Jak dowiadujemy się z dzisiejszego „Dziennika Bałtyckiego”, gdynianie są wściekli i zdezorientowani. Przynajmniej ci zmotoryzowani. Co jest powodem ich irytacji? Okazuje się, że jedyne w kraju parkomaty, które wydają resztę z wrzuconych do środka pieniędzy (maszyny przyjmują także banknoty) tak naprawdę wcale tej reszty nie wydają. Wściekłość gdyńskich kierowców jest zatem jak najbardziej uzasadniona. Bo choć zamiast gotówki parkomat wystawia kwitek na odbiór należności w biurze Strefy Płatnego Parkowania przy ul. Białostockiej, to komu by się chciało drałować kilka, lub kilkanaście przecznic po odbiór złotówki, albo pięćdziesięciu groszy?
Argument władz miasta, które bronią się przed gniewem gdynian, można zaliczyć do klasyki gatunku. Winni tej sytuacji są... mieszkańcy. W tekście czytamy: „Założenie było takie, by kierowcy nie musieli mieć odliczonej gotówki, żeby zapłacić za parking. Nie przewidzieliśmy jednak, że gdynianie będą używać parkomatów jako maszynek do rozmieniania pieniędzy. W piekarni nie mają wydać, to trzeba rozmienić w parkomacie. Trudno uwierzyć, ale to dość częsta praktyka.” Ja tam wierzę. W końcu ludzie zawsze dążą do tego, by sobie ułatwić życie. W Gdańsku to przewidzieli i tam sytuacja jest jasna – parkomat reszty nie wydaje i już! W innych regionach Polski też to przewidzieli, tylko w Gdyni magistrat chciał realizować projekt pt. „przyjazne miasto”. No to teraz ma! Kiedyż oni się nauczą, że średnia krajowa jest o kilka poprzeczek niżej?
A czym żyje Gdańsk zdaniem reporterów „Dziennika”? Przejściowymi problemami. To słowo-klucz jest doskonałym usprawiedliwieniem przy każdej okazji. Na gdańskiej Oruni te problemy spowodowały, że administracje budynków przy ul. Związkowej i Żuławskiej oraz Bohomolca we Wrzeszczu, od tygodni nie wywozi śmieci z podwórek. Oto fragment artykułu ze strony ósmej: „Były przejściowe problemy, ale wszystko wraca już do normy - twierdzą zgodnie Gestia, zarządca budynków przy ul. Bohomolca i Nasza Wspólnota, której podlegają bloki na Oruni.” Tymczasem, jak wynika z tekstu, przy ul. Bohomolca krajobraz wygląda jak po przejściu trąby powietrznej. Niewywożone od trzech tygodni śmieci, śmierdziały, walały się po okolicy, a pełne odpadków worki rozszarpywały psy. No cóż, wypada wierzyć, że po interwencji gazety sytuacja zmieni się radykalnie, zapanuje ład i porządek, ale...
O ile dzisiejszy „Dziennik” jest blisko zwykłych ludzi i ich codziennych problemów, o tyle środowe wydanie trójmiejskiej „Wyborczej” otwiera tekst o sprawach ważnych dla ducha. Choć nie do końca, bo rzecz dotyczy pieniędzy. W artykule czytamy: „Ponad 30 mln zł dostanie gdańska Akademia Sztuk Pięknych na modernizację budynków na Głównym Mieście. (...) Pieniądze na modernizację pochodzą z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, a decyzję o ich przyznaniu podjął minister kultury i dziedzictwa narodowego. Dzięki funduszom uczelnia chce m.in. przeprowadzić prace konserwatorskie w XVI-wiecznej Baszcie Słomianej, sąsiadującej z Wielką Zbrojownią od strony Targu Węglowego oraz zmodernizować jej wnętrze (mieści się tam sala wykładowa). Przebudowana zostanie uczelniana biblioteka, której powierzchnia powiększy się o antresolę - dzięki temu będzie mogło z niej korzystać więcej studentów, pracowników, ale i mieszkańców Gdańska.”
Kultura i sztuka owszem, owszem, ale polityka to jest to, co rozpala umysły i emocje narodu. Z „Wyborczej” dowiadujemy się, że Agnieszka Pomaska, pomorska parlamentarzystka PO, uzyskała poparcie młodych lokalnych działaczy tej partii i będzie ich kandydatką na szefową miejskich struktur Platformy podczas zjazdu powiatowego. Jej konkurentem będzie nie kto inny, jak europoseł Jarosław Wałęsa. Najwyraźniej syn byłego prezydenta uznał, że brukselskie gabinety mają swój urok, ale prawdziwa polityka toczy się w mateczniku.
Jest jeszcze jeden, na poły kulturalny, temat w „Wyborczej”. Jak czytamy, „Fundacja Gdańska, która w ramach konkursu szuka gospodarza na miejski lokal, gdzie miała być winiarnia Marka Kondrata, utajniła jego przebieg. Dowiedzieliśmy się, że jednym z członków fundacyjnej komisji jest Krzysztof Skiba, lider zespołu Big Cyc.” No i dobrze, lepszy Big Cyc od wielkich pleców.
Dariusz Olejniczak
- 03/03/2010 08:47 - Przegląd prasy: Gdańsk czyli europejskie centrum niemocy
- 02/03/2010 08:12 - Przegląd prasy: A w urzędach mają się dobrze
- 27/02/2010 08:37 - Przegląd prasy: rower ponad wszystko!
- 26/02/2010 09:32 - Przegląd prasy: Walczą o charakter miasta
- 25/02/2010 08:53 - Przegląd prasy: Amerykanie chcą do Gdańska
- 23/02/2010 07:53 - Przegląd prasy: gdańskie drogi jak szwajcarski ser
- 22/02/2010 09:47 - Zmiany, zmiany...
- 20/02/2010 09:16 - Weekendowe rozmaitości, czyli i straszno i śmieszno
- 19/02/2010 08:07 - Na ścieżkach historii