4 tys. pacjentów podpisało się pod protestem przeciw likwidacji poradni w szpitalu na Zaspie. Placówka straciła kontrakty na badania tomografem komputerowym, rezonans magnetyczny oraz na sześć poradni specjalistycznych, w tym kardiologiczną i gastroenterologiczną.
– Pacjenci z rozrusznikami serca nagle dowiadują się, że tracą dalszą opiekę medyczną w poradni przyszpitalnej. To skandal – mówi jeden z mieszkańców włączający się w akcję zbierania podpisów pod protestem. – Społeczeństwo ubożeje, sam korzystam od wielu lat z opieki dwóch przychodni i widzę, jak są oblegane. Płacić za to wszystko? A skąd na to wziąć pieniądze – mówi wzburzony.
Przyszpitalna opieka kardiologiczna ma pod swoją opieką 4 tys. pacjentów.
– Sytuacja jest zaskakująca, ponieważ nasza poradnia funkcjonuje od 1986 roku, przeszło przez nią bardzo wielu pacjentów. Pierwszy raz się spotykam z taką sytuacją, że poradnia przyszpitalna jest gorsza niż nowo powstałe poradnie ambulatoryjne. Nie ma co ukrywać, że tutaj szkolą się młodzi ludzie, stąd te odsetki zakwestionowane przez NFZ, ale dlatego ci lekarze mają większe doświadczenie, ponieważ wszczepiają rozruszniki, robią koronografię, angioplastykę, zatem są doświadczonymi lekarzami w trakcie specjalizacji często. Mimo że nie spełniają kryteriów NFZ to są to lekarze bardziej doświadczeni od lekarzy ambulatoryjnych, którzy nigdy takich zabiegów nie wykonywali. To samo się tyczy urządzeń typu: kardiowertery, defibrylatory czy stymulatory, które muszą być oceniane przez lekarzy wszczepiających, ponieważ to oni mają największe doświadczenie w tej materii, a część lekarzy ambulatoryjnych nie ma po prostu o tym pojęcia. Taka kontrola musi być prowadzona przez lekarzy, którzy znają te urządzenia, znają się na nich, zajmują się tym na co dzień i w związku z tym mogą takie zabiegi bezpiecznie przeprowadzać – tłumaczy Krzysztof Pawłowski, kardiolog pracujący w szpitalu na Zaspie.
Mając zatem na względzie bezpieczeństwo pacjentów, dyrektor szpitala Krystyna Grzenia podjęła decyzję o przyjmowaniu ciężkich przypadków do poradni, mając nadzieję na zmianę sytuacji.
Jednak jak poinformował nas Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego oddziału wojewódzkiego NFZ-u, wszystkie odwołania zostały rozpatrzone negatywnie i wszystko wskazuje na fakt, że rozstrzygnięcia konkursowe będą obowiązywać w takim wymiarze.
– Świadczeniodawcy, którzy czują się pokrzywdzeni, mogą złożyć odwołanie do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, tylko że ta procedura nie skutkuje wstrzymaniem rozstrzygnięć konkursowych, chyba że prezes rozpatrzy takie odwołanie pozytywnie. A na jego rozpatrzenie ma czas 30 dni – informuje Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego oddziału wojewódzkiego NFZ-u.
Działania pomorskiego NFZ-u negują pacjenci, lekarze oraz politycy.
– Zdrowie nie jest towarem. Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec forsowanej na Pomorzu neoliberalnej rynkowej koncepcji systemu, przeciwko zamienianiu szpitali publicznych w spółki. Wydarzenia ostatnich tygodni ujawniają dramatyczne powiększanie się nierówności w dostępie do opieki medycznej w zależności od miejsca zamieszkania i sytuacji materialnej chorych. Dobre zdrowie społeczeństwa jest kategorią użyteczności publicznej a nie wyłącznie przedmiotem działalności gospodarczej. Pomorski SLD jednoznacznie opowiada się po stronie zdrowia jako kategorii społecznej, a nie po stronie rynku – komentuje obecną sytuację na Pomorzu, Marek Formela, szef gdańskiego SLD.
(UA)
- 10/07/2013 10:38 - FETA po raz siedemnasty
- 09/07/2013 15:36 - XVII Zlot Żaglowców Baltic Sail Gdańsk 2013
- 04/07/2013 18:56 - STS Kruzenshtern na XVII Baltic Sail Gdańsk 2013
- 04/07/2013 18:47 - NFZ uruchomił ZIP, czyli zintegrowany informator pacjenta
- 04/07/2013 18:45 - Najlepsi gimnazjaliści na Pomorzu nagrodzeni
- 04/07/2013 11:00 - Prezydent Gdańska z protokołem CBA się zmaga
- 04/07/2013 10:15 - Z Gdańska loty do 50 miast świata
- 04/07/2013 08:56 - Cuchnąca rewolucja śmieciowa
- 03/07/2013 19:30 - Stanowisko SLD w sprawie sytuacji w pomorskiej służbie zdrowia
- 03/07/2013 09:36 - Kino pod chmurką na sopockim molo