Cała Polska, szarpana codziennie fajerwerkami „praworządności” w wydaniu nowej ekipy rządzącej, ma o czym dyskutować. Imigranci to temat gorący, pełen zasadzek. Wymaga slalomu między chrześcijańską miłością bliźniego a lękiem przed tysiącem kłopotów w razie ich ewentualnej tzw. relokacji z krajów Unii Europejskiej. Dyskutuje się nie tylko o tym, czy w UE klamka już zapadła i nie ma ucieczki przed przyjazdem imigrantów, ale i o tym, jak o tym problemie rozmawiać. Jak oceniać przepisy unijne na temat relokacji, jak oceniać dominującą w Unii rolę Niemców, choć rozsądniej może byłoby poddać najpierw dyskusji sam system stosowania i rozszerzania traktatów unijnych.
Nie jest to więc temat łatwy, a często w Polsce postrzegany jako groźny; łatwo o oskarżenia o dyskryminację, rasizm, co się właśnie ostatnio stało. Wymaga przemyślanego szukania argumentów, dlaczego jesteśmy przeciwni ich przyjazdowi jako państwo (Tusk przecież zapewnił, że „nie wpuści tu ani jednego imigranta”) i jako obywatele. Z 11 mln wyborców – a więc o 3.5 mln więcej, niż zagłosowało na PiS – w referendum 97 proc. odpowiedziało „nie” na pytanie, czy akceptują przewożenie do Polski imigrantów z Afryki i Azji. I chociaż referendum wskutek licznych dziwnych akcji okazało się niewiążące dla Sejmu, to wynik uzyskany od ponad 44 proc. wszystkich wyborców już był miażdżący.
Jeżeli dyskutowałoby się na temat imigrantów, pojawiłyby się pytania, czy zaliczy się nam uchodźców z Ukrainy, ilu nowych by przysłano, gdzie by ich umieszczać, jak rozpoznawać kto jest kto, bo wielu pochodzi z krajów tzw. terrorystycznych, i wiele podobnych pytań. Polacy, dotknięci rozmaitymi zrządzeniami losu, zarówno w historii, jak i w latach po transformacji, są w znacznej części ludźmi przewidującymi, widzą procesy społeczne a nie tylko pojedyncze zdarzenia, słowem, widzą las i jego przyszłość, a nie pojedyncze choćby najpiękniejsze i pachnące drzewa.
Zdarzyły się niedawno, niemal dzień po dniu, dwa komentarze na temat ewentualnego przyjazdu imigrantów. Pierwszy, Jana Pietrzaka, został skierowany przez ministra sprawiedliwości do sprawdzenia w prokuraturze, o dalszych losach drugiego, Marka Króla, zdecyduje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w trybie skargowym. Głos zabrało Muzeum Auschwitz i inni.
Dla nas, w Polsce, perspektywa umieszczania dużych grup ludzi w zamkniętych obozach jest nieznośna i kojarzy się niemal automatycznie z obozami koncentracyjnymi, organizowanymi w Polsce przez Niemcy podczas okupacji II wojny światowej. Kojarzy się tak szczególnie osobom starszym, które – co rzadkie – same pamiętają uwięzione i zgładzone w obozach rodziny własne czy sąsiadów lub – co częstsze – poznały okropności owych lat z bezpośredniego przekazu świadków historii. Warto zauważyć, że inkryminowane ostatnio emocjonalne wypowiedzi w mediach, poza wyrażaniem obaw przed przyjazdem tłumów nieznanych i obcych kulturowo ludzi, raczej nie są naznaczone nienawiścią do nich.
Nie jest to i nie powinien być temat do żartów. Kilka lat temu Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ukarała Telewizję Polską za wygłaszane w programie satyrycznym dowcipy jednego ze znanych, inteligentnych komentatorów o wysyłaniu ludzi do gazu. Oczywiście, było to wtedy tylko przesadne porównanie, potrzebne mu do rozmowy o czym innym. Uznaliśmy, że absolutnie niedopuszczalne jest robienie takich żartów. Obrona stacji sprowadzała się do twierdzenia, że audycja była satyryczna a „satyra rządzi się swoimi prawami”.
Polska bezpośrednio zetknęła się z uchodźcami z prawdziwej wojny. Ukraińcy, uchodzący milionami przed rosyjską napaścią w lutym 2022 roku, znaleźli schronienie na polskich plebaniach, w domach wypoczynkowych, na kempingach, w salach szkolnych i u tysięcy prywatnych osób, które zabierały ich często prosto z dworców. Inaczej, niż ma w zwyczaju wiele krajów Unii, często umieszczających uchodźców w obozach. Bardzo źle byśmy znosili tego rodzaju obozy, zwłaszcza liczne i stałe.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że niechęć w wypowiedzi Pietrzaka dotyczy raczej Niemców, których dobrze pamięta z dzieciństwa, a nie samych imigrantów. Pietrzak zauważył, że Niemcy nie tylko 80 lat temu trzymali w założonych przez siebie w Polsce obozach śmierci setki tysiące, nawet miliony ludzi z całej Europy.ÂÂ W 2015 roku, w zupełnie innych okolicznościach, zamierzali umieszczać napływające na ich lekkomyślne zaproszenie ogromne rzesze ludzi w muzealnych dziś, choć odremontowanych barakach w byłych obozach śmierci Buchenwaldu i Dachau. Dopiero gwałtowny protest w samych Niemczech zmusił tamtejsze władze do wycofania się z tego projektu.
A może w gwałtownej reakcji rządu i wielu środowisk lewicowych chodzi o ochronę dobrego imienia Niemców? Może nie powinno im się przypominać ich obozów koncentracyjnych? Może mamy nie przypominać doznanych od nich krzywd? Żyje już czwarte pokolenie potomków niemieckich oprawców, ale odszkodowań za nieszczęścia i kompletnie zniszczony kraj nikt nam nie zapłacił, pomijając niewielkie kwoty dla niektórych kategorii ofiar.
Niedawno przedsiębiorca niemiecki w Polsce nazywał siebie hitlerowcem i wymyślał swoim polskim pracownikom, że ich powystrzela. Natalia Nitek-Płażyńska nagrała te groźby, wygrała z nim sprawę cywilną, po czym została ukarana przez polski sąd w wytoczonym przez niego procesie karnym za to… że go nagrała.
W latach 1990-tych pojawił się w Polsce niemiecki przedsiębiorca, który założył firmę i usiłował w zachodniej Polsce znaleźć gminę, która zezwoli na produkcję rozmaitych użytecznych artykułów kosmetycznych i gospodarstwa domowego z ludzkich zwłok; poszukiwał tu surowca do produkcji i chciał go także sprowadzać z innych krajów. Skandal był taki, że ten pan nie dostał żadnych zezwoleń i musiał jak niepyszny wynieść się z Polski. Polacy są bardzo przewrażliwieni na punkcie rozmaitych niemieckich pomysłów, pewne skojarzenia się wbudowały nam jak widać na bardzo długo.
To nie znaczy, że wolno dowcipkować o komorach gazowych czy o projekcie tatuowania komukolwiek numerów na ramionach. Jak to się ma do stale w Polsce (w Niemczech także) podkreślanej kwestii wolności słowa i jej zwierciadlanego odbicia, czyli odpowiedzialności? Czy każdy może pleść publicznie, co chce? Oprócz wolności gadania co się chce, istnieje też kultura i osobista wrażliwość, a także poczucie odpowiedzialności za wypowiedź.
Również istotna jest – i powinna być – sprawa naszego wizerunku. Za sprawą ludzi nieprzychylnych Polsce i co gorsza kłamliwych ponieśliśmy w ostatnich kilkudziesięciu latach poważne straty wizerunkowe. Bulwersuje mnie wewnętrzny przymus niektórych publicystów rozwijania tych tematów sposób „żartobliwy”, co pogłębia rozległe straty. Czasem wydaje mi się, że w Polsce w przestrzeni publicznej szaleje pan Rozpędek. Pan Rozpędek rozpędza się i traci poczucie miary, zachwycony sensacją, jaką wzbudził. Panowie Rozpędki za pomocą kilku słów stawiają w dwuznacznej sytuacji zarówno TV Republika, jeden z ostatnich bastionów wiadomości, których nie poda nowa wersja mediów publicznych, jak i wielu przyzwoitych, zatroskanych wizerunkiem Polski ludzi.
Wracając do dehumanizacji, rozumiemy ją dobrze – nazywanie wyborców PiS szarańczą czy propozycja byłego premiera pokomunistycznego, żeby „odszczurzać” spółki państwowe z nadania PiS to oburzające przykłady dehumanizacji milionów Polaków.
Nasuwa się jeszcze jedno pytanie. Czy aby niektórym telewizjom, które już-już przejmowały potężne udziały reklamowe z upadającej po gwałtownych zmianach Telewizji Info, nie przeszkadza znaczny wzrost oglądalności Republiki? Za oglądalnością idą wpływy z reklamy, a chodzi o olbrzymie pieniądze. I nie po to szalejąca „praworządność” szalała, żeby Telewizja Republika odbierała prywatnym telewizjom bogaty tort reklamowy.
Teresa Bochwic
- 21/01/2024 17:52 - Posterunek Straszyn: Szczyt w Davos, a przyszłość...?
- 18/01/2024 19:25 - Komisja Europejska już się nie wtrąca, a Martin Weber chwali „żelazną miotłę” Tuska
- 14/01/2024 13:25 - Posterunek Straszyn: Sędziowie a prawo
- 12/01/2024 16:22 - Akapit wydawcy: Tani pedicure Tuska?
- 12/01/2024 16:18 - Tusk - człowiek do wynajęcia, który „brudną robotę” zleca podwykonawcom
- 03/01/2024 17:03 - Rok 2024 - larum grają
- 23/12/2023 12:28 - Lasciate ogni speranza, czyli porzućcie wszelką nadzieję. Tusk, z błogosławieństwem von der Leyen i Webera, dokonuje zamachu stanu
- 23/12/2023 12:22 - Posterunek Straszyn: Płyniemy dalej z głównym nurtem
- 21/12/2023 15:51 - Akapit wydawcy: Stan klęski Tuska
- 16/12/2023 13:16 - Posterunek Straszyn: Zapomnijmy o uczciwym przekazie