkach wydaje się wykwitem nadgorliwości nowych lokalnych włodarzy. Chociaż jej źródeł możemy doszukiwać się w stanowisku PPR wyrażonym m.in. na łamach centralnego organu prasowego tej partii nazajutrz po zakończeniu walk nad Motławą. Czytamy tam: „Gdańsk zdobyła Armia Czerwona. Ta wieść radością i wdzięcznością napawa serca Polaków” [„Głos Ludu” z 31 marca]. Zaledwie cztery tygodnie po zdobyciu Sopotu przez czerwonoarmistów zaczęto mówić o nadania miastu nowej nazwy, która miała być wyrazem wdzięczności dla Stalina. Był to element polityki faktów dokonanych, ponieważ przedstawiciele Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych nie udzielili jeszcze formalnej zgody na przekazanie pod polską administrację części południowego wybrzeża Bałtyku od ujścia Odry po Mierzeję Wiślaną, w tym obszaru dawnego Wolnego Miasta Gdańska. Ale sygnalizowana polskim komunistom od 1943 r. wola Stalina przyjęcia takiego rozwiązania była traktowana jako czynnik decydujący. Stąd najwidoczniej uznano za zasadne przystąpienie do nadawania nowych nazw miejscowościom nie wchodzącym przed wrześniem 1939 r. w skład Polski zanim jeszcze ich przynależność państwowa uzyskała sankcję w postaci w decyzji Wielkiej Trójki.
Nie udało się ustalić, kto pierwszy wpadł na omawiany pomysł. Wydaje się, że wyszedł ona z kręgu osób tworzących pierwsze polskie władze komunalne. Dnia 4 kwietnia powstał Komitet Obywatelski m. Sopotu, który szybko przemianowano na Zarząd Miejski. Jego kluczowe propozycje i decyzje podlegały zatwierdzeniu Miejskiej Rady Narodowej w Sopocie. Tą wyłoniono 21 kwietnia. Siedem dni później odbył się wiec, na który wezwano Polaków, przebywających wówczas w mieście. Zgromadzeniu przewodniczył prezydent miasta Henryk Michniewicz (PPR). Jak wynika z przebiegu tego wydarzenia, już wcześniej powołano do życia Komitet Wdzięczności, którego wiceprzewodniczącym był prof. Zdzisław Grabski. To on przedstawił propozycję sformułowaną w gronie członków tego komitetu, aby Sopotowi nadać charakter miasta pomnika wdzięczności dla wodza Związku Sowieckiego za pomoc w urzeczywistnieniu polskich marzeń o szerokim dostępie do Bałtyku. Jej wyrazem miała być nowa nazwa miasta. Wymieniono cztery propozycje: Stalino Morskie, Stalinowo, Stalino Wola i Stalino Polskie. Zapowiedziano, że trwają przygotowania do wysłania do Warszawy delegacji z zadaniem przedstawienia propozycji nowej nazwy Krajowej Radzie Narodowej, bo do jej kompetencji należały decyzje w podobnych kwestiach.
O projekcie zmiany nazwy Sopotu wiedział wojewoda Okęcki i tak mówił na ten temat w końcu maja: „Po objęciu mych funkcji powstała idea zamiany Sopotu w miasto społeczne jako pomnik wdzięczności dla Marszałka Stalina. Idea ta jest w toku realizacji. Za kilka dni Sopot otrzyma nową nazwę, od nazwiska wielkiego wodza Związku Radzieckiego. Nie tylko pozostanie uzdrowiskiem, ale stanie się ogólnopolskim, a nawet wszechsłowiańskim centrum wypoczynkowym, kulturalnym i sportowym dla najszerszych mas pracujących. Szerokie luki między Sopotem a Gdynią i Nowym Portem będą w przyszłości zabudowane tylko willami wypoczynkowymi”.
Zapowiedzi wojewody upublicznione przez Polską Agencję Prasową >Polpress< nie stały się faktem ani w części dotyczącej nazwy, ani w tej, dotyczącej wszechsłowiańskiej willowej aglomeracji turystycznej. O ile druga z zapowiedzi trąciła megalomanią i od początku nie miała szans na realizację, to zmiana nazwy wydawała się możliwa. Pojawia się więc pytanie, dlaczego ta zapowiedź nie stała się faktem. Pomysł funkcjonował na poziomie lokalnym co najmniej 5 tygodni, po czym przestano o nim wspominać.
