Brukselczycy.
Współczesna polityczna arystokracja.
Za 6717 euro netto miesięcznie, za 323 euro nieopodatkowanej diety dziennej, za prawo do sutej emerytury od 63 urodzin - mają konstytucyjny - art.104 ustawy zasadniczej - obowiązek reprezentowania Narodu.
Mają strzec suwerenności i interesów państwa.
Co ślubują.
Państwem tym jest Rzeczpospolita Polska.
To coś więcej niż PO, SLD, PSL razem wzięte.
Państwo to też coś więcej niż własna gmina, którą rządzą właściwi towarzysze partyjni.
Warszawa, Gdańsk, Poznań czy Wrocław to tylko kilka spośród kilku tysięcy polskich gmin.
Wspólnie tworzących - art. 3 Konstytucji RP - jednolite państwo polskie - nie zaś spółkę wybranych metropolii.
Omijanie państwa polskiego jako użytkownika europejskiego budżetu na rzecz wybranych gmin, co w Brukseli rekomendował polski eksminister Sikorski, a co wcześniej postulowali pod symbolami "Solidarności" w Gdańsku samorządowi rebelianci - partyjnemu warcholstwu opozycji nadaje współczesny rozmiar.
Nie wiem czy głosowanie przeciwko budżetowi dla własnych obywateli, w imię bieżących interesów korporacji partyjnej a przeciwko uniwersalnym interesom rodaków zorganizowanych w demokratyczne państwo polskie, już wyczerpuje, opisane w art. 129 kodeksu karnego, znamiona zdrady dyplomatycznej?
Czy tylko krępuje swoim niesmakiem?
Dla potomnych nazwiska tych zuchów.
M. Adamowicz, B. Arłukowicz, T. Frankowski, D. Huebner, A. Halicki, J. Lewandowski, E. Łukacijewska, R. Sikorski, R. Thun, K. Hetman, A. Jarubas, J. Kalinowski, Ł. Kohut, S. Spurek i kandydat na prezydenta wszystkich Polaków, Robert Biedroń.
Oraz premierzy polskich rządów.
Jerzy Buzek, Ewa Kopacz, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Marek Belka.
Co robili w tym towarzystwie byli premierzy, którzy, korzystając z uprawnień konstytucyjnych, mogli kierować pod obrady sejmu projekty ustaw odpowiadające ich demokratycznemu mandatowi?
Jak pierwsi polscy ministrowie mogli akceptować w Brukseli, że Polakom z Podkarpacia należy się mniej niż Polakom z Pomorza? Że kiedy oni rządzili na podstawie weksla wykupionego przez obywateli to było ok, a jak rządzą inni to skarżymy na nich w Brukseli?
Proklamując w Chobielinie strefę wolną od komunizmu, Radosław Sikorski wybranych jego przedstawicieli zaprosił na pokoje.
Dożynanie watahy nie ma bowiem ceny, a konsumpcja polityki w Brukseli nie jest już kwestią smaku.
Marek Formela
- 06/02/2020 19:46 - Gedania do przerwy przegrywa...
- 05/02/2020 13:55 - Powrót nad Bałtyk zaślubiony pierścieniem Generała Hallera
- 31/01/2020 17:29 - Widziane z Sopotu: Plaże pod nóż
- 30/01/2020 17:02 - Akapit wydawcy: Sędziowanie
- 24/01/2020 17:51 - Łaska pańska...
- 22/01/2020 18:38 - Artur Kiełbasiński:23 stycznia w Sądzie Najwyższym. Test na polską demokrację
- 17/01/2020 17:31 - Karawana jedzie dalej?
- 16/01/2020 16:01 - Akapit wydawcy: Mordowanie rozumu
- 15/01/2020 21:57 - Artur Kiełbasiński: Marsz tysiąca tóg. A teraz czas na pomysły…
- 10/01/2020 22:19 - Lata dwudzieste... idzie nowe?