Trefl Sopot wraca z trudnego terenu ze zwycięstwem. Wygrał w Zgorzelcu z Turowem pod dogrywce, co jeszcze dodatkowo podbudowało zespół. Sopocianie pokazali się z bardzo dobrej strony. Najlepszy na parkiecie był Paweł Kikowski, który potrzebował trochę czasu na podbudowanie się i wejście w formę. Zawodnik, który kilka ostatnich swoich występów podsumował niedawno jako „dramat”, zdobył w niedzielę 21 punktów.
PGE Turów Zgorzelec – Trefl Sopot 81:83 (20:13, 16:14, 21:29, 18:19, d. 6:8)
TURÓW: Brkić 17 (3x3), Thomas 13 (2), Wysocki 8, Tomaszek 7, Jackson 6 oraz Zigeranović 11, Bochno 9 (3), Kuebler 8 (2), Gabiński 2, Koljević.
TREFL: Waczyński 13 (3), Gustas 11 (1), Harrington 10 (2), Dylewicz 8, Ljubotina 5 oraz Kikowski 21 (4), Ceranić 9, Kinnard 6.
Początek tego spotkania nie zapowiadał końcowego sukcesu sopocian. Dobra gra Marko Brkicia doprowadziła gospodarzy do prowadzenia 18:8. Goście nie potrafili skutecznie atakować i dlatego w pierwszej kwarcie zdobyli zaledwie 13 punktów. PGE zdobyło siedem więcej i prowadził 20:13. Beznadziejna skuteczność sopocian i niezła gra Turowa sprawiły, że gospodarze dalej powiększali przewagę. W połowie drugiej odsłony różnica wynosiła już piętnaście punktów. Zawodnicy Trefla byli lepsi w zbiórkach, dzięki czemu udało się zmniejszyć nieznacznie przewagę. Zebrane w ataku piłki otwierały możliwość na ponowienie i niezły pod koszem Ceranić wykorzystywał to jak mógł. Goście zmniejszyli przewagę do dziewięciu punktów i schodzili na przerwę przy wyniku 36:27.
Trzecia kwarta to już coraz lepsza gra zawodników znad morza. Doskonały Kikowski trafiał „trójki”, a wtórowali mu spod kosza Dylewicz i Ceranić. Zawodnicy Turowa szarpali i starali się znowu stworzyć sobie przewagę, ale „Kiko” był nie do zatrzymana. Głównie za jego sprawą Trefl trzymał wynik i nie pozwolił gospodarzom odskoczyć. On w końcu ustalił wynik po trzeciej ćwiartce na 57:56. Początkowo ostatnia odsłona była dość chaotyczna, ale już po chwili Trefl uzyskał dziesięciopunktową przewagę. Na niewiele się to zdało, gdyż podopieczni Jacka Winnickiego odrobili straty i po nerwowej końcówce czwartej kwarty doprowadzili do dogrywki. W dogrywce zadecydowała skuteczność z wolnych. Komu mniej drżała ręka ten wygrał. Sopocianie wygrali to spotkanie, choć powinni je rozstrzygnąć w regulaminowym czasie. Wynik meczu 81:83.
Bohaterem spotkania Kikowski, ale cały zespół zagrał bardzo dobrze. Po raz kolejny zespołowa gra się opłaciła, a kolektyw Trefla pokazał, że porażki z Asseco i Czarnymi da się szybko wymazać z pamięci. Ostatnie spotkanie tego roku odbędzie się w środę o 18:00. Trefl zmierzy się w ramach Pucharu Polski z Polonią Warszawa.
Po meczu powiedzieli:
Paweł Kikowski: Pierwszą połowę lepiej zagrał Turów. Popełniliśmy w tym czasie kilka prostych błędów w obronie. W drugiej połowie byliśmy już prawie cały czas skoncentrowani i walczyliśmy do końca. Niestety w końcówce meczu zabrakło nam wspomnianej koncentracji i Turów nas jednak doszedł. Powtarzaliśmy sobie, że jest to nasz mecz i mamy go wygrać.
Konrad Wysocki (PGE Turów): Myślę, że kibice oglądnęli bardzo dobry mecz. Drugi raz z rzędu musieliśmy rozgrywać dogrywkę. W pierwszej połowie mecz wyglądał dla nas bardzo dobrze. W drugiej połowie niestety straciliśmy przewagę. Wiedzieliśmy, że Trefl jest bardzo groźną drużyną. Uważam, że pod koniec dogrywki nie mieliśmy dobrych decyzji i przegraliśmy.
Karlis Muiznieks: To nie był łatwy mecz. W pierwszej połowie Turów grał bardzo dobrze. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter, wzięliśmy się w garść i walczyliśmy o każdą piłkę. Z powodzeniem graliśmy zwłaszcza w ofensywie, szczególnie dobrze prezentował się Paweł Kikowski.
Jacek Winnicki (trener PGE Turowa): Mecz był bardzo emocjonujący i zacięty. Dobrze rozpoczęliśmy ten mecz, ale mieliśmy później fragmenty przestoju. Musieliśmy gonić wynik. Mieliśmy dużo szczęścia ostatnio w końcówce meczu w Poznaniu. Tym razem nie udało się wygrać. Mimo tego moi zawodnicy zasłużyli na pochwałę za walkę i ambicję. Mimo wysokiej straty zdołali wrócić do gry. Niestety końcówka wyglądała tak jak wyglądała. Nie wykorzystaliśmy szansy. Takie mecze przegrywa się bardzo ciężko.
Filip Albertowicz
Inne artykuły związane z:
- 24/12/2010 12:50 - Czas na refleksje
- 23/12/2010 19:38 - Jestem coś winny kibicom
- 23/12/2010 19:20 - Zasłużony odpoczynek
- 22/12/2010 15:14 - Zagrają na całego nawet jak przyjdzie jedna osoba
- 21/12/2010 22:33 - Wygrywanie przychodzi za łatwo
- 20/12/2010 17:34 - Atom przed kolejnym zwycięstwem?
- 19/12/2010 16:04 - Pustawa hala „Gdynia”
- 15/12/2010 15:39 - Asseco zagra z Partiznem o wszystko
- 14/12/2010 15:16 - Atomówki lepsze w derbach
- 13/12/2010 15:54 - Trefl nadal wiceliderem