Poczta Polska, to firma o ukształtowanej marce. Jest z nami od zawsze. Wszyscy korzystamy z jej usług.
Urzędy Pocztowe są różne. Duże, małe, zazwyczaj zatłoczone lub wręcz pustawe. Jest w Gdańsku jeden urząd gorący jak sauna. Pocztowa sauna. Nie ma tam pieca, wody do polewania rozgrzanych kamieni, nie ma nawet ławeczek. Jest za to temperatura jak w saunie.
Wydawać się może, że tak wielka firma, jaką jest Poczta Polska, ma w swym budżecie środki na ułatwienie oczekiwania w kolejce swym klientom i pracy zatrudnionym pracownikom. Takim udogodnieniem jest znana od kilkudziesięciu lat klimatyzacja czy choćby wentylacja. Odwiedzając Urząd Pocztowy nr 11 przy ulicy Wyspiańskiego we Wrzeszczu można odnieść wrażenie, że tu prowadzi się eksperyment na wszystkich tam przebywających.
W środę popołudniu, kiedy na zewnątrz temperatura nie przekraczała 20 stopni, wewnątrz było dwukrotnie więcej. Promienie słoneczne przez większą część dnia padają na wielkie tafle szkła w oknach i nagrzewają tą placówkę pocztową. Urząd jest czynny od 9 rano do 18.00. Większość osób chcących nadać lub odebrać przesyłkę wybiera godziny popołudniowe. Tak było też w środę. Kolejka składająca się z około dwudziestu osób i dwie urzędniczki pracujące na najwyższych obrotach. Wszyscy spoceni, dyszący. Upał nie do zniesienia. Na trzech krzesełkach znajdujących się do dyspozycji oczekujących odpoczywały starsze osoby bliskie omdlenia. Czas oczekiwania wynosił około czterdziestu minut. Oczekujący na swą kolej wycierali pot z czoła, przestępowali z nogi na nogę, wychodzili na zewnątrz, zamawiając kolejkę, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
Wydawać się może, że takie rzeczy już się nie powinny zdarzać, zwłaszcza, kiedy mówimy o tak poważnej firmie jak Poczta Polska. W innych Urzędach wprowadza się wiele nowinek technicznych, bardziej lub mniej przydatnych klientom i obsłudze. W Urzędzie przy Wyspiańskiego nie ma nawet zegara. Jak zauważyła jedna z oczekujących w kolejce pań, zegar pewnie został zdjęty żeby nie drażnić długością odmierzanego czasu stania w tak ekstremalnych warunkach. Po zegarze został jedynie brudny ślad na ścianie.
Urząd Pocztowy przy Wyspiańskiego jest często zatłoczony. Rozumiem oszczędnościową politykę firmy, ale czy nie prowadzi się badań ile godzin dana placówka powinna być otwarta, ile osób powinno obsługiwać klientów w godzinach największego ruchu, ile powinno być miejsc siedzących i w końcu czy temperatura panująca w środku nie jest dyskomfortowa i wręcz niebezpieczna dla klientów.
Jeden z panów w kolejce głośno mówił o tym, że od trzech dni chce zrealizować zostawione w jego skrzynce na listy awizo i codziennie jest tak samo. W środę postanowił czekać. Jego słów, głośno wypowiadanych do innych osób w kolejce nie będę przytaczał. Nie były to jednak słowa pochwały dla sprawności obsługi klienta przez Pocztę Polską. 18 października tego roku pocztowcy obchodzić będą 455 rocznicę powstania swej firmy. Już dzisiaj życzę im wszystkim, żeby pracowali w lepszych warunkach niż panie z Urzędu Pocztowego nr 11 w Gdańsku a nam, klientom lepszych warunków oczekiwania na załatwienie swoich spraw przy okienku.
Krzysztof Andruszkiewicz
- 06/08/2013 14:07 - Latarką w półmrok: Palikot na lewo, Palikot na prawo
- 03/08/2013 17:32 - Okiem Borowczaka: Po olej do głowy
- 01/08/2013 17:46 - Mój Wrzeszcz: Zgliszcza po dawnej Gedanii
- 30/07/2013 14:43 - Latarką w półmrok: Śmieciowa duma prezydenta Lisickiego
- 29/07/2013 21:10 - Okiem Borowczaka: Krzyżyk na drogę
- 24/07/2013 11:35 - Okiem Borowczaka: Generalskie zdrowie
- 17/07/2013 13:34 - Andrzej Prus: Wspomnienie o Andrzeju Czyżniewskim
- 17/07/2013 13:25 - Mój Wrzeszcz: Układanie i ściąganie, układanie i ściąganie
- 15/07/2013 19:48 - Okiem Borowczaka: Polak i po szkodzie głupi…
- 11/07/2013 16:13 - Latarką w półmrok: Elbląski dylemat SLD