Spadł Misiewicz z nieba.
Gdyby go nie było, Ewa Lieder dalej pisałaby petycje, a po ruinach PO wałęsałyby się głodne hieny.
Na Pomorzu polowanie wypada słabo. Wszędzie dookoła krewni i znajomi króliczków, wianuszek postaci od lat uprawiających pomorską ziemię i zbierających plony. Media grzeczne, bo biedne, władza twarda, bo bogata. Od 26 lat panowie Struk, Adamowicz i Karnowski konsumują publiczne złotówki. W personalnej grze ciągle ta sama talia kart. Jakoś to wszystkim się uleżało.
Dobra zmiana popsuła trójmiejski dostatek. Władze wymieniono nie pytając o zgodę. Jakby w spółkach dziedziczenie było normą, a zmiany ekscesem. Można kopać po kostkach, ale to mało skuteczne. Z cv menedżerów w Enerdze i Lotosie nie wyziera intelektualna bieda i niedostatek kompetencji.
Nikomu nie udało się ukończyć licencjatem szkoły wyższej, nawet bałtyckiej. To panią Lieder musi niepokoić.
Marek Formela
- 20/10/2016 08:21 - Budyń z sokiem malinowym: Pawłowicz za Pawlaka
- 14/10/2016 18:32 - Akapit wydawcy: Nasypy pod deszczem
- 14/10/2016 18:29 - Sopockie co nieco: Kto mnie gryzie?
- 10/10/2016 19:05 - Akapit wydawcy: POgrzebani?
- 04/10/2016 16:22 - Sopockie co nieco: Uzdrowiskowe sacrum i profanum
- 26/09/2016 06:50 - Górski: "Wołyń" manifestacyjnie niedoceniony
- 23/09/2016 15:54 - Sopockie co nieco: Parcie na szkło
- 23/09/2016 15:50 - Akapit wydawcy: Skecz Adamowicza
- 19/09/2016 08:04 - Latarką w półmrok: Futbol na peryferiach
- 15/09/2016 19:13 - Sopockie co nieco: Co mnie gryzie?