Lechia może czuć niedosyt po remisie w Kielcach

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Lechii z Koroną w Kielcach. Większy niedosyt mogą czuć gdańszczanie, którzy przez większą część meczu dominowali i nie wykorzystali rzutu karnego.

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:0

Korona Kielce: Michał Miśkiewicz - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Joonas Tamm - Marcin Cebula (64 Wato Arweładze), Oliver Petrak, Ognjen Gnjatić, Michael Gardawski - Matej Pucko (69 Maciej Górski), Felicio Brown Forbes (90+2 Oskar Sewerzyński).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Tomasz Makowski (86 Jakub Arak), Jarosław Kubicki - Flavio Paixao, Artur Sobiech (90+2 Mateusz Żukowski), Konrad Michalak (88 Karol Fila).

W ostatnich latach Lechii nie wiodło się w Kielcach. Kielczanie wygrali pięć ostatnich spotkań między obiema drużynami na swoim stadionie.
W pierwszej wiosennej kolejce obie drużyny oddały piłkę rywalom, ale zagrały skutecznie i zgarnęły trzy punkty. W Kielcach od początku do ataku ruszyli gdańszczanie. Na drodze stał jednak dobrze dysponowany Michał Miśkiewicz, bramkarz Korony. Gospodarze nie stworzyli poważnego zagrożenia pod bramką Dusana Kuciaka. W 50 minucie w polu karnym sfaulowany został Artur Sobiech i arbiter podyktował rzut karny dla Lechii. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Flavio Paixao. Portugalczyk, który w tym sezonie swoimi bramkami dał Lechii kilkanaście punktów tym razem się nie popisał i strzelił nad bramką. W odpowiedzi gospodarze mieli rzut wolny, ale nie sprawił on żadnych kłopotów Kuciakowi. Lechia zdominowała kolejne minuty i miała kilka dobrych okazji do objęcia prowadzenia. Na posterunku był jednak bramkarz Korony, który uratował swojej drużynie 1 punkt.

Po końcowym gwizdku bardziej zadowoleni z remisu mogą być gospodarze, którzy nie zagrozili gdańskiej bramce. Lechia zdobyła punkt, ale zagrała ładny ofensywny futbol i miała kilka okazji, aby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść.

Tomasz Łunkiewicz