Jak strasznie boli ta sprawa. Wygrywali pojedyncze mecze, te najważniejsze gdzie na szali leżała duma narodowa, gdzie trzeba było bronić godności Polaka. Teraz my wszyscy, otoczeni dobrobytem poddaliśmy się w imię wygody i konformizmu. Boisko Gedanii w nienaruszonym stanie powinno nadal być polskie i trwać w niezmienionym stanie.
Gdański IPN nie porozumiał się z firmą „Robyg” w sprawie przesunięcia boiska i innej lokalizacji tablicy pamiątkowej. Przedwojenne założenie architektoniczne to spadek po Bauhausie, broniony przez konserwatora zabytków. Dlaczego zatem Urząd Miasta daje pozwolenie na rozpoczęcie pierwszego etapu realizacji planu, wiedząc o tym, że zostaną naruszone założenia konserwatora zabytków. Przypuszczałem, że pamięć przetrwa o szlachetnych patriotach, gotowych na walkę do końca, poświęcających najcenniejszą wartość - życie. 120 gdańskich sportowców, Polaków zostało zamordowanych przez Niemców, ziemia z miejsc gdzie zostali zamordowani została przywieziona na to boisko i złożona pod pamiątkową tablicą w 1972 roku przez komunistów.
Co zrobiliśmy, aby zachować i obronić ten kawałek tragicznej polskiej historii w Gdańsku? Mieszkańcy dawnej dzielnicy Polenhof bronili miejsca, ale machina urzędnicza była bezwzględna, wykorzystała każdą okazję, aby postawić na swoim i sprzedać ten kawałek historii narodu polskiego i wspierających go obywateli pochodzenia żydowskiego takich jak Leon Keller „Lipek”, jeden z najlepszych napastników Gedanii, zdobywca Mistrzostwa Wolnego Miasta Gdańska w 1933 roku, zamordowany w 1941.
Dziś dziennikarskie starania naszej gazety, jedynej która walczyła o zachowanie pamięci o pomordowanych polskich sportowcach w Gdańsku, nie dały rezultatu. To wstyd co się wyprawia, wszelkie granice znowu zostały przekroczone. W imię jakich wartości pozbawieni zostaliśmy świętości i godności. Patriotyczną wartość wyceniono na 16 milionów, tyle było warte życie 120 gedanistów. Dopiero odebraliśmy lekcję pokory w Auschwitz Birkenau, co musi się wydarzyć żeby pamięć o ofiarach znaczyła więcej niż doraźny interes. Czego zostaliśmy pozbawieni w dzisiejszych czasach. Walcząc z machiną urzędniczą odbijałem się od rzeczników prasowych, kierowników wydziałów, radnych jak od ściany, nic nikt nie mógł, dał się odczuć brak empatii i unikanie odpowiedzialności. Czy w tej sytuacji nie znajdzie się ktoś kto uratuje poczucie naszej wartości i szacunek do samych siebie? To nie powinno się zdarzyć, wstyd.
Gedania Gdańsk ostatni mecz do przerwy przegrywa. Prokuratoria Generalna toczy postępowanie przeciw spółce ”Robyg 18”, poseł Kacper Płażyński pisze pismo do wiceminister MKiDN Magdaleny Gawin, mieszkańcy składają pismo do wojewody gdańskiego. Może jeszcze nie wszystko stracone.
Stanisław Seyfried
- 20/02/2020 18:46 - Latarką w półmrok: Oliwa zdradzona
- 16/02/2020 10:56 - Akapit wydawcy: W gościnie u burmistrz Pucka
- 14/02/2020 14:35 - Widziane z Sopotu: Niebezpieczne przejścia
- 13/02/2020 17:55 - Akapit wydawcy: Puckie rytmy Kidawy-Błońskiej
- 07/02/2020 18:10 - Widziane z Sopotu: Wojna światów
- 05/02/2020 13:55 - Powrót nad Bałtyk zaślubiony pierścieniem Generała Hallera
- 31/01/2020 17:29 - Widziane z Sopotu: Plaże pod nóż
- 30/01/2020 17:02 - Akapit wydawcy: Sędziowanie
- 24/01/2020 17:51 - Łaska pańska...
- 23/01/2020 18:34 - Akapit wydawcy: (Nie)smaki Brukseli