Okazuje się, że wewnątrzpartyjna demokracja w PO znalazła się w zapaści. W roku podwójnych wyborów w skali państwa regionalne wybory grożą jakoby jedności partii władzy.
Tak bynajmniej uważa część jej działaczy, m.in. pomorski marszałek Mieczysław Struk, który na antenie Radia Gdańsk przekonywał w piątek, że wybory jego partii mogą... zaszkodzić.
W sobotę Gdańsk odwiedzi premier Ewa Kopacz. Tego też dnia o godz. 15 zbierze się zarząd wojewódzki partii. Najpewniej utrzymane będzie status quo i rywalizacja o przywództwo na Platformie na Pomorzu zostanie odłożona na czas powyborczy. A rywalizacja zapowiadałaby się ciekawie. Starcie między starymi a nowszymi czasy w wyborczych szrankach 7 lub 8 marca br. uosabiałby były współpracownik KSS KOR a później wicelider gdańskiej NSZZ „Solidarność” Bogdan Borusewicz (od maja 2011 r. wierny akolita PO), marszałek Senatu oraz dawny członek KPN, partii Leszka Moczulskiego – Sławomir Neumann, obecny wiceminister zdrowia współodpowiedzialny za mizerną kondycję ochrony zdrowia. Neumann zasłynął w swoim czasie zasiadaniem w tzw. komisji hazardowej, która temat pozamiatała skrzętnie.
Wczoraj obaj byli dla nas nieuchwytni. Jan Kozłowski, p.o. przewodniczącego PO nie chciał komentować sprawy. Był oszczędny w słowach.
Kozłowski, który po upadku Sławomira Nowaka po raz wtóry dźwiga na sobie ciężar przywództwa PO chce zdać się na premier Ewę Kopacz, szefową całej Platformy, która ma dopilnować i spraw ewentualnej trudnej fuzji Energi oraz PGE oraz zdyscyplinować lokalne struktury.
Sławomir Neumann był ostatnio nader aktywny w terenie mobilizując wokół siebie pokaźne grono elektorów. Porażka Borusewicz, bądź co bądź marszałka Senatu, odbiłaby się na prestiżu stanu posiadania partii w skali kraju.
- Na ten moment mówienie, że w marcu do wyborów lidera Platformy na Pomorzu nie dojdzie to spekulacje. Wiem, że wielu działaczy tak sądzi. Ostatnio te głosy przybrały na sile. To jest tak, że ktoś coś gdzieś powie i później ktoś inny ma o to pretensje. Poczekajmy więc do soboty. Po spotkaniu naszego zarządu będziemy wiedzieli co dalej - powiedział nam Jan Kozłowski, pytany, czy ma uczucie niedosytu demokratycznych procedur.
Ta dyplomatyczna odpowiedź byłego pomorskiego marszałka i europosła wskazuje, że na wyborczych zmaganiach nie skorzystają więc najpewniej Międzynarodowe Targi Gdańskie, w których to obiektach Amber Expo przy ul. Marynarki Polskiej planowany jest na 7 i 8 marca br. wyborczy zjazd pomorskiej PO.
Pewne jest zaś to, że pełniący obowiązki lidera pomorskiej PO Jan Kozłowski, który swego czasu w rozmowie z nami zauważył, że Platforma stałą się partią bez idei, na gwałt potrzebującej programu - nie wystartuje.
- Chcę powiedzieć, że Platforma miała kiedyś bardzo konkretny program, który nie został zrealizowany do końca. Przecież to PO wystąpiła z programem podatku liniowego, „trzy razy 15” (obniżenie do poziomu 15 proc. podatku dochodowego od firm (CIT), wprowadzenie podatku liniowego PIT na poziomie 15 proc. oraz zmniejszenie maksymalnej stawki VAT do 15 proc. proponowała PO w 2003 i 2004 r.), bezpośredniego wyboru wójtów, burmistrzów i prezydentów, rozwiązania Senatu w jego obecnym kształcie - mówił nam przed kwartałem Jan Kozłowski.
Przypomnijmy, że ojcowie-założyciele PO w 2001 roku, „trzej tenorzy" Płażyński-Olechowski-Tusk, proponowali wybory według ordynacji większościowej, ograniczenie nomenklatury, zmniejszenie liczby radnych, nabór pracowników administracji na drodze konkursów. Z czasem duch obywatelski zamierał w Platformie nazywanej Obywatelską.
Przypomnijmy, że jeszcze rok temu niekwestionowanym szefem PO na Pomorzu był Sławomir Nowak, były już poseł, były minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Zdobył poparcie 343 spośród 361 pomorskich delegatów tej partii. Tylko 18 działaczy PO zachowało wówczas odrobinę politycznego rozsądku.
Dwa ciosy, czyli wartościowy zegarek, na który miała składać się cała rodzina Nowaka i zapisy zarejestrowane na taśmach w części ujawnionych przez tygodnik „Wprost” położyła kres karierze „złotego dziecięcia” PO. Wtedy to po raz wtóry Jan Kozłowski przejął przywództwo do czasu wyborów.
U genezy powołania PO było wewnętrzne pęknięcie w Unii Wolności. Grupa skupiona wokół Tuska, liberałowie, wspierani przez konserwatystów, została całkowicie zmarginalizowana podczas jesiennego kongresu UW w 2000 r. przez środowisko Bronisława Geremka i Tadeusza Mazowieckiego. Ludzie z tej grupy dzisiaj tworzą zaplecze prezydenckiej kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Przypomnijmy, że w styczniu br. minęło 14 lat od kiedy Maciej Płażyński, wówczas z AWS, Andrzej Olechowski i Donald Tusk, secesjonista z Unii Wolności, na konferencji prasowej w warszawskim hotelu "Sheraton" ogłosili powołanie nowej formacji mówiąc o "szerokiej platformie". Inicjatorów nowego ugrupowania zaczęto określać mianem "trzech tenorów".
Czternastoletnia historia Platformy Obywatelskiej to droga od budowania politycznego image na sprzeciwie wobec ówczesnego politycznego układu i wyłomu w Unii Wolności, od konserwatywno-liberalnej opozycji do partii pragmatyków i ludzi bez głębszych idei oprócz woli pozostania u władzy. A była to jedna z nielicznych partii, która budowała swe struktury zaprzeczając, że partią w ogóle jest. Kreowała się bowiem na społeczną "platformę". W 2007 roku Platforma przejęła pełnię władzy.
Dzisiaj jej oponenci wypominają, że milicja też była „obywatelska”.
Artur S. Górski
- 03/03/2015 16:58 - Konkurs Adamowicza pod lupą prokuratury
- 01/03/2015 21:42 - Sanitariuszka „Inka” zidentyfikowana
- 01/03/2015 20:32 - Sprawa zabójstwa Agaty z Wejherowa wciąż niewyjaśniona
- 01/03/2015 17:47 - Andrzej Duda złożył kwiaty na grobach "Żołnierzy Wyklętych"
- 27/02/2015 22:03 - Haftowany świat Izabeli Falencikowskiej
- 27/02/2015 12:01 - Setka Adamowicza - co się działo przez trzy miesiące nowej kadencji?
- 26/02/2015 20:44 - Gdyńskie serca w rękach polityków PO - ratuj się kto może
- 26/02/2015 11:23 - Gdańsk płaci, Adamowicz agituje
- 25/02/2015 21:02 - Gdańscy „nie(z)ręczni” delegaci
- 25/02/2015 15:47 - 21 postulatów Okrągłego Stołu Pielęgniarek