Lektura zachowanych akt Miejskiej Rady Narodowej, Zarządu Miejskiego, Komitetu Miejskiego PPR w Sopocie i akt wojewódzkiej administracji państwowej i gdańskiego KW PPR z okresu od kwietnia do lipca 1945 r. nie pomaga w wyjaśnieniu tego zagadnienia. Nie ma w nich żadnej wzmianki o planowanych zmianach. Możemy jedynie dowiedzieć się, że 6 maja Z. Grabski został wskazany jako konsultant komisji powołanej przez Zarząd Miejski, której zadaniem było ustalenie polskich nazw dla sopockich ulic i placów. To pośrednio wiąże się z naszym tematem, gdyż potwierdza, że lokalne władze pracowały już wtedy nad zmianą nazw, funkcjonujących w przestrzeni publicznej. Skądinąd już 18 kwietnia Zarząd Miejski okazał gorliwość, a może wręcz nadgorliwość w honorowaniu urzędujących polityków. Zaproponował bowiem przemianowanie Wilhelmstrasse na ul. Prezydenta Bieruta, Hindenburgstrasse na ul. Premiera Osóbki-Morawskiego a Südbadstrasee na ul. Marszałka Rokossowskiego. Ponadto MRN tego samego dnia uchwaliła: „Miasto Sopot uznając zasługi członków PKWN przeznacza na dom wypoczynkowy 16-pokojową willę z parkiem, położoną przy ul. 23 Marca, w najwyższym punkcie miasta dla członków PKWN”.
Wracając do kwestii propozycji nowej nazwy Sopotu, na tym etapie badań można sformułować hipotezę, że jej kres nastąpił w momencie poinformowania o nim władz centralnych. Ówczesna praktyka walki o władzę prowadzonej przez komunistów w znacznym stopniu rozmijała się z propagandową retoryką. Bezwzględnie niszczono środowiska, stawiające zbrojny opór sowieckiej dominacji i zawłaszczaniu kraju przez krajowych komunistów, wykonujących strategiczne decyzje podejmowane w Moskwie. Ale w tym samym czasie propaganda tworzyła pozory budowy w Polsce nowego ustroju godzącego różne formy organizacji gospodarki, zapewniającego obywatelom swobodę wyznania i samoorganizacji w legalnych strukturach niekomunistycznych. Jak mantrę powtarzano zapewnienia o niepodległości i suwerenności nowej Polski. Komuniści sięgali po symbole niepodległej Rzeczypospolitej, m.in. po konstytucję z 1921 r., hymn i flagę narodową czy wzór munduru wojskowego. Relacje z Sowietami opisywano jako dobrosąsiedzkie i zarazem partnerskie. Stalinowi - wówczas i później - wystarczała rzeczywista kontrola nad Polską, tolerował pozostawienie części zewnętrznych atrybutów odrębności państwa powierzonego lokalnym komunistom. Gdy kilka lat później ci zaproponowali zmianę hymnu państwowego, odrzucił zmianę jako zbyteczną.
Wskazane czynniki ─ jak przypuszczam ─ tłumaczą porzucenie pomysłu nadania nowej nazwy Sopotowi. Z taktycznego politycznego punktu widzenia byłby to błąd, działanie co najmniej przedwczesne, widomy znak serwilizmu. W 1954 r. uznawano już stopień podporządkowania kraju nowemu reżimowi za wystarczający, aby nie bać się wizerunkowych konsekwencji przemianowania wojewódzkiego miasta Katowice na Stalinogród. O Sopocie zapomniano lub uznano go za zbyt mały, by obdarzyć imieniem sowieckiego przywódcy. Skądinąd może to właśnie wielkość Sopotu już w 1945 r. stała się powodem rezygnacji z omawianego pomysłu. Bo jakby nie patrzeć nadbałtyckiemu miastu daleko było pod względem znaczenia do tego, które na wschodzie uznano za godne, by nazywać je miastem Stalina, czyli Stalingradu.
Grzegorz Berendt
- 10/07/2020 19:55 - „Wspólna Polska” – realizacja hasła wyborczego Rafała Trzaskowskiego w praktyce na dwa dni przed głosowaniem
- 10/07/2020 15:10 - Widziane z Sopotu: Jak Karnowski pomnik w Sopocie stawiał
- 09/07/2020 17:34 - Akapit wydawcy: Piąty kisiel po Tusku
- 03/07/2020 15:31 - Widziane z Sopotu: Między turami
- 02/07/2020 18:31 - Akapit wydawcy: (PO)d mostem w Tczewie
- 26/06/2020 14:22 - Widziane z Sopotu: Niby nic się nie stało, ale…
- 25/06/2020 15:09 - Akapit wydawcy: "Modus operandi" demokratek
- 24/06/2020 19:21 - Artur Kiełbasiński: Drożejące parkingi, a miasto pełne pijanych turystów. Odległe skojarzenie? Chyba jednak nie bardzo
- 19/06/2020 15:16 - Widziane z Sopotu: Czy Sopot jest najlepszym miejscem do życia?
- 18/06/2020 17:24 - Akapit wydawcy: Kandydaci nago - krach Biedronia