Biznes szpitalny w Kwidzynie: 2,2 miliona złotych straty w opiece zdrowotnej - wg sądu w Gdańsku, niska społeczna szkodliwość. Senator PO, Leszek Czarnobaj, dyrektor w spółce szpitalnej "Zdrowie"uniknął odpowiedzialności za przedłożenie Pomorskiemu NFZ nieprawdziwego wniosku o udzielenie kontraktu kariologicznego. Zdaniem prokuratury w Gdańsku,był to czyn nieumyślny. W rezultacie starosta z PO sprzedał Szpital w Kwidzynie prywatnemu operatorowi przy dwuznacznej postawie lokalnego SLD.
Kwidzyńska spółka „Zdrowie” zawiadywała do 2016 r. tamtejszym szpitalem. Jej prezesem był m.in. obecny senator PO Leszek Czarnobaj. Szpitalem zawiaduje dzisiaj jeden z operatorów na „rynku” usług medycznych. O kwidzyńskim szpitalu zrobiło się głośno w 2012 roku, gdy wyszło na jaw, że kardiolodzy, zamiast opiekować się chorymi przebywali za granicą. Okazuje się jednak, że na rynku zdrowotnym nawet na 2,2 miliona złotych można machnąć ręką. W opinii sądu wyciągnięcie z NFZ pieniędzy to jedynie niska społeczna szkodliwość czynu.
Były zarząd szpitala nie musi się jednak martwić odpowiedzialnością za niewykonany kontrakt z NFZ na kardiologię i przedkładanie fałszywej dokumentacji przez byłe kierownictwo. Po sześciu latach sąd uznał niską szkodliwość społeczną czynu i uwolnił od odpowiedzialności oskarżonych dyrektorów placówki.
Spać może też spokojnie senator Leszek Czarnobaj, niegdyś kwidzyński burmistrz i członek zarządu województwa pomorskiego odpowiedzialny za opiekę zdrowotną, a po tym jak odszedł ze stanowiska w Zarządzie woj. Pomorskiego po tragedii Szwedki, która zapadła w śpiączkę po operacji plastycznej były prezes spółki Zdrowie. Jego sprawa została umorzona na etapie przygotowawczym, nim jeszcze trafiła do sądu. Nie musi się też martwić przewodniczący rady powiatu kwidzyńskiego i spółdzielca oraz lider pomorskiego SLD Jerzy Śnieg, który lobbował na rzecz szpitala. Ocenia poziom opieki pozytywnie, chociaż wskazuje też na braki.
Kwidzyńskim Szpitalem Zdrowie zawiaduje od trzech lat dolnośląska spółka EMC z siedziba we Wrocławiu, mająca szpitale, głównie dawne powiatowe na Dolnym Śląsku, a na Pomorzu w Kwidzynie i Kamieniu Pomorskim.
Opieka zdrowotna stała się bowiem pod rządami domorosłych neoliberałów przedmiotem gry rynkowej. Stając się przy tym źródłem niepokojów pacjentów, powodem ich frustracji i szansą na zbicie fortuny dla spółek zawiadujących szpitalami. Okazuje się, że na tak skonstruowanym rynku zdrowotnym nawet na 2,2 miliona złotych można machnąć ręką. W opinii sądu taka strata niesie za sobą jedynie niską społeczną szkodliwość czynu.
– Postępowanie prowadziła Prokuratura Rejonowa Gdańsk – Oliwa w Gdańsku. Zostało ono zakończone 22 grudnia 2014 roku skierowaniem do Sądu aktu oskarżenia wobec trzech osób. Oskarżonym zarzucono popełnienie przestępstw z art. 297 § 1 k.k. popełnionych w styczniu i lipcu 2009 roku, w styczniu i lutym 2010 roku oraz w grudniu 20011 roku. Dwoje oskarżonych w chwili czynu pełniło funkcję dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej „Zdrowie”, trzecia osoba funkcję zastępcy dyrektora – przypomina sprawę prokurator Grażyna Wawryniuk, p.f. rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
A jaki był powód wszczęcia postępowania, zakończonego aktem oskarżenia?
– W celu uzyskania refundacji udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej przedłożyli nierzetelne dokumenty. Poświadczały one nieprawdę. Wskazywały bowiem dostępność godzinową lekarza w określonym terminie, podczas gdy lekarz ten we wskazanym okresie przebywał za granicą, korzystając z urlopu bezpłatnego i nie świadcząc w tym czasie pracy. Dokumenty te miały istotne znaczenie dla podpisania umów o świadczenie opieki zdrowotnej – referuje prokurator Wawryniuk.
Jak informuje prok. Wawryniuk wyrokiem z 2 lutego 2018 roku Sąd Rejonowy Gdańsk – Północ w Gdańsku wobec jednego z oskarżonych umorzył postępowanie z uwagi na przedawnienie karalności czynu ze stycznia 2009 r.
