Jest to chyba najbardziej majestatyczny budynek szpitalny w Gdańsku. Niestety, od czasu zamknięcia w 2004 roku cały czas jest na sprzedaż. Dwór niszczeje, a kupca dalej nie widać.
Jedynym plusem tej całej sytuacji jest fakt, że Gdański Uniwersytet Medyczny, który jest właścicielem budynku od 2001 roku, nie ponosi żadnych związanych z nim kosztów. - Budynek jest wystawiony na sprzedaż. Uczelnia nie płaci podatku od nieruchomości, jest podmiotowo zwolniona z opłat – powiedział nam Marek Langowski, kanclerz GUMedu.
Szpital Kliniczny Najświętszej Marii Panny czy inaczej Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 3 przy ul. Kieturakisa 1 (wcześniej Śluza 9/10) został założony w 1945 roku. Jednak medyczna historia tego miejsca rozpoczęła się dużo wcześniej. Wybudowany w 1800 roku dwór, który był letnią rezydencją Uphagenów, w 52 lata po swoim powstaniu został przemieniony w szpital. Wszystko za sprawą panującej wówczas w Gdańsku epidemii cholery. Placówka była wtedy prowadzona przez tzw. społeczny Komitet Pań i Panien, a opiekę nad chorymi – aż do 1945 roku – sprawowały siostry Boremeuszki, które w szpitalu znalazły także miejsce na to, by utworzyć sierociniec.
Od 1950 roku do szpitala na gdańskim Dolnym Mieście przeniesiono z obecnego Pomorskiego Centrum Traumatologii cztery kliniki – chirurgii ogólnej (pod wodzą prof. Zdzisława Kieturakisa, którego nazwisko rozsławiło placówkę), chorób wewnętrznych (zarządzanej przez innego wybitnego lekarza, prof. Jakuba Pensona), urologii oraz kardiologii. W 1955 roku powstał tam również jeden z pierwszych w Polsce zespołów anestezjologicznych.
Po roku 1989 roku okazało się, że jest to najbardziej zadłużony szpital kliniczny w kraju. Kwota długu wynosiła 15mln zł co przy obecnych zadłużeniach spółek medycznych wydaje się śmieszną wręcz sumą. Mimo to placówka funkcjonowała aż do 2004 roku, a dwa lata wcześniej została włączona w struktury Gdańskiego Uniwersytetu medycznego. Dziś budynki szpitala są wystawione na sprzedaż i dalej popadają w ruinę. Cieszą się za to sporym zainteresowaniem fotografów i wszystkich ciekawskich. Ale nic dziwnego, budynek robi ogromne wrażenie, a opuszczone szpitale mają w sobie pewną mroczną magię.
Były dwór Uphagenów próbował jeszcze ratować na początku nowego milenium prałat Henryk Jankowski, który sam chciał mieć swoją klinikę. W 2003 roku złożył ofertę, która opiewała na 7 mln zł. Spotkało się to ze sporym rozczarowaniem władz GUMedu, które liczyły przynajmniej na 10mln więcej, żeby chociaż pokryć zadłużenie. Wszystko było na dobrej drodze do tego, żeby przy Kieturakisa znów był szpital, ale w 2004 roku zerwano wszystkie wstępne porozumienia, a sam Jankowski grzmiał, że w ogóle GUMed powinien się cieszyć, że ktoś chce tę ruinę i – cytując – powinien ją oddać z pocałowaniem w rękę za symboliczną złotówkę.
Nie wiadomo jaka przyszłość czeka ten wspaniały dwór. Miasto ma pomysł na rewitalizację ul. Łąkowej. To może być kolejna szansa na nowe życie dla byłego szpitala. Oby tylko nie skończyło się na wykupieniu terenów przez dewelopera, który postanowi wyburzyć budynek.
goch
- 03/10/2014 15:47 - Prof. Ceynowa: Znudziło mi się czekanie na spełnienie obietnic władzy
- 02/10/2014 20:10 - Kontrkandydaci Adamowicza komentują jego szkolenie w USA
- 02/10/2014 20:00 - J. Bierecki: Odbudować etos samorządności
- 01/10/2014 14:52 - Poseł pyta – prokurator odpowiada
- 01/10/2014 14:48 - Expose premier Kopacz, czy może premiera już po wyborach 2015 roku?
- 30/09/2014 16:55 - Stoczniowy mur runął
- 29/09/2014 17:18 - Nagroda Lecha Wałęsy dla Euromajdanu
- 26/09/2014 13:24 - W Brovarni Hotelu Gdańsk zainaugurowano Gdański Oktoberfest - Dożynki Piwne
- 25/09/2014 16:07 - Adamowicz – 16 mgnień wiosny. I wystarczy...
- 25/09/2014 15:59 - Jaworski: Kolejne gafy premier Kopacz ostudzą zapał elektoratu PO