Nie brakuje w naszej historii chwil triumfu, wygranych wojen czy stoczonych bitew, twórczego myślenia o rozwoju Polski, poświęcenia i oddania dla niej, świadectw heroizmu, rycerskości, a czasem gorzkiej klęski… Nie ma jednak – poza Westerplatte - drugiego miejsca, które by równie zrozumiale, także dla współczesnych te elementy spajało, symbolizując to, co w polskim narodzie najlepsze i najwartościowsze zarazem. Co jest czytelne dla nas, ale - tym ważniejsze – również dla tych, którzy naszej historii nie znają. Pytanie jedynie, jak o tym mówić, jak promować, aby było czytelne, skuteczne i proste zarazem.
1-go września 2019 roku nad Westerplatte świtało, kiedy w ciszy, niemal bezszelestnie od strony morza wyłonił się potężny wycieczkowiec „Viking Jupiter”. Powoli zbliżał się do „świętego” półwyspu. Trzy potężne syreny statku rozerwały wrześniowy świt, wywołując początkowo lekką irytację, później zdziwienie, w końcu brawa zebranych uczestników uroczystości.
Może podświadomie, ale odczytano to jako hołd złożony żołnierzom z Westerplatte, żołnierzom września 1939 roku. Tym, którzy walczyli i ginęli. Hołd, jaki syrenami i klaksonami samochodów składa Warszawa w godzinę „W” swoim bohaterom, każdego 1-go sierpnia. Nie udało się sprawdzić, co było faktyczną intencją kapitana „Vikinga”. Niemniej zarówno sam fakt, jak i reakcja zaskoczonych ludzi,ÂÂ skłoniły mnie do poszukiwań źródeł zwyczaju salutu dla Westerplatte, który w mojej „żeglarskiej” pamięci był od zawsze.
Okazało się, że nie tylko mojej. Kapitanowie o najdłuższym stażu morskim, dziś sędziwi ponad 90cio latkowie, zarówno żeglugi, jak i jachtowi z którymi rozmawiałem nie byli zaskoczeni moim pytaniem. Potwierdzali, że… ”ilekroć wchodziliśmy czy wychodziliśmy z Gdańska, salutowaliśmy banderą, bo tak nas uczono”... Choć ze smutkiem też mówili, że ta tradycja powoli zanika.
Zainspirowany, ale i podbudowany tym, co usłyszałem, chciałem ustalić fakty, skąd i kiedy ów zwyczaj się pojawił. Czy był to społeczny odruch hołdu dla poległych w 1939 roku żołnierzy? Czy jakieś żywe uzupełnienie w konsekwencji odsłonięcia w październiku 1966 roku Pomnika Obrońców Wybrzeża?
Nie ma żadnej wzmianki na ten temat w pierwszym powojennym Regulaminie Służby na Okrętach Rzeczypospolitej Polskiej (RSO), biblii dla Marynarki Wojennej, podpisanym w 1947 roku przez Naczelnego Dowódcę W.P. Marszałka Michała Żymierskiego.
Gospodarz akwenu, Urząd Morski w Gdyni potwierdził, że zwyczaj hołdu dla Westerplatte istnieje, cyt. „statki mijające Pomnik Obrońców Wybrzeża opuszczają banderę do połowy, oddając hołd ofiarom. Zwyczaj był praktykowany jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku i nie był on obwarowany żadnymi przepisami”.
Na okrętach Marynarki Wojennej, przy każdorazowym wejściu i wyjściu okrętu do i z Portu Gdańsk, oddawanie honorów bohaterskim obrońcom Westerplatte, poprzez tzw. "ukłon banderą” jest cały czas praktykowane. To potwierdziłem w 3 Flotyll Okrętów. Podchorążowie są tego uczeni w Akademii Marynarki Wojennej, uczelni z ponad 100 letnią tradycją, która przywiązuje olbrzymią wagę do wychowania na wartościach i tradycjach, pamiętając o symbolach i kultywując piękne karty naszych poprzedników. Jednak to tylko zwyczaj, tradycja, kontynuacja...
Jedynym dokumentem, w którym odnalazłem zapis w sprawie oddawania salutu banderą na trawersie pomnika Westerplatte przez jednostki wchodzące i wychodzące z Gdańska jest V wydanie Locji Bałtyku z 1973 r. – str. 172 (pierwsze jest z roku 1955).
