Spotkanie architektów i przedstawicieli kilku stowarzyszeń na temat przyszłości Wyspy Spichrzów odbyło się w Oddziale Wybrzeże Stowarzyszenia Architektów Polskich w Strzelnicy św. Jerzego w Gdańsku. Zgromadzeni z troską i niepokojem wyrażali się o rozpisaniu przez miasto konkursu zamkniętego na koncepcję architektoniczną o nieznanych opinii publicznej założeniach. Po spotkaniu uczestnicy sporządzili „Deklarację w sprawie kształtu Wyspy Spichrzów”.
"(…) Takie podejście grozi zniweczeniem efektów tego, co przyniosło nam chlubę i ściąga miliony turystów – odbudowy Głównego Miasta. (…)” czytamy w Deklaracji.
Fragment starego portu – jedynego tak zachowanego w świecie
Dlatego właśnie spotkali się przedstawiciele: Stowarzyszenia „Nasz Gdańsk”, Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków, Stowarzyszenia Architektów Polskich, Oddział Wybrzeże, Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, Stowarzyszenia Historyków Sztuki.
Tekst Deklaracji, pod którą zbierane są podpisy mieszkańców, zamieszczamy poniżej.
- My nie chcemy w tej chwili nikogo atakować, zależy nam na tym, żeby ta część Wyspy Spichrzów uzyskała kształt i klimat odpowiedni – powiedział Andrzej Januszajtis, prezes Stowarzyszenia „Nasz Gdańsk”. – Chodzi o to, aby ta część Wyspy Spichrzów była uzupełnieniem odbudowy obrzeża starego portu. To jest rzecz dla nas najważniejsza. Istnieje zagrożenie, że tak nie będzie.
Teren, na którym powstawać będzie w niedalekiej przyszłości zabudowa na Wyspie Spichrzów jest fragmentem starego portu – jedynego tak zachowanego w świecie. Pod ochroną jest siatka ulic z XIV i XV wieku, podkreślał Januszajtis. Pod ochrona są, a przynajmniej powinny być, wszystkie zachowane resztki spichlerzy, a jest tu ich co najmniej kilkanaście, takich jak: „Turek”, „Narożny”, „Woli Łeb”, „Daleka Droga”. Poza tym są zachowane fundamenty.
Dlaczego nie pójść tą drogą?
- Mamy jedyną, niepowtarzalną, szansę odtworzenia – w dawnej atmosferze czegoś niezwykłego – kontynuuje Januszajtis. – Chodzi o Motławę i stary port, ale i o – niektóre przynajmniej elementy - pierzei Nowej Motławy. Chodzi także o drugą stronę ulicy Stągiewnej. Ta strona Stągiewnej – niezależnie od tego jakie oceny, niesprawiedliwe, moim zdaniem, się słyszy, czy czyta, jest kontynuacją odtwarzania dawnego piękna.
Ale powstało tam też coś nowego, o czym w większości krytycy albo nie wiedzą albo nie doceniają – to są dziedzińce na wysokości drugiego piętra, gdzie człowiek się czuje jak w jakimś małym miasteczku. Poszczególne kamieniczki mają osobnych gospodarzy. I to jest ta nowa jakość, dlaczego nie pójść ta drogą?
Znamy historię wszystkich parceli na Wyspie Spichrzów, takie opracowanie autorstwa Andrzeja Januszajtisa z wymienionymi kolejnymi właścicielami, znajduje się w posiadaniu Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Warto także pamiętać, że niektóre spichlerze na Wyspie Spichrzów należały przed wojną do polskich firm.
W starych spichlerzach – nowe funkcje
- Te wszystkie spichlerze mają niesłychanie starą metrykę od XV wieku – kontynuuje Januszajtis. – Oczywiście w obecnej formie niektórzy pochodzą z odbudowy w czasach napoleońskich, co nie przeszkadza, że tworzą niepowtarzalna całość. I ta całość w formie zewnętrznej powinna być – zdaniem Andrzeja Januszajtisa odbudowana. Funkcja jest każda możliwa. W czterech spichlerzach można nawet urządzić kryta pływalnię. Hotele, banki, mieszkania, wszystko jest możliwe.
Rekonstrukcja fasad może nie być stuprocentowa, bo trzeba będzie je przystosować do funkcji, na przykład mieszkalnej. Można się zastanawiać w poszczególnych przypadkach, ale najważniejsze jest, aby ta niepowtarzalna całość była odbudowana. Andrzej Januszajtis opracował przed laty program dla Wyspy Spichrzów pt. „Wyspa tradycji”. Tak robi się na całym świecie.
Dobre przykłady ze świata
W Chicago spółka odbudowała spichlerz i urządziła tam Muzeum Dawnego Chicago, tej portowej części, gdzie dzieci bawią się eksponatami. Jest też nabrzeże, z którego wypływają łodzie z turystami chcącymi zobaczyć miasto z wody. W Bostonie w odbudowanej danej hali i kamiennych spichlerzach z XIX wieku łącznie z nawierzchnią z kocimi łbami urządzono sklepiki z rozmaitościami, także historycznymi. Między budynkami krążą aktorzy w strojach z czasów Waszyngtona, odgrywają skecze. To ściąga turystów i przynosi rocznie ponad 90 mln. dolarów rocznie zysku.
- Należy również wprowadzić takie ograniczenie wysokości budowli na Wyspie Spichrzów, by ewentualne nowoczesne budynki nie były widoczne nad bramami z prowadzących do portu odbudowanych w dawnym kształcie ulic Głównego Miasta – dodał Andrzej Januszajtis. Budowanie wysokościowców w rodzaju tak zwanego Bursztynu na cyplu jest tutaj niedopuszczalne.
- Miasto może dodać swoje warunki do konkursu i wymusić je na inwestorze, wytłumaczyć mu, że to jest dla niego korzystne - powiedział inż. arch. Stefan Ciecