Słynny Pawlak (nie Waldemar) mógłby rzec, że „nadejszła wiekopomna chwila”! Piłkarski beton, rodem z poprzedniej epoki odszedł do lamusa. To, co nie udało się kilku premierom, ministrom sportu, dziennikarzom i kibicom, udało się w końcu rozsądnym działaczom, którzy dojrzeli do zreformowania polskiej piłki.
Trzech ministrów sportu połamało sobie zęby na pezetpeenowskim betonie. Próbowali najróżniejszych metod – z wprowadzaniem kuratorów i wywieraniem politycznej presji na czele. Nic z tego. W końcu zmierzch Laty przyniosło rozczarowanie występem biało-czerwonych na Euro, okraszone na dodatek kompromitującą organizacją meczu z Anglią na Stadionie Narodowym. Tego już było za wiele. A jeszcze niedawno wydawało się, że beton jest nie do skruszenia, bo nie ruszały go z posad ani afery korupcyjne, ani alkoholowe popisy związkowych prominentów. A jednak!
Boniek był faworytem dziennikarzy i kibiców. Przecieki ze związkowych kuluarów tonowały jednak nastroje. Duże szanse wydawał się mieć Roman Kosecki, ale wciąż mocno stały akcję przedstawicieli starego układu. Trwająca kampania wyborcza pokazała jednak, że w demokratycznym państwie zawsze znajdzie się większość, aby zmienić złą władzę, trzeba tylko pełnego zaangażowania. Takie zaangażowane wykazali Boniek i Kosecki. Udało im się przekonać większość delegatów do nowego sposobu kierowania PZPN i do dawno oczekiwanych zmian. Cieszę się, że ci dwaj niegdyś wspaniali piłkarze będą ze sobą współpracować. Chyba po raz pierwszy w historii przy słowach „dla dobra polskiej piłki” nie pojawia mi się uśmiech na twarzy.
Kto wie, czy jednak jeszcze ciekawsza przemiana niż w PZPN nie zaszła u naszego dyżurnego piłkarskiego krytyka – Jana Tomaszewskiego? Otóż nasz legendarny bramkarz zaraz po meczu z Anglią, nie szczędził biało-czerwonym ciepłych słów. Równie pochlebnie wyrażał się, słusznie zresztą, o selekcjonerze Waldemarze Fornaliku. Co ciekawe, jeszcze niedawno „Tomek” zarzekał się, że nie ogląda meczów naszej reprezentacji, bo się nią brzydzi. Po meczu z Anglikami, nie przeszkadzały mu już nawet „farbowane lisy” w składzie.
Ciekawe co teraz pocznie Jan Tomaszewski? Kadrę i selekcjonera wypada (przynajmniej na razie) chwalić. Prezesem PZPN został faworyt „Tomka”. Ba! Nawet skład nowego prezydium związku i zapowiedzi reform wywołały u niego prawdziwą ekstazę. Kogo więc będzie teraz Tomaszewski krytykował? Oto jest pytanie!
Wierzę w to, że Zbigniew Boniek okaże się lepszym sternikiem związku niż był trenerem. Zapewne jest to także marzenie milionów kibiców nad Wisłą. Chciałbym, aby wulgarne stadionowe przyśpiewki o PZPN odeszły w zapomnienie wraz ze starym prezesem. Teraz ściskajmy kciuki za „Zibiego” i jego drużynę. Bo, jak nie oni, to kto wprowadzi do polskiej piłki normalność?
Jerzy Borowczak
- 22/11/2012 16:19 - Górski: Twórzmy alternatywę medialną
- 19/11/2012 13:24 - Okiem Borowczaka: 5 lat koalicji PO-PSL
- 12/11/2012 19:10 - Okiem Borowczaka: Święto chaosu i negatywnych emocji
- 08/11/2012 08:42 - Latarka w półmrok: Firma tenisowa
- 07/11/2012 10:36 - Okiem Borowczaka: IV Rzeczpospolita – Dzień Świra
- 25/10/2012 17:29 - Latarką w półmrok: Lisicki grzebiący w śmieciach
- 22/10/2012 16:27 - Okiem Borowczaka: Kto zawinił?
- 16/10/2012 13:06 - Okiem Borowczaka: Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą
- 10/10/2012 08:51 - Latarką w półmrok: Z Pawlakiem w składzie
- 08/10/2012 08:54 - Okiem Borowczaka: Niech wygra republikanin