Centralne sterowanie to relikt przeszłości? Niestety, nie. Przekonają się o tym niebawem pacjenci z Pomorza, którzy stracą regionalnego rzecznika swoich praw. O tym bulwersującym pomyśle rządu pisze dzisiejszy „Dziennik Bałtycki”.
Na pierwszej stronie gazety czytamy: „Lada dzień rzecznik praw pacjenta zniknie. A wtedy Pomorscy pacjenci zostaną na lodzie. Poskarżyć się będą mogli... w Warszawie, bo tam funkcjonuje Biuro Rzecznika Praw Pacjenta. Teoretycznie – można się z nim skontaktować pisemnie, telegraficznie lub za pomocą dalekopisu, telefaksu, poczty elektronicznej, a przede wszystkim za pośrednictwem bezpłatnej infolinii. W praktyce okazało się, że szans na rozmowę z kimkolwiek z tego biura nie ma. Przez kilka kolejnych dni próbowaliśmy się do niego dodzwonić. Numer infolinii był bez przerwy zajęty. W końcu udało się nam połączyć z sekretariatem minister Krystyny Kozłowskiej, czyli samego rzecznika, który jednak nie przyjmuje skarg od pacjentów.
– Numer jest zajęty, bo dzwonią do nas pacjenci z całej Polski – tłumaczy jeden z pracowników biura. – W ciągu miesiąca odbieramy od nich ponad 2600 telefonów i ponad 600 skarg przesyłanych e-mailem. (...) Gdzie więc chory ma szukać pomocy? – Część obowiązków rzecznika przejmie Wydział Spraw Świadczeniobiorców – tłumaczy Mariusz Szymański z Pomorskiego NFZ. Tylko że chorzy chcą rozmawiać z rzecznikiem, a nie z urzędnikiem.”
No cóż zostawiamy chorych pod opiekuńczym skrzydłem jedynie słusznej linii naszej władzy i wracamy ze stolicy do Gdańska. A tu jest całkiem miło, zgodnie z regułami dobrze pojętej promocji. A promować będzie się Gdańsk w kraju i za granicą. „Twarzą” tej promocji ma być Europejskie Centrum Solidarności. „Znaczącą rolę w "Budowaniu Marki Gdańsk" ma mieć ECS. Celem władz miasta jest w najbliższych trzech latach, jak głosi projekt strategii, wyeksponowanie roli ECS jako ważnego uczestnika w globalnej debacie dotyczącej problemów współczesnego świata". Ciekawe, czy w tej globalnej debacie ktokolwiek udzieli głosu mieszkańcom Stogów, Dolnego Miasta, Oruni, kierowcom, którzy niszczą samochody na dziurawych jezdniach, matkom, które rozpaczliwie szukają miejsca w przedszkolach dla swoich dzieci, lokatorom rozpadających się komunalnych kamienic... Jak myślicie?
Kiedy zaglądam na pierwszą stronę trójmiejskiego wydania „Gazety Wyborczej” mam wrażenie, że tekst czołówki jest pokłosiem tematu, jaki niedawno podjąłem i opisałem na łamach „Gazety Gdańskiej”. Rzecz dotyczy parkowania w rejonie Głównego miasta i budowy podziemnych parkingów. „Pod wielkim znakiem zapytania stoi budowa podziemnych parkingów w Gdańsku. Urzędnicy i tak chcą ograniczyć liczbę miejsc postojowych na Głównym Mieście. Magistrat zapewnia, że ograniczenia są koniecznością. W Gdańsku, podobnie jak w poznaniu, Krakowie czy Szczecinie natężenie ruchu przekroczyło już punkt krytyczny (...). Największym problemem są rejony zabytkowych centrów.” Wszystko to prawda. Jaki jest pomysł na uzdrowienie sytuacji? Budowa parkingów podziemnych i likwidacja miejsc postojowych przy większości ulic centrum Gdańska. Pomysł słuszny. Problemem jest tylko cena, jaką będą musieli zapłacić kierowcy parkujący w podziemiach. Jak podaje Gazeta, koszt miesięcznej opłaty za podziemny parking w Krakowie wynosi... 800 złotych. Oczywiście tamtejszy nowiutki parking świeci pustkami. Gdańskie parkingi miały powstać do 2012 roku. Dziś ten termin zdaje się być nierealny, tym bardziej, że po krakowskich doświadczeniach banki nie udzielają zbyt chętnie kredytów na podobne przedsięwzięcia, a firma zainteresowana budową waha się z podjęciem ostatecznej decyzji z powodu potężnych kosztów inwestycji obwarowanej obowiązkiem sfinansowania badań archeologicznych. Jeśli inwestor się wycofa, miasto ogłosi kolejny przetarg i na razie nie wiadomo czy znajdą się chętni na jego realizację.
Nie jest lekko, ciekawe, co zrobią skuszeni fantastyczną promocją turyści, którzy tłumnie będą odwiedzać Gdańsk w ciągu najbliższych lat i przekonają się, że reklama wprawdzie jest dźwignią handlu, ale rzeczywistość skrzeczy.
Dariusz Olejniczak
- 09/03/2010 08:46 - Przegląd prasy: Tramwajowy zawrót głowy
- 08/03/2010 09:14 - Przegląd prasy: Panie górą!
- 06/03/2010 09:22 - Przegląd prasy: Sopot za zamkniętymi drzwiami
- 05/03/2010 10:43 - Przegląd prasy: Komu stadion, komu g...
- 04/03/2010 09:08 - Przegląd prasy: horror na szynach
- 02/03/2010 08:12 - Przegląd prasy: A w urzędach mają się dobrze
- 27/02/2010 08:37 - Przegląd prasy: rower ponad wszystko!
- 26/02/2010 09:32 - Przegląd prasy: Walczą o charakter miasta
- 25/02/2010 08:53 - Przegląd prasy: Amerykanie chcą do Gdańska
- 24/02/2010 08:53 - Przegląd prasy: gdynianie wściekli na parkomaty