Natomiast dwoje oskarżonych uznał winnym popełnienia zarzuconych im przestępstw i warunkowo umorzył wobec nich postępowanie karne na okres próby wynoszący jeden rok. Orzekł również świadczenia pieniężne w kwotach dwóch tysięcy złotych za każdy z zarzuconych czynów.
Jednak ten wyrok się nie ostał. Sąd odwoławczy 16 lipca 2018 r. uchylił wyrok wobec tych oskarżonych.ÂÂ Uznał, iż stopień społecznej szkodliwości zarzuconych im czynów jest znikomy i umorzył postępowanie.
W czym była rzecz? Otóż szpital, składając dokumentację konkursową w NFZ, wykazywał dostateczną obsadę kadrową oddziału (dwóch kardiologów). Po kontroli Funduszu musiał oddać NFZ 2,2 mln zł (po uznaniu przez NFZ części działań szpitala za zabiegi ratujące życie), które od 2010 r. szpital otrzymał na prowadzenie oddziału.
Sprawą nieprawidłowości w dokumentacji zajmowała się prokuratura po zawiadomieniu Barbary Kawińskiej, ówczesnej dyrektor pomorskiego oddziału NFZ.
- Strata była bardzo wymierna. Wynikała z kłamstwa. Wskazano w dokumentach lekarkę, kardiologa, która była na urlopie bezpłatnym i pracowała w Anglii. Takie rzeczy się tam zadziały, o czym zawiadomiliśmy organy ścigania i wymiar sprawiedliwości - powiedziała nam Barbara Kawińska.
Według ustaleń prokuratury praktykę tę stosowali niemal wszyscy kolejni prezesi spółki medycznej, ale obwinieni tłumaczyli się, iż specjalista nie musi być cały czas przy łóżku pacjentów. Prokuratura oceniła, że w 2011 roku, tj. w czasie, gdy funkcję dyrektora pełnił Leszek Czarnobaj, dzisiaj senator Platformy Obywatelskiej, brak było znamion przestępstwa umyślnego przedłożenia nierzetelnych dokumentów w celu uzyskania kontraktu z NFZ.
- Na podstawie ustaleń opisanych w protokole kontroli pomorski NFZ stwierdził, że szpital w Kwidzynie nie spełniał wymagań ministerialnych dotyczących personelu lekarskiego na oddziale kardiologii. Lecznica wykazywała bowiem zatrudnienie na oddziale dwóch lekarzy ze specjalizacją z kardiologii, choć jeden spośród tych lekarzy przebywał od dłuższego czasu na bezpłatnym urlopie. W efekcie, w wyniku ugody zawartej pomiędzy Pomorskim Oddziałem Wojewódzkim NFZ w Gdańsku a spółką z o.o. „Zdrowie” w Kwidzynie, strony uznały za nieważne zawarte pomiędzy nimi umowy z zakresu udzielania świadczeń na oddziale kardiologii. Szpital zobowiązał się zwrócić tym samym pomorskiemu NFZ ostateczną kwotę 2 182 401 zł z tytułu nienależnie uzyskanych środków finansowych – informuje rzecznik pomorskiego oddziału NFZ Mariusz Szymański. Dodając, iż obecna dyrekcja POW NFZ w Gdańsku nie posiada żadnej wiedzy o interwencjach polityków we wspomnianej sprawie.
Wobec byłych dyrektorów szpitala, z wyłączeniem senatora Czarnobaja, wobec którego sprawę umorzono, sformułowano akt oskarżenia przedłożenia nierzetelnych dokumentów w postępowaniu mającym na celu uzyskanie kontraktowania świadczeń z Narodowego Funduszu Zdrowia. Dzisiaj senator Czarnobaj nie ocenia poziomu lecznictwa w powiecie.
- Aby dokonać oceny poziomu opieki zdrowotnej w powiecie, należy dysponować całym zestawem danych i opinii w przedmiotowej sprawie – odpowiada nam Leszek Czarnobaj.
Z kolei EMC Instytut Medyczny w 2016 r. nosiła się z zamiarem wystosowania powództwa z tytułu pokrycia części poniesionych przez spółkę strat w wyniku przedłożenia wadliwej dokumentacji co skutkowało zerwaniem kontraktu przez NFZ na kardiologię.
- Między mną, a EMC Instytut Medyczny nie ma żadnych zobowiązań finansowych – dodaje senator.
Przypomnijmy, że polityczna kariera Leszka Czarnobaja zachwiała się, gdy Szwedka operowana w Gdańsku w podległym mu wówczas „marszałkowskim” szpitalu w 2010 r. zapadła w śpiączkę po zabiegu chirurgii plastycznej. Po ujawnieniu przez szwedzką telewizję tragedii Szwedki wybuchł międzynarodowy skandal.
Pomorski Urząd Wojewódzki zlecił kontrolę w Pomorskim Centrum Traumatologii (PCT) w Gdańsku. Okazało się, że były dyrektor Pomorskiego Centrum Traumatologii dwukrotnie występował do Zarządu Województwa z wnioskiem o wydanie zgody na przeprowadzanie prywatnych operacji chirurgii plastycznej. I otrzymał odpowiedź odmowną. PCT nie miał w swojej strukturze oddziału chirurgii plastycznej. Mimo to w 2009 r. ówczesny dyrektor wydzierżawił część poradni chirurgii naczyniowej oraz oddziału tej specjalności na potrzeby tzw. oddziału komercyjnego.
Odpowiedzialny za służbę zdrowia w zarządzie woj. pomorskiego wicemarszałek Leszek Czarnobaj, podał się do dymisji. Sprawa nie zaszkodziła w politycznej karierze Leszka Czarnobaja, który wybrany został w 2011 r. senatorem i przestał pełnić obowiązki prezesa spółki Zdrowie i dyrektora szpitala powiatowego w Kwidzynie. Wolą wyborców w 2015 roku ponownie został wybrany senatorem.
- Nie należy wykluczyć, że zaniepokojeni działacze samorządowi mogli szukać wyjaśnień zaistniałej sytuacji u ówczesnego dyrektora POW NFZ. Trzeba jednak podkreślić, że w celu podjęcia merytorycznych ustaleń jedyną stroną do rozmów dla pomorskiego NFZ było kierownictwo spółki „Zdrowie” – zauważa Szymański, rzecznik prasowy POW NFZ w Gdańsku.
A jakie były dalsze dzieje samego szpitala? Otóż starosta kwidzyński sprzedał 8 kwietnia 2016 roku udziały w szpitalu spółce EMC Instytut Medyczny SA. Obwieścił ten fakt , Jerzy Godzik, starosta (PO) mimo, że jeszcze kilka godzin wcześniej rozmawiał z koalicjantami z SLD o planach naprawczych, wiarygodności nabywcy i poprawie wizerunku szpitala. Pracownicy szpitala przystąpili nawet do akcji protestacyjnej, nie zgadzając się na sprzedaż udziałów firmie EMC Instytut Medyczny. W końcu zasiedli do stołu rozmów z nowym właścicielem.
„Zagapił się” wówczas Jerzy Śnieg, przewodniczący Rady Powiatu kwidzyńskiego i lider pomorskiego Sojusz Lewicy Demokratycznej. Po tym, jak sprzedaż udziałów powiatu w kwidzyńskim szpitalu stała się faktem nie krył oburzenia:
- Nie robi się takich rzeczy, stawiając na szali sprawy życie i zdrowia mieszkańców Powiśla. Czuję się oszukany - powiedział nam wówczas Jerzy Śnieg, a Rada Powiatowa SLD oraz Klub Radnych SLD w Radzie Powiatu wyraziły „głębokie niezadowolenie ze sposobu postępowania Starosty Kwidzyńskiego przy sprzedaży udziałów w spółce Zdrowie”. Teraz, pytany o swoje działania sprzed kilku lat i o kondycję szpitala jest oszczędniejszy w ocenach:
- Trzeba było podejmować akcje ratownicze. Co w tym dziwnego. Pojawiła się spółka ratownicza. Szpital funkcjonuje, są problemy, jak niemal wszędzie choćby z obsadą personelu w tym pielęgniarskiego. Nowa zmiana polityczna wyciąga rozmaite tematy. Wychodzą takie ustawy i rozporządzenia, jakie wychodzą – odpowiada Śnieg.
Umowa zbycia udziałów zawarta pomiędzy powiatem, a spółką EMC Instytut Medyczny dotyczyła 70,92 proc. udziałów "Zdrowie" sp. z o.o. Cena sprzedaży udziałów powiatu została ustalona na kwotę 6 544 010 zł. W sumie EMC dysponował 87,5 proc. udziałów szpitala.
Przypomnijmy, że w maju 2013 roku EMC Instytut Medyczny sondował także nabycie Szpitali Tczewskich. Szpitale Tczewskie oparły się jednak prywatyzacyjnym zakusom. Nie obyło się bez społecznych nacisków.
ASG
Inne artykuły związane z:
- 02/03/2019 12:36 - Żołnierzom Niezłomnym
- 28/02/2019 14:32 - Krzysztof Dośla: Proces kiblowy?
- 27/02/2019 21:02 - Głosujemy na Aleksandrę - a wybieramy... ojca Sopotu?
- 27/02/2019 11:35 - Debata przedwyborcza Grzegorza Brauna i Marka Skiby
- 26/02/2019 23:11 - Pogrzeb P. Adamowicza za 400 tys. złotych
- 26/02/2019 10:39 - Wiosna Aleksandry
- 25/02/2019 22:19 - Pilne spotkanie liderów „Solidarności” z prezesem PiS oraz premierem w Warszawie bo sytuacja napięta
- 25/02/2019 09:48 - Zmarł Józef Łacmański
- 24/02/2019 20:52 - Konwencja wyborcza Grzegorza Brauna
- 24/02/2019 20:03 - Dziś w "SIECI" - Żałobę przerwała wdowa, pytania zostały