Jednym z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa jest ich niska świadomość wśród elit politycznych. To one kierują krajem, mają dostęp do informacji i analiz, a w konsekwencji podejmują decyzje.
Te ostatnie, zwłaszcza jeśli są trudne, nazbyt często grzęzną w doraźnych walkach politycznych. Nawet jeśli - jakimś cudem - są podjęte, ciągną się latami. Idą na koniec priorytetów, po kampaniach wyborczych, walkach frakcyjnych, układaniu własnych karier. Stają się zakładnikami ciasnego partyjnego myślenia. Czasem, co zupełnie tragiczne, bywają kamuflażem braku kompetencji, z magicznym „obiektywnie się nie da” lub „brak jest woli politycznej”.
Brak odważnych decyzji zazwyczaj niesie poważne konsekwencje. Niczym odkrywczym jest, że jesteśmy właśnie w sytuacji wymagającej podejmowania takowych. Ostatnie wydarzenia na granicy z Białorusią przynoszą tragiczne żniwo. Kilkudziesięciu żołnierzy zostało rannych, kilku ciężko, jeden poniósł śmierć. Zapewne to nie koniec.
Nie chce wchodzić w szczegóły, co się stało. Czy zawiniły braki w wyszkoleniu, wyposażeniu lub dowodzeniu? Czy pojawiła się presja pozaregulaminowa, a jeśli - czy doprowadziła do paraliżu w działaniu żołnierzy? Czy Żandarmeria Wojskowa była nadgorliwa?
Finał jest taki, że osłabiono nie tylko wojsko i nie tylko na granicy. Znacząco obniżono jego morale, rzecz dla armii najcenniejszą. W konsekwencji doprowadzono do kolejnego bałaganu, niszczącego Państwo od wewnątrz. Czy winni poniosą karę? Mam nadzieję że tak, niezależnie od stopnia i stanowiska. A jej część wypełnią w strefie nadgranicznej, na pierwszej linii.
Natomiast sprawą zasadniczą jest - co dalej? Jak działać, aby zagrożenia przestały istnieć, aby się przed nimi zabezpieczyć? Dziś na granicy mamy trzy, a w zasadzie cztery formacje: Straż Graniczną i Policję – podlegającą MSWiA oraz MONowskie wojska operacyjne ze wsparciem WOT. Każda z nich ma własne podległości, procedury, regulaminy, ustawy na podstawie których działają. Każda do czegoś innego jest powołana i szkolona. W związku z tym różne jest ich wyposażenie, w praktyce minimalne zgranie, a w związku z tym - ograniczona skuteczność. Poza tym dochodzi ich - często endemiczna - wzajemna niechęć, o czym się rzadko mówi.
Dobrze, że podjęto kroki, aby to poprawić. Pojawiają się nowelizacje ustaw, rozporządzeń, zmiana regulaminów, instrukcji. To wszystko jest potrzebne, dziś, doraźnie, ale mam nadzieję do czasu, kiedy podjęte zostaną strategiczne decyzje, jak naszej granicy bronić. Bez tego pozostaniemy w świecie realnych zagrożeń z adoptowanymi środkami do ich zwalczania.
Tym bardziej, że nie będzie to niczym nowym w naszej historii. W międzywojniu, kiedy szukano sposobów jak ochronić granice z Rosją, powołano Korpus Ochrony Pogranicza, wyspecjalizowaną formację wojskową, która skutecznie to czyniła. A zagrożenia były takie, jak dzisiaj: penetracja agentury, przenikanie oddziałów dywersyjnych przerzucanych przez sowieckie służby specjalne, przemyt, terroryzm.
Także po II Wojnie Światowej rozważano zbudowanie formacji na jej kształt. Finalnie WOP (Wojska Ochrony Pogranicza) przyjęły wiele rozwiązań z sanacyjnego modelu, tworząc brygadowy, wojskowy model organizacyjny. W wyniku zmiany sytuacji międzynarodowej i przeskalowaniu zagrożeń, podjęto decyzję o rozformowaniu WOP. Na ich miejsce w 1991 roku powołano Straż Graniczną (SG), bardziej policję graniczną, wyznaczając jej nowe zadania ze wszystkimi tego konsekwencjami. Gorzką konkluzją jest, że działając dalej w tym modelu organizacyjnym, Straż Graniczna zabezpieczyć granicy nie jest w stanie.
Minęły od tego czasu 33 lata. Ponownie zmienia się, a w zasadzie już zmieniła sytuacja międzynarodowa. Zmieniły się zagrożenia, choć rzeczywistość bardziej oddaje stwierdzenie, że wróciły stare. Czy czymś zaskakującym zatem jest oczekiwanie realnej i skutecznej zmiany w służbach odpowiedzialnych za ochronę zewnętrznej granicy RP? Czy to będzie na nowo Korpus Ochrony Pogranicza, czy coś doskonalszego? To zadanie dla ekspertów.
Na koniec, jako refleksję przywołam Alberta Einsteina, który mówił…”Głupotą jest robić wciąż te same rzeczy i oczekiwać różnych rezultatów”… Zatem - do roboty, nie wolno czekać.
Piotr Grzybowski
- 10/07/2024 15:58 - Mieli niewiele, ale nie za mało
- 24/06/2024 09:11 - Gdański bigos: Ukryta bomba
- 20/06/2024 17:02 - Akapit wydawcy: Polizei Scholza mebluje u Tuska
- 20/06/2024 16:59 - Posterunek Straszyn: Ksiądz Jerzy – kapłan, bohater, błogosławiony
- 20/06/2024 16:30 - Gdański bigos: Sześć lat bez Brunona Zwarry
- 17/06/2024 16:43 - "Solidarność" – taka mała niepodległość
- 13/06/2024 14:46 - Akapit wydawcy: Klimat demokracji
- 13/06/2024 14:42 - Posterunek Straszyn: Najpoważniejsza przyczyna przegranej w wyborach do PE
- 06/06/2024 16:27 - Latarką w półmrok: Widmo zmiany nad Europą...
- 06/06/2024 16:24 - Posterunek Straszyn: Przedwyborczy bełkot Tuska