Poseł Kacper Płażyński na konferencji prasowej przedstawił dokumenty, które według niego świadczą o niekompetencji Gdańskich Nieruchomości i brak profesjonalizmu wiceprezydenta Piotra Grzelaka.
- Nieprawidłowości w Gdańskich Nieruchomościach, których pokazujemy jest sporo, są poważnego kalibru - powiedział Kacper Płażyński, poseł PiS. - Często jest nam ciężko skonfrontować naszą wiedzę przekazywaną przez pracowników Gdańskich Nieruchomości z rzeczywistością z tego względu, że w ostatnim czasie władze Gdańska mają w zwyczaju odmawiać nam dostępu do dokumentów, sugerując lub mówiąc wprost, że tych dokumentów nie mają. Nie mają na przykład dokumentów remontowych, umów na zawierane prace remontowe, kosztorysów, wszystkich odbiorów związanych z remontami lokali komunalnych od 2016 roku. Motywują to tym, że dokumenty zostały zabezpieczone przez prokuraturę w związku z czym oni tych dokumentów nie mają. Wydaje się nie pojęte, że w XXI wieku można nie mieć elektronicznego katalogu takich dokumentów, że urząd miasta nie kopii dokumentów potrzebnych do tego, żeby zabezpieczać majątek warty miliardy złotych. Wydaje się nam to nie pojęte, ale sytuacja jest bardziej kuriozalna. Przytoczę słowa Piotra Grzelaka, który jest odpowiedzialny za politykę komunalną w Gdańsku. W odpowiedzi na moje interwencje poselskie w sprawie dwóch lokali w Gdańsku gdzie wykryliśmy nieprawidłowości prezydent Grzelak napisał "...dokumentacja dotycząca między innymi działań remontowych w roku 2017 zabezpieczona została przez prokuraturę z uwagi na prowadzone postępowanie wyjaśniające, w związku z czym nie mamy możliwości przekazania panu tych dokumentów". W kolejnej odpowiedzi na kolejną interwencję prezydent napisał "...dokumentacja dotycząca między innymi działań remontowych prowadzonych w roku 2016 zabezpieczona została przez prokuraturę z uwagi na prowadzone postępowanie wyjaśniające, w związku z czym nie mamy możliwości przekazania wszystkich dokumentów o które pan wnioskuje." Otrzymując takie odpowiedzi skierowałem pismo do prokuratury czy rzeczywiście tak jest. 27 września otrzymałem pismo od prokuratora okręgowego w Gdańsku, które w ostatnim akapicie brzmi tak "...przedstawiciele zakładu budżetowego Gdańskie Nieruchomości pismem z dnia 30 marca 2019 roku oraz z dnia 17 czerwca 2019 roku zwrócili się o wyrażenie zgody na wykonanie kopii zabezpieczonych dokumentów celem umożliwienia prowadzenia bieżącej działalności. Zgoda taka przez referenta sprawy została udzielona w dniu 27 czerwca 2019 roku. Wykonanie kopii miało zostać wykonane na terenie Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Jednak według wiedzy referenta osoby uprawnione nie zgłosiły się w tym celu." Odmawia się nam dostępu do dokumentów, które są niezbędne, do tego żeby polityka komunalna w jakikolwiek sposób działała. Teraz dowiadujemy się, że same osoby, władze miasta Gdańska wnioskowały o te dokumenty, żeby zrobić kserokopie dwa lata temu, uzyskały te zgodę, ale nie wiadomo czy zapomniano, czy komuś się nie chciało przejść na drugą stronę ulicy. Dla mnie to niepojęte, ale wiem jak to nazwać albo skrajna głupota, albo hipokryzja Mount Everest. Sytuacja jak z Monty Pythona.
TŁ
- 25/10/2021 16:35 - Węgierskie trzynaście dni nadziei – tylko Polacy byli z powstańcami
- 24/10/2021 09:27 - 60 proc. PO za Strukiem
- 22/10/2021 17:19 - Elżbieta Rafalska: Na granicy polskich włości...
- 21/10/2021 17:21 - Pomorska PO wybiera - Struk za sterem czy Pomaska z wiatrem
- 20/10/2021 19:17 - Jerzy Borowczak: Format marszałka Struka
- 20/10/2021 14:04 - Swojsko, smacznie, tanio
- 19/10/2021 14:43 - Spacery historyczno-krajobrazowe na półwyspie Westerplatte z okazji Międzynarodowego Dnia Krajobrazu
- 17/10/2021 20:31 - Rachunek za Turów
- 16/10/2021 20:02 - Zabawa i nauka na Pikniku Naukowym UG
- 16/10/2021 08:31 - Biblioteka Pedagogiczna zaprasza