O podziałach w gminie Żukowo na przyjezdnych i ludzi stąd, o wynikających z tego podziału konfliktach, o bezpieczeństwie i patologiach w funkcjonowaniu gminy rozmawialiśmy z Mariolą Zmudzińską – kandydatką na Burmistrza gminy Żukowo
- Jest Pani jedyną kontrkandydatką aktualnego burmistrza, dlaczego postanowiła Pani rzucić rękawicę?
Mariola Zmudzińska: Przede wszystkim jestem mieszkanką gminy Żukowo. Wcześniej mieszkałam w Gdańsku wiele lat. Pochodzę z Kujaw, ale tutaj spędziłam praktycznie całe moje dorosłe życie. Tutaj urodziła się moja młodsza córka, starsza nie zna innego życia. Myśląc o tym, co tu się dzieje, myślę przede wszystkim o przyszłości tych naszych dzieci i o tym, jaki powinien być ten świat. Pięć lat byłam radną w Radzie Miejskiej, bo ja jestem człowiekiem pracy, nie jestem politykiem. Zdecydowałam się jednak na kandydowanie bo w Radzie poznałam mechanizmy funkcjonowania gminy i nie mogę się na nie zgodzić.
- To znaczy?
Mariola Zmudzińska: To znaczy, że gmina funkcjonuje na odwrót, zamiast transparentności mamy brak zasad. To jest wybiórczość traktowania pewnych tematów, brak ewidentnej transparentności. Jest niechęć w odpowiedzi na korespondencję mieszkańców, nieudzielanie odpowiedzi w trybie dostępu do informacji publicznej. Traktowanie ludzi i dzielenie ludzi na takich trochę lepszych i gorszych i mam tutaj na myśli zarówno mieszkańców, którzy są tutaj od pokoleń, jak i przyjezdnych, którzy przybyliśmy tu mieszkać, bo wybraliśmy to miejsce na swoje miejsce do życia.
- Bardzo zaznaczyła Pani ten podział. Czy to przypadek?
Mariola Zmudzińska: Nie, tak to wygląda w gminie. Kwestia dzielenia ludzi bardzo mi nie odpowiada. Ja bym chciała, żeby tutaj było mocniej czuć wspólne działanie i wspieranie się. Nie może być tak, że komuś żyje się lepiej, bo zna kogoś w urzędzie, czy we władzach. Wszyscy muszą być traktowani na tych samych zasadach. Tak nie powinno być. Na forach internetowych, na Facebooku i tego typu narzędziach non stop są jakieś zaczepki, zbędne awantury. Tutaj też ogromna jest rola włodarza Urzędu Gminy, żeby łączyć, a nie dzielić. Niestety też słyszeliśmy różne teksty, również na sesji Rady Miejskiej, więc mieszkańcy czują ten podział.
- Pani też się spotyka z hejtem dlatego, że nie jest Pani stąd?
Mariola Zmudzińska: Nie w takich bezpośrednich rozmowach z mieszkańcami, bo jeżeli mieszkańcy mnie poznają, to mają szansę zobaczyć człowieka, a nie tylko nazwisko albo kogoś, kogo nie trzeba lubić, bo nie pochodzi stąd. Natomiast w internecie tak, jak najbardziej. Na sesjach Rady też słyszałam od koleżeństwa z Rady, czy nawet od włodarzy, że niekoniecznie coś mam prawo działać, czy oczekiwać jako radna, bo nie jestem stąd i to jest główny argument, czasami.
- Mówi Pani, że to sposób odciągnięcia od głównych tematów, jakich?
Mariola Zmudzińska: Pierwszym elementem jest bezpieczeństwo. Moim marzeniem jest to, żeby wszystkie miejscowości w Gminie Żukowo były połączone pomiędzy sobą ścieżkami pieszo-rowerowymi, albo najlepiej, żeby jeszcze był tam chodnik. To ważne przede wszystkim dla dzieci, które idą do szkoły, na przystanek, do kolejki, muszą dojść do swoich bliskich, do przyjaciół. One potrzebują bezpiecznie się przemieszczać. Liczba samochodów w regionie rośnie praktycznie z każdym dniem. Nie można udawać, że to nie jest problem, te chodniki muszą powstać. Oczywiście powinno być oświetlenie. Tematy drogowe również są bardzo ważne. W naszej gminie tak naprawdę do tej pory nie dokonano takiej realnej inwentaryzacji stanu dróg, po to, żeby stworzyć ranking. Ranking dróg, które powinny być zbudowane w pierwszej kolejności i remontowane w pierwszej kolejności i remontowane w pierwszej kolejności.
- To jak podejmowane są decyzje o remontach?
Mariola Zmudzińska: Uznaniowo. Bardzo nad tym ubolewam. Powiem więcej. Nie rozumiem tego, jeżeli mieszkańcom obiecuje się od lat zrobienie drogi czy chodnika, zdobywa się na to fundusze zewnętrzne, a później rezygnuje się z tych funduszy, albo rezygnuje się z wykonania tej drogi a pieniądze idą na co innego a to wcześniejsze miejsce zdaje się być zapomniane, przez gdy mieszkańcy liczyli na to. Nie można wprowadzać mieszkańców w błąd, nie można ich oszukiwać, okłamywać.
- Czyli jest o co walczyć?
Mariola Zmudzińska: Pan burmistrz Wojciech Kankowski w samorządzie jest od 1994 roku. Dwie kadencje był przewodniczącym Rady, czyli można powiedzieć, że również w pewien sposób zarządzał tą gminą. Dwie kadencje, ponad 9 już lat, jest burmistrzem, czyli przyjmujmy około 20 lat rządzi w tej gminie. Uważam, że po dwóch kadencjach, nawet z najlepszym włodarzem powinniśmy się pożegnać. Potrzebne są świeże pomysły, nowa wiedza, nowe kompetencje i ja jako mieszkanka tego oczekuję. Mamy te kompetencje. Jako kandydatki i kandydaci Komitetu Wyborczego, Nasza Gmina Żukowo 2024. To są ludzie ogromnych serc, społecznicy, dający pozytywną energię i tak bardzo chcący działać tutaj na rzecz mieszkańców. Jestem szczęśliwa, że spotkałam ich na drodze swojego życia i naprawdę bardzo się z tego cieszę, że będziemy razem tworzyć przyszłość.
- 04/04/2024 17:23 - Katarzyna Sulewska: Chcę innego Gdańska
- 04/04/2024 17:02 - Mieszkańcy kontra władza
- 03/04/2024 19:22 - Szemud, Żukowo, Gdańsk - czy zmiana jest możliwa?
- 03/04/2024 14:06 - PiS ma propozycje dla Letnicy
- 03/04/2024 07:00 - Mocny akcent Konfederatów na Pomorzu
- 02/04/2024 08:07 - Panią Magdalenę Czarzyńską-Jachim przepraszamy...
- 01/04/2024 16:14 - Salut dla Westerplatte
- 01/04/2024 16:04 - Henryk Domański: Trójskok wyborczy
- 31/03/2024 12:40 - Aleksander Jankowski: problemy miasta zaczynają wychodzić ponad barwy polityczne
- 30/03/2024 09:49 - E. Grabarek-Bartoszewicz: gdańskie pytania i ... zagadki