Zanim premier Tusk zajmie się likwidacja CPK, zanim zaoferuje tym i owym rozbiór Orlenu albo LOT-u, zanim przeniesie stare wiatraki Siemensa z Niemiec do Polski, zanim odda polskie lasy i szpitale unijnej satrapii, zanim przed zmianą podatku zrobi sobie pedicure po obniżonej stawce VAT, co obiecał jako program gospodarczy PO, może zdąży przeczytać, co nasi antenaci w "Gazecie Gdańskiej" pisali o gospodarce w styczniu 1939 roku, w styczniu 1939 roku!!!
"Żmudnie drążyło sobie drogę do świadomości społeczeństwa zagadnienie potrzeby i konieczności inwestycyj publicznych. Nie tak jeszcze dawno - przed kilku laty nawet w najpoważniejszych organach prasowych ekonomiści uderzali na alarm z powodu podejmowania przez rząd za szerokich, jak pisali, prac inwestycyjnych, jakkolwiek na te cele w pierwszych latach (niepodległej Polski - red.) przeznaczano skromne kwoty, zaledwie paru setek milionów zł.
Po kilku latach wytrwałej pracy, gdy stworzone zostały nowe wielkie i trwałe wartości, które zdobyły sobie serca obywateli, obserwujemy zmianę nastawienia publicystyki gospodarczej. Problem inwestycyji publicznych zyskał sobie prawo obywatelstwa. Dziś wszyscy żywo odczuwamy potrzebę dokonywania przeobrażeń gospodarczych kraju za pomocą szeroko zakrojonych prac inwestycyjnych".
Niektóre umysły współczesne, których D. Tusk jest reprezentantem, obsztorcowane ideologicznym pedicure na tik-tokach i energetyzowane tłitami, nie sięgają w głąb europejskiej konkwisty Scholza i von der Leyen, zadowalają się podróżami za jeden uśmiech po terytorium UE albo zakupami w niedzielę. No bo skoro MY nie pracujemy, to ONI powinni. Na wolność naszą pracują...
Tusk i Kopacz jakąkolwiek rolą państwa w sferze gospodarczej się brzydzili. Szydło i Morawiecki przeciwnie - intensyfikowali inwestycje publiczne, zwłaszcza infrastrukturalne. To z polityki państwa wynika budowa Orlenu jako firmy oddziaływującej na procesy gospodarcze, inwestującej pod kontrolą państwa w rozwój wspólnych narzędzi przemysłowych i uzbrajającej je w nowe technologie.
Państwo jako inwestor jest silniejsze niż państwo jako pasywny konsument. Radując się na widok jednego tankowca z Arabii Saudyjskiej D. Tusk wygląda na tle osiągnięć zarządu Daniela Obajtka równie pociesznie jak Agnieszka Pomaska, która swoim głosem sprzedawała gdański rynek ciepła firmie komunalnej z Lipska.
Wstyd w 2024 roku, gdy za progiem konflikt zbrojny, Europa trzeszczy w emocjach własnych i jest atakowana z zewnątrz jako łup socjalny, ogłuszać obywateli rewizją inwestycji infrastrukturalnych a kokietować niskim vatem na pedicure. Nawet upiększając sobie tanio stopy, Tusk swojego chodu gospodarczego już nie polepszy.
Marek Formela
Ani PGE, ani Energa nie były w stanie zachęcić Niemców z Lipska do odsprzedania udziałów w gdańskim rynku ciepła. To jest ta różnica, która mężczyzn odróżnia od chłopców, a Obajtka od Tuska.
- 28/01/2024 14:00 - Posterunek Straszyn: Niebezpieczne działania Adama Bodnara
- 25/01/2024 16:26 - Akapit wydawcy: Praworządnie po śmierć...
- 21/01/2024 17:52 - Posterunek Straszyn: Szczyt w Davos, a przyszłość...?
- 18/01/2024 19:25 - Komisja Europejska już się nie wtrąca, a Martin Weber chwali „żelazną miotłę” Tuska
- 14/01/2024 13:25 - Posterunek Straszyn: Sędziowie a prawo
- 12/01/2024 16:18 - Tusk - człowiek do wynajęcia, który „brudną robotę” zleca podwykonawcom
- 10/01/2024 18:08 - Pan Rozpędek zjada tort reklamowy
- 03/01/2024 17:03 - Rok 2024 - larum grają
- 23/12/2023 12:28 - Lasciate ogni speranza, czyli porzućcie wszelką nadzieję. Tusk, z błogosławieństwem von der Leyen i Webera, dokonuje zamachu stanu
- 23/12/2023 12:22 - Posterunek Straszyn: Płyniemy dalej z głównym nurtem