Pożegnanie Danuty Putrycz

Na cmentarzu komunalnym Srebrzysko pożegnano w sobotę zmarłą nagle Danutę Putrycz, gdańską radną lewicy w latach 1994-2006.

W katolickiej ceremonii pogrzebowej wzięło udział ponad 200 osób. Byłą radną żegnali jej współpracownicy z "Pasanilu", przedsiębiorstwa, którym wiele lat kierowała, koleżanki i koledzy ze spółdzielni mieszkaniowej Chełm, gdzie ostatnio pracowała, a także wielu gdańskich byłych i obecnych deputowanych ze wszystkich stron sceny politycznej. Kwiaty przy grobie D. Putrycz składali m.in. Bogdan Oleszek, szef rady, Małgorzata Chmiel i Marek Bumblis z PO, Grzegorz Strzelczyk z PiS, Jolanta Banach, Władysław Łęczkowski, Leon Brzozowski, Stanisław Rajkowski - z lewicy.

Zmarłą pożegnał Aleksander Żubrys, b. wiceprzewodniczący gdańskiej rady miasta. - Była człowiekiem wrażliwym. Potrafiła szukać mądrych rozwiązań dla Gdańska. Mówiła "tak" gdy była przekonana i mówiła "nie" gdy argumenty były zbyt słabe by zmieniła zdanie. Lata pracy w "Pasanilu" z kobiecą załogą kazały jej zawsze szukać rozwiązań, które chronią słabszych - powiedział m.in. b. szef klubu SLD.

Danutę  Putrycz, która przez niemal 12 lat współtworzyła gdańską przestrzeń publiczną, ani jednym słowem nie pożegnał jej wieloletni szef w radzie miasta Bogdan Oleszek. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz ograniczył się do urzędowego nekrologu, sam udał się na zarząd swojej partii, delegując na cmentarz podległego sobie urzędnika. Nie pierwszy to przypadek gdy nad gdańskimi grobami wieje chłodem. Danuta miała w radzie tylko jeden głos, ale wielkie - gdańskie serce. To dlatego tak bardzo i tak dosłownie zaangażowała się w pomoc dla powodzian w 2001 roku. Dobrze, że A. Żubrys to przypomniał...