Początek dla Kinga. Trefl musi gonić

Ruszyły mecze finałowe o Mistrzostwo Polski w koszykówce. W pierwszym boju lepsi okazali się zawodnicy Kinga Szczecin, pokonując tych z Trefla Sopot 82:73. Żółto-czarni lepsi od rywali okazali się jedynie w jednej, ostatniej kwarcie.

Trefl Sopot: Best 17, Groselle 17 (7 zb.), Varadi 11, Van Vliet 6 (7 zb.), Scruggs 4 oraz Schenk 16, Witliński 2, Barnes 0 (6 zb.), Zyskowski 0, Musiał 0

Pierwsze finałowe spotkanie lepiej rozpoczęli sopocianie. Po 2,5 minucie i wsadzie Geoffreya Groselle prowadzili 8:5. Po kolejnych 2 minutach i celnym lay-upie Andyego Van Vlieta gospodarze prowadzili już 10:5. Jednak pogoń Kinga rozpoczęła się od wyniku 5:12. Goście powoli odrabiali straty, by pierwszą kwartę zakończyć zwycięstwem 16:14.

Druga odsłona rywalizacja wyrównana była przez pierwszą minutę. Od wyniku 17:16 dla Kinga goście ze Szczecina powoli zaczęli zdobywać przewagę. Na 6 minut przed końcem pierwszej połowy meczy prowadzili już 26:16. Na półtorej minuty przed gwizdkiem na zmianę stron ich przewaga wynosiła 36:23, by ostatecznie do szatni schodzić z wynikiem 38:29 (22:15 w II kwarcie).

Druga połowa meczu rozpoczęła celna trójka Woodsona co tylko pokazało, kto rozdaje karty w tym meczu. Po dwóch minutach King prowadził już 46:32. Przez całą trzecią kwartę szczecinianie umiejętnie trzymali Trefla na dystans. Na dwie minuty przed zakończeniem tej odsłony spotkania prowadzili 58:48, by przed ostatnią kwarta wygrywać 62:52 (24:23 w III kwarcie).

Ostatnia część meczu - jak się okazało - to była formalność. Co prawda sopocianie po punktach Jakuba Schenka zbliżyli się na 64:60, to jednak nie wystarczyło, by pokonać świetnie dysponowanych tego dnia rywali z zachodniego Wybrzeża. Pierwszy finałowy mecz King Szczecin wygrał z Treflem Sopot 82:73.
r