Siatkarki Atomu Trefla Sopot pokonały TPS Rumia i było to drugie zwycięstwo ligowe sopocianek. Mecz derbowy przyciągnął do niewielkiej hali nadkomplet widzów, ale pomimo kilkunastu zaledwie kilometrów, dotarło tam jedynie około 20 kibiców z Sopotu, a wynik ten poprawili prezydent Karnowski, oraz prezes Trefla Kazimierz Wierzbicki.
Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia - Atom Trefl Sopot 0:3 (17:25, 23:25, 13:25)
Atom Trefl: Świeniewicz, Bełcik, Maculewicz, Dziękiewicz, Ozsoy, Sieczka, Maj (L) oraz M. Śliwa, Nuszel
TPS Rumia: Leszczyńska, Toborek, Zemtsova, Pykosz, Mikołajewska, Hudima, Jagodzińska (L) oraz Hohn, Brodacka
Zespół gości w pierwszym secie nie potrafił się na początku skoncentrować. Rumianki odskoczyły nawet na kilka punktów, ale nieźle zaczął grać blok Atomu i sopocianki poprawiły skuteczność. Zaczęły odrabiać stratę i szybko same wyszły na prowadzenie, którego nie oddały do końca pierwszego seta. W najważniejszym dla tego seta momencie doskonale blokowała Kinga Maculewicz, która miała cztery punktowe bloki z rzędu. Wystarczyło, że Atomówki mocniej się spięły i na boisku nie istniał zespół gospodarzy.
Początek drugiego seta to gra punkt za punkt. Jednak Trefl dość szybko się zmobilizował i zrobiły kilkupunktową przewagę. Gdy już wszyscy zgromadzeni na hali kibice spodziewali się gładkiego zwycięstwa gości, TPS zaczął odrabiać straty, a nawet wyszedł na chwilę na prowadzenie. Jednak czas wzięty przez trenera Chiappiniego i reprymenda, jakiej wysłuchały zawodniczki, podziałała na tyle skutecznie, że szala zwycięstwa znów przechyliła się na stronę Atomu. Gospodynie jednak się nie poddawały i dalej walczyły. Wynik oscylował w granicach remisu, dzięki czemu kibice oglądali emocjonującą końcówkę. Mocniejszymi nerwami dysponowały zawodniczki Trefla i to one wygrały drugą partię.
Ostatnia odsłona to już całkowita dominacja Atomówek. Wychodziło im praktycznie każde zagranie i przez chwilę kibice wątpili nawet w to, że gospodynie przekroczą 10 punktów w tym secie. Na szczęście dla nich udało im się to, przez co uniknęły kompromitacji. Set wygrany do 13, ale rumianki obroniły trzy piłki meczowe.
Po meczu powiedzieli:
Dorota Świeniewicz (Atom Trefl Sopot): Cieszymy się niezmiernie z naszego zwycięstwa odniesionego tutaj - na bardzo ciężkim terenie. Mimo przegranej, gratuluję Rumii dobrej postawy - mogą zaskoczyć każdego przeciwnika. Nasz styl gry nie był ciekawy, nie był taki, jak sobie założyłyśmy, niemniej cieszy nas wygrana.
Dorota Pykosz (Sandeco EC Wybrzeże Rumia): Myślę, ze zespół walczył i dał z siebie wszystko. Szkoda drugiego seta, małych punktów. Myślę, że będzie coraz lepiej, że już za tydzień będzie lepiej, niż było do tej pory.
Jerzy Skrobecki (Sandeco EC Wybrzeże Rumia): Gratuluję zespołowi przeciwnemu. Cieszę się, że zainteresownaie i zapotrzebowanie na siatkówkę na najwyższym pozimie jest tu ogromne. Mieliśmy komplet kibiców i mogliśmy grać z zespołem, który pretenduje do tytułu mistrza Polski. My walczymy, dajemy z siebie bardzo dużo, ale musimy tę walkę zamienić na grę, by stać się zespołem skuteczniejszym. Tutaj nasz przeciwnik był bardzo klasowy, znam potencjał zawodniczek, z którymi się mierzyliśmy, natomiast moje dziewczyny - poza kilkoma - rozgrywają pierwsze mecze na takim poziomie. Sam poziom ekstraklasy pod względem sportowym zdecydowanie wzrósł i jest nieporównywalny z ubiegłymi latami. Chciałbym, żebyśmy w przyszłości walkę o każdy punkt z ogromną determinacją, chcąc pokonać zespoły, które teraz są poza naszym zasięgiem, zamienili po prostu na skuteczną grę. Mam nadzieję, że dziewczyny nadal będą prezentowały taką postawę i szybko zaczną wygrywać.
Alessandro Chiappini (Atom Trefl Sopot): Jestem bardzo zadowolony z rezultatu, nieco mniej z gry. Uczulałem zawodniczki na to, ze teren jest gorący, zespół Rumi agresywny. Niemniej udało się wygrać bez straty seta i z tego się cieszę.
Atomówki pokazały po tym spotkaniu, że będą się liczyć w walce o najwyższe laury. Z drugiej jednak strony podopieczne trenera Chiappiniego zlekceważyły rywalki, które braki umiejętności nadrabiały wielką ambicją i wolą walki. Dużym zawodem po tym spotkaniu była skromna liczba kibiców z Sopotu. Ci, którzy przyjechali zachowywali się idealnie – dopingowali bardzo kulturalnie i wspierali swoje zawodniczki. Jednak było ich o wiele za mało. Z Sopotu powinien być wielki najazd na Rumię. A przyjechało może 20 osób… Rumia to nie koniec Polski. Na rewanż na Ergo Arenie w przyszłym roku, na pewno pojawi się przynajmniej kilkuset kibiców TPS-u.
Filip Albertowicz
Inne artykuły związane z:
- 21/12/2010 22:33 - Wygrywanie przychodzi za łatwo
- 20/12/2010 17:41 - Horror z happy endem
- 20/12/2010 17:34 - Atom przed kolejnym zwycięstwem?
- 19/12/2010 16:04 - Pustawa hala „Gdynia”
- 15/12/2010 15:39 - Asseco zagra z Partiznem o wszystko
- 13/12/2010 15:54 - Trefl nadal wiceliderem
- 13/12/2010 15:33 - Asseco wygrało kolejne derby
- 11/12/2010 19:33 - Trójmiejscy koszykarze w roli faworytów
- 11/12/2010 15:38 - Okazja do rewanżu
- 11/12/2010 15:21 - Jesień dobra, ale pozostaje niedosyt