Lechia ma idealny terminarz, aby na zimową przerwę wybrać się jako lider Lotto Ekstraklasy. Finisz jesieni rozpocznie się w niedzielę o 15.30, kiedy na Stadion Energa przyjedzie Piast Gliwice. Czy biało-zieloni zrobią mocny krok w kierunku mistrza pierwszej rundy?
Fakty mówią same za siebie. W ostatnich kilkunastu meczach u siebie, gdańszczanie tracili punkty tylko z Bruk-Betem. Wszyscy inni rywale byli odprawiani z kwitkiem, a niektórzy z nich wręcz demolowani. Po przerwie reprezentacyjnej, którą Piotr Nowak poświęcił na to, aby w zespole znów zagościła radość z gry, można raczej spokojnie myśleć o niedzielnej potyczce. W ostatniej kolejce, kiedy Lechia grała w Lubinie, wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, że można tak grać w piłkę. Pierwsza połowa to była totalna dominacja w wykonaniu lechistów. Świetna i mądra gra, wymienność pozycji, gra bez piłki oraz bramki i mnóstwo kolejnych okazji do ich zdobycia. Oczywiście, wkradły się potem błędy, ale udało się je wyeliminować w dość szybkim tempie. Każdy zespół czuje respekt do piłkarzy z Gdańska, ale po spotkaniu z Zagłębiem musi się ich po prostu bać.
Piast Gliwice, obecny wicemistrz kraju, w tym sezonie nie błyszczy już tak jak w poprzednim. Spadła zarówno forma, jak i lokata w tabeli. Gliwiczanie, chcąc nie chcąc, wrócili na swoje tradycyjne miejsce, czyli ligowego średniaka. Lechia zapewne to wykorzysta, bo w jej zasięgu jest praktycznie pewne piętnaście punktów, które można zgarnąć do grudnia. Dlaczego pewne? Bo do grudnia właśnie nie będzie opuszczać Trójmiasta. Następne pięć kolejek to cztery mecze u siebie i jeden wyjazd... do Gdyni, więc tak naprawdę jakby się w ogóle nie ruszała z miejsca.
Piast Gliwice, Arka Gdynia, Pogoń Szczecin, Wisła Płock i Górnik Łęczna – jak tu nie zdobyć kompletu punktów? Z drużynami, które grając lepiej lub gorzej, zawsze są niżej jakościowo od Lechii. Nie chodzi tu o obrażanie kogokolwiek, takie są po prostu fakty. Jeśli gdańszczanie dalej będą kontynuować pracę, którą rozpoczęli, nie będą mieli większych problemów z tym, aby spokojnie wygrywać kolejne mecze.
Wicemistrz Polski przyjeżdża do Gdańska podbudowany wygraniem śląskich derbów z Ruchem. Lechia zaś jest cały czas na fali. Osiem zwycięstw w dwunastu meczach musi robić wrażenie. Pozycja lidera tabeli nie jest zatem przypadkowa. W teorii jest to mecz prestiżowy, jednak realnie jest to pojedynek Dawida z Goliatem. Mimo wszystko należy pamiętać, że polska liga nie takie rzeczy już widziała i tak naprawdę każdy może wygrać z każdym. Dlatego też nie ma mowy o jakimkolwiek braku koncentracji czy odpuszczaniu.
Biało-zieloni mają realną szansę, aby mocno ułatwić sobie walkę o mistrzostwo właśnie w tych pięciu najbliższych spotkaniach. Da im to czterdzieści punktów, pewną grupę mistrzowską oraz ogromną przewagę nad Lechem, Legią i całą resztą stawki, która wykorzystuje tragiczny start w wykonaniu dotychczasowych pretendentów do tytułu. Nawet jeśli te zespoły w końcu zaczną regularnie punktować, może się okazać, że po podziale punktów, lechiści mogą mieć spokój i otwartą autostradę do tego, żeby poprawić wynik z 1956 roku, kiedy to jedyny raz byli na podium najwyższej klasy rozgrywkowej.
Patrząc na to, jaki postęp podopieczni Piotra Nowaka zrobili w tak krótkim czasie i to, że do obrony wróci Mario Maloca, o niedzielny wynik można być spokojnym. Wygrana jest nie tylko ważna z punktu widzenia tabeli, ale także przyszłotygodniowych derbów. Lepiej do nich przystępować ze spokojną głową i świadomością bycia w gazie. Wiadomo jednak, że takie mecze rządzą się własnymi prawami, ale jeśli można sobie pomóc, należy to zrobić.
Święto trójmiejskiej piłki dopiero w kolejną niedzielę. Teraz trzeba skupić się na meczu z Piastem. Ciekawe też jak będzie wyglądać frekwencja na gdańskim stadionie. Wiadomo, że pogoda już nie sprzyja siedzeniu na trybunach, jednak Lechia nigdy nie miała tak świetnego startu sezonu i nigdy też nie miała takiej szansy na historyczne sukcesy. Dlatego jeśli liczba kibiców w najbliższych meczach nie będzie oscylowała koło 20-25 tysięcy, oznacza to, że coś jest nie tak, albo że prawdziwych kibiców jest dużo mniej niż nam się wydaje. A warto pamiętać, że osiągnięcie sukcesu to nie tylko gestia zawodników. To także zadanie kibiców. Bez nich, piłkarze nie mają tak naprawdę po co grać. A widać, że Lechia to w końcu zespół, któremu zależy nie tylko na wypłatach, ale także na wynikach. Warto jej w tym pomóc.
Patryk Gochniewski
- 25/10/2016 16:19 - Kowalik trenerem gdańskich żużlowców
- 24/10/2016 09:16 - Orlik skontrował MH Automatyka Stoczniowiec 2014 Gdańsk
- 23/10/2016 21:51 - Efektowne wygrana "Atomówek" w ERGO Arena
- 23/10/2016 15:52 - Tak trzeba grać! - oceny Lechii po meczu z Piastem
- 23/10/2016 15:21 - W Gdańsku w końcu jest drużyna z charakterem! Lechia odskakuje reszcie stawki
- 22/10/2016 21:33 - Gdański Stadion Lekkoatletyczny i Rugby otwarty
- 21/10/2016 21:26 - Bytomianie wypunktowali MH Automatyka Stoczniowiec 2014
- 21/10/2016 20:51 - Arka rozbita przez Pogoń
- 19/10/2016 13:07 - Oskar Fajfer w Wybrzeżu na kolejny sezon
- 16/10/2016 21:57 - Żużlowe znaki zapytania