…”Instrukcja nawigacyjna. Przyjął się zwyczaj, że wszystkie statki wchodzące do portu gdańskiego oddają odpowiedni salut banderą na trawersie pomnika Bohaterów Westerplatte (ta część w wersji oryginalnej wytłuszczonym drukiem). Pomnik ten – wystawiony dla uczczenia pamięci bohaterów ostatniej wojny – znajduje się na półwyspie Westerplatte, po lewej stronie Kanału Portowego. Widoczny z daleka, jest obeliskiem z jasnego granitu, stojącym na wysokim kopcu”...
Jeśli coś jest tradycją, niech stanie się i prawem. Zazwyczaj to z tradycji prawo wynika. Pomysł wpisania salutu na Westerplatte cieszy się przychylnością Urzędu Morskiego, ale realizacja inicjatywy zapewne leży po stronie organizacji społecznych czy samorządowych. Może w nadchodzącym czasie warto byłoby popatrzeć szerzej i wyżej, ponad ścieżki rowerowe, przedepty i parkingi, aby dostrzec, że Wybrzeże żyje w cieniu wielkich czynów i świętego miejsca.
Jesteśmy narodem uprzejmym dla innych, przez co często nazbyt powierzchownym dla nas samych. Historia daje nam szansę na głębokie i odważne zrozumienie naszego miejsca w losach i porządku świata, a - co ważniejsze - na wyzbycie się kompleksów, poczucia niższości iÂÂ samobiczowania za często niepopełnione czyny. Ważne jest postrzeganie przeszłości nie jako skansenu wspomnień, czy magazynu dat i rocznic, ale jako sposobu na nowoczesne kształtowanie kultury pamięci. Potrzebne jest umiejętne wpisanie wszystkiego, co z przeszłości w przestrzeń publiczną, w nowoczesne i pełne kształtowanie siły i ducha narodu, nawet jeśli będzie to podyktowane subiektywizmem, brakiem dystansu, czy ocenianiem ze współczesnej perspektywy.
Musimy chyba na nowo uświadomić sobie i zrozumieć, że nie jesteśmy krajem z „dostępem” do morza, czy mającym wybrzeże, ale w pełnym tego słowa znaczeniu - krajem morskim. W związku z tym powinniśmy czynić wszystko, co z tego wynika i się z tym wiąże: porty, stocznie, transport, uczelnie, tradycje, obyczaje. Powinniśmy z tego czerpać, podobnie jak w międzywojniu sięgano do tych wzorców, poczynając od mody, kultury czy architektury. Powinniśmy na nowo zbudować modę na morze i miłość do morza. Uszanujmy dorobek naszych przodków, osiągnięcia minionych wieków, a wtedy na historii będziemy budować nie wstyd, a poczucie godności.
Ps. Z podziękowaniami dla wszystkich, których spotkałem przygotowując ten tekst, za ich życzliwość, pomoc, ciekawe rozmowy i wsparcie dla idei. Byli to w osobach dyrektorów, rzeczników, specjalistów, pracowników: Muzeum Marynarki Wojennej, Urząd Morski w Gdyni, 3 Flotylla Okrętów, Akademia Marynarki Wojennej, Biuro Hydrograficzne Marynarki Wojennej, Stowarzyszenie Kapitanów Żeglugi Wielkiej i kilku moich przyjaciół z żeglarstwa.
- 03/04/2024 19:22 - Szemud, Żukowo, Gdańsk - czy zmiana jest możliwa?
- 03/04/2024 14:06 - PiS ma propozycje dla Letnicy
- 03/04/2024 07:00 - Mocny akcent Konfederatów na Pomorzu
- 02/04/2024 14:47 - Mariola Zmudzińska: rolą włodarza jest łączyć, a nie dzielić
- 02/04/2024 08:07 - Panią Magdalenę Czarzyńską-Jachim przepraszamy...
- 01/04/2024 16:04 - Henryk Domański: Trójskok wyborczy
- 31/03/2024 12:40 - Aleksander Jankowski: problemy miasta zaczynają wychodzić ponad barwy polityczne
- 30/03/2024 09:49 - E. Grabarek-Bartoszewicz: gdańskie pytania i ... zagadki
- 29/03/2024 17:27 - Splendor wieku - 133 lata Gazety Gdańskiej
- 28/03/2024 12:44 - Sąd wójta karze, wojewoda honoruje?