Rozmowa z Pawłem Hlibem, żużlowcem Lotosu Wybrzeża Gdańsk
- W przyszłym roku będziesz nadal reprezentował barwy gdańskiej drużyny. Zanim podpisałeś aneks finansowy doszło do sytuacji, w której wydawało się, że jednak opuścisz Gdańsk. Co zadecydowało o tym, że będziesz jeździł kolejny sezon w Wybrzeżu?
Paweł Hlib: Nie będę ukrywał, że mimo pewnych problemów zdecydowałem się pozostać w Gdańsku przede wszystkim ze względu na kibiców. To jak mnie potraktowali w minionym sezonie, jak mi pomogli to coś niesamowitego. Bardzo serdecznie im za to dziękuję i będę dziękował do końca życia. Takich kibiców, tak się zachowujących nie spotyka się często. Uznałem, że jestem im coś winien, że mam wobec nich dług. Chciałbym, żeby mieli dużo powodów do radości z mojej jazdy. Dlatego postanowiłem zostać w Gdańsku i pokazać, że ich wiara we mnie nie była bezpodstawna. To był główny powód, który przekonał mnie do pozostania. Pamiętam również, że gdy przed rokiem przychodziłem do Gdańska rozmawialiśmy o okresie dwuletnim, o tym, że chcemy coś zbudować. Jesteś w trakcie realizacji tego projektu. Za nami dopiero część drogi. Chcę żeby spełniły się nasze plany. Jeśli coś zaczęliśmy to warto skończyć. Nieporozumienia za nami. Najważniejsze, że wspólnie doszliśmy do porozumienia i wiemy co chcemy osiągnąć.
- Wracając do kibiców. Na początku sezonu prawie nosili cię na rękach. Gdy przyszły słabsze występy zmieniło się ich nastawienie. Na forach internetowych pojawiały się bardzo niepochlebne opinie i komentarze na twój temat.
Paweł Hlib: Ja wiem, że kibic ma swoje prawa. Rozumiem, że kibice mogą wyrażać bardzo przykre opinie. Nie dziwię się, że gdy zacząłem jeździć słabo to stałem się obiektem krytyki. Nie ma nikomu nic za złe. Takie jest prawo kibica, że gdy nie idzie może zawodnika krytykować.
- Trzeba przyznać, że podchodzisz z dużą wyrozumiałością do tej krytyki, momentami nawet bardzo ostrej. W przeszłości były przypadki gdy zawodnicy nie wytrzymywali presji. Mam na myśli między innymi Rafała Kurmańskiego, Roberta Dadosa.
Paweł Hlib: Bardzo dobrze znałem tych chłopaków. Wiedziałem jak jest ich sytuacja. Być może gdybym był na ich miejscu już by mnie było na tym świecie. Ważne jest, żeby tak sobie tego nie brać do głowy. Żużel to moja praca, moje życie i muszę się liczyć z różnymi sytuacjami i być przygotowanym na krytykę.
- Miniony sezon możesz podzielić na dwie części: pierwszą gdy przywoziłeś koło 10 punktów w meczu i drugą gdy notowałeś słabsze wyniki.
Paweł Hlib: Zgadza się. Początek sezonu był w moim wykonaniu dobry. Przywoziłem sporo punktów. Niestety drugą część sezonu była katastrofą. W przyszłym roku chcę od początku jechać dobrze i utrzymać formę przez całe rozgrywki. Co słabszej drugiej części sezonu. Na gorsze wyniki złożyło się wiele przyczyn. Nie były to tylko związane z problemami finansami, ale również z moja osobą. Teraz wszystko jest poukładane i od początku wszystko powinno być w porządku.
- Okres Bożego Narodzenia i Nowego Roku to chyba ostatnie chwile kiedy będziesz miał trochę spokoju przed intensywnymi przygotowaniami do przyszłego sezonu.
Paweł Hlib: Rzeczywiście okres świąteczny to okres spokoju, ale nie do końca. Jeżdżę już tak długo, że nigdy do końca nie da się wyłączyć myślenia o żużlu. Myślę nie tylko o przyszłym sezonie, ale ogólnie o mojej sytuacji i karierze...
- Czyli zużel jest obecny w twoim życiu 12 miesięcy w roku, 24 godziny na dobę?
Paweł Hlib: W taką skrajność nie popadajmy (śmiech). Nie myślę o żużlu non stop. Ale codziennie jakieś drobne rzeczy się robi, schodzi do warsztatu.
- Jak spędzisz święta i Nowy Rok?
Paweł Hlib: Tradycyjnie z rodziną i święta i Nowy Rok. Od kilku lat nie chodzę na imprezy.
- Masz jakiś wymarzony prezent na tegoroczne święta? Sam masz jakieś specjalne prezenty dla najbliższych?
Paweł Hlib: Mam jedno życzenie na te święta. W czerwcu zostanę ojcem. Moim świątecznym życzeniem jest, aby dziecko urodziło się zdrowe. To najważniejsze. Co do prezentów ode mnie. Nie jestem w tym najlepszy (śmiech).
- Gratulacje dla przyszłego taty. Wiele osób uważa, że żużlowcy po założeniu rodzin zaczynają jeździć bardziej asekuracyjnie...
Paweł Hlib: W moim przypadku nie ma mowy o tym, żebym odpuszczał. Gdy jestem na torze wyłączam się. Nie ma takiej możliwości, żebym przymykał gaz. Może być tak, że nawet będę jeździł jeszcze bardziej brawurowo, bo trzeba będzie zapewnić dziecku przyszłość więc trzeba będzie się jeszcze bardziej starać.
- Czego chciałbyś życzyć gdańskim kibicom?
Paweł Hlib: Na najbliższe dni chciałbym życzyć zdrowych i wesołych świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku. W sezonie dużo zadowolenia z jazdy mojej i gdańskiej drużyny.
Rozmawiał Tomasz Łunkiewicz
- 30/12/2010 16:36 - Koszykarskie show w Kaliszu
- 30/12/2010 16:16 - Asseco pozbywa się zawodników
- 29/12/2010 00:22 - Wołąkiewicz dogadany z Lechem?
- 27/12/2010 21:55 - Max nowym zawodnikiem Wybrzeża
- 24/12/2010 12:50 - Czas na refleksje
- 23/12/2010 19:20 - Zasłużony odpoczynek
- 22/12/2010 15:14 - Zagrają na całego nawet jak przyjdzie jedna osoba
- 21/12/2010 22:33 - Wygrywanie przychodzi za łatwo
- 20/12/2010 17:41 - Horror z happy endem
- 20/12/2010 17:34 - Atom przed kolejnym zwycięstwem?