Gdańska Lechia zakończyła ligową walkę w tym roku gromadząc 23 punkty. To i dużo i mało.
Gdańszczanie według sporej części ekspertów grają najładniejszą piłkę w Polsce – ofensywną i efektowną. Letnie transfery były jak najbardziej udane. Można podzielić ta rundę na trzy fazy.
Początek
Lechia nie najlepiej rozpoczęła sezon. Nie tylko sportowo. Otoczka wokół klubu nie była dobra. Kibice rozpoczęli protest, w którym domagali się ważnych dla nich postulatów, takich jak dofinansowanie wyjazdów, obniżenie cen biletów, oraz bardziej transparentnej polityki klubu. Ich głównym środkiem „przymusu” był brak dopingu.
Ciche trybuny przełożyły się na wyniki Lechii, która na inaugurację nie potrafiła pokonać Ruchu Chorzów, choć powinna. Potem wyjazd do Bytomia, gdzie Paweł Buzała uratował gdańszczanom remis. Jednak zawodnik ten nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy w tej rundzie. – Na pewno jakiś tam niedosyt pozostał w naszej drużynie. Co do siebie też odczuwam pewien niedosyt, mogło być trochę lepiej, ze dwie trzy bramki więcej, cztery, pięć punktów więcej i to zupełnie inaczej by wyglądało – mówi nam napastnik Lechii. Kolejny mecz, to spotkanie „piłki wodnej” z Jagiellonią, przegrane 1:2. Mecz, który powinien zostać przerwany z powodu ulewy, wygrała szczęśliwie Jaga, ale styl gry Lechii mógł się podobać. Pierwsze zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław pokazało już Lechię grającą odważnie, pewnie i skutecznie. W serca kibiców wkradła się nadzieja na doskonałe wyniki. Jednak mecz w Bełchatowie pokazał, że dobrą grą nie wygrywa się meczy, tylko bramkami. – Jak było 0:0 to trzeba było ten jeden punkt szanować, a tak odkryliśmy się i dostaliśmy kontrę – mówi popularny „Buzi”.
Szczyt formy
Mecz z Cracovią pokazał prawdziwy charakter zespołu. Grali słabo, ale wygrali. Potem było już tylko lepiej. Po pucharowym zwycięstwie z Górnikiem Lechia zmierzyła się ze śląską drużyną jeszcze raz. To był jeden z lepszych meczy w tym sezonie w całej lidze. Lechia wygrała 5:1, a powinna strzelić kilka goli więcej. Potem mecz w Warszawie. – Mecze z Górnikiem Zabrze i Legią Warszawa to były najlepsze nasze mecze w tej rundzie – twierdzi Buzała, który w obu meczach miał spory udział przy zdobytych golach. Po tych spotkaniach nastąpiło to, na co kibice w Trójmieście czekali cały sezon – Wielkie Derby. Lechia wygrała je 1:0, a jedynego gola zdobył Piotr Wiśniewski. Zawodnik ten w tej rundzie wchodził głównie z ławki. – Nie pograłem za dużo, ale na te zmiany, które dawałem, było „całkiem, całkiem”. Starałem się, chciałem pograć troszkę więcej, ale trudno – skromnie opisuje swój wkład w mecze bohater derbów. Seria czterech ligowych zwycięstw musiała się kiedyś jednak skończyć.
Końcówka
Mecz z Wisłą rozpoczął etap, w którym Lechia zaczęła grać w kratkę. Pomimo iż na boisku nie ustępowała rywalowi, to jednak poległa i to wyraźnie. Nawet gdyby arbiter wielokrotnie nie myliłby się na korzyść Wisły, to nie ma pewności czy udałoby się wywieźć z Krakowa punkty. – Mieliśmy dwie sytuacje, powinien być karny, powinno być do przerwy 2,3 do zera i byłoby po wszystkim. Jak nam idzie to trzeba szybko wykańczać przeciwnika, bo jak tego się nie zrobi to dostaje się w drugiej połowie „dzwona” i tak było na Wiśle – opisuje Buzała. Potem nastąpiła porażka z Koroną, która przyjechał do Gdańska po bezbramkowy remis, ale szczęśliwie wygrała. W Warszawie udało się pokonać słabą Polonię, ale na niewiele się to zdało, gdyż kolejny wyjazd nie poszedł już tak dobrze i poznański Lech pokonał biało-zielonych. Na szczęście w kolejnym meczu Lechii udało się wygrać u siebie z Widzewem, ale już na koniec dostała lanie w Lubinie. – Gdybyśmy wygrali ostatni mecz wyjazdowy to bylibyśmy w czubie tabeli, a tak jest środek, ale zawsze mogło być gorzej. Runda była w miarę ok – z optymizmem patrzy Piotr Wiśniewski. Końcówka była bardzo nierówna w wykonaniu gdańskich piłkarzy.
Teraz przed lechistami okres przygotowawczy, do którego sztab szkoleniowy będzie się przygotowywał m.in. na stażu w Bayernie Monachium. Piłkarze chcą jak najbardziej podnieść zwoje umiejętności i poprawić błędy z jesieni. – Od stycznia trzeba się do pracy wziąć, żeby ta nasza atrakcyjna gra przynosiła też punkty – zapowiada Buzała. Lechia ma na wiosnę łagodniejszy terminarz – u siebie z Wisłą, Legią i Lechem, więc o punkty będzie na pewno łatwiej.- Szanse na podium na pewno są – deklaruje Wiśniewski. – Mamy jeszcze dużo czasu, trener będzie nam to wykreślał i będziemy nad tym pracowali – kończy „Wiśnia”.
Filip Albertowicz
- 14/12/2010 15:16 - Atomówki lepsze w derbach
- 13/12/2010 15:54 - Trefl nadal wiceliderem
- 13/12/2010 15:33 - Asseco wygrało kolejne derby
- 11/12/2010 19:33 - Trójmiejscy koszykarze w roli faworytów
- 11/12/2010 15:38 - Okazja do rewanżu
- 11/12/2010 15:17 - Arkowcy za słabi poza domem
- 10/12/2010 00:15 - Asseco coraz dalej od Top 16
- 09/12/2010 21:55 - Hlib podpisał aneks finansowy
- 06/12/2010 14:20 - Asseco zatrzymało Czarnych
- 06/12/2010 14:02 - Doskonałe rozpoczęcie "Atomówek"