Bronią polskiego węgla – blokada granicy z Federacją Rosyjską

Ponad 200 górników ze Śląska i Zagłębia zdobyło się na desperacki krok i zablokowało pociągi z rosyjskim węglem na przejściu granicznym w Braniewie-Mamonowie. Górnicy protestują przeciwko sprowadzaniu węgla kupowanego po zaniżonych cenach. Zdaniem związkowców jest on też gorszej jakości niż ten wydobywany w polskich kopalniach. Przez dekady górnictwo było istotną gałęzią gospodarki. Teraz czeka je upadek.

- Rozmawialiśmy z rządem PO-PSL. Padło wiele obietnic dotyczących ograniczenia importu rosyjskiego węgla, ale na deklaracjach się skończyło. To jest spontaniczny protest. Ludzie się wkurzyli - powiedział Dominik Kolorz, lider Sekcji krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" i śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.

Związkowcy podają, że w 2013 roku import węgla do Polski osiągnął poziom blisko 11 mln ton, z czego większość pochodziła z Rosji. Są to dane oficjalne i rzeczywisty poziom importu węgla z Rosji może być znacznie wyższy. Tymczasem na zwałach Kompanii Węglowej zalega ok. 5 mln ton niesprzedanego surowca, a górniczym rodzinom nie wypłaca się pensji i grozi zwolnieniami.

Donald Tusk obiecywał w maju br., że zajmie się dramatycznym problemem wydobycia węgla i przyszłością branży górniczej. Obiecywał…
- Naszą wspólną intencją jest, by polski węgiel był jedną z podstaw polskiego systemu energetycznego i bezpieczeństwa energetycznego – powiedział przed wyborami do Europarlamentu premier Tusk po spotkaniu z górnikami w Warszawie 16 maja br.

Była wicepremier, dzisiaj eurokomisarz, Elżbieta Bieńkowska poprzestała na fotografowaniu się w górniczym mundurze galowym.  

Zdaniem górniczej „Solidarności” węgiel sprowadzany do naszego kraju z Rosji jest w Polsce sprzedawany po dumpingowych cenach i to pomimo faktu, że zanim trafi na terytorium naszego kraju, musi przejechać w kolejowych wagonach kilka tysięcy kilometrów, koszt jego transportu w ogóle nie jest wliczany w końcową cenę surowca.

- Do Polski trafia nieposortowany urobek. Muły i miały wymieszane z grubym węglem. Deklarowana na granicy wartość tego węgla jest niska, a więc i opłaty tranzytowe są niewielkie. Następie handlujący tym rosyjskim węglem w Polsce sortują go na placach. Lepsze gatunki sprzedają z ogromnym zyskiem, a te gorsze trafiają do lokalnych ciepłowni po śmiesznie niskich cenach - tłumaczy Jarosław Grzesik, przewodniczący „Solidarności” w Kompanii Węglowej. 
- Obecnie ok. 80 proc. przetargów na dostawy węgla do jednostek budżetowych wygrywają dostawcy węgla importowanego, bo mają dumpingowe ceny. Kilka miliardów złotych rocznie idzie do Rosjan, a polskie górnictwo pogrąża się zapaści. To chore! - podkreśla Grzesik.

Podczas prac parlamentu nad nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych przedstawiciele Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla przy poparciu górniczych związków zawodowych przedstawili pomysł, aby w znowelizowanej ustawie znalazł się zapis o tzw. preferencjach unijnych dla dostaw towarów i produktów do jednostek budżetowych wybranych ze względu na ważny interes gospodarczy kraju. Wprowadzenie takiego zapisu sprawiłoby, że w np. polskie urzędy, szpitale, szkoły, biblioteki i inne instytucje publiczne ogrzewane byłyby polskim węglem, a nie surowcem z importu. Odpowiednia poprawka została zgłoszona w Senacie przez senatora PiS, jednak senatorowie PO w całości ją odrzucili.
Teraz palący niemal dosłownie problem polskiego węgla spada na ekipę Ewy Kopacz.
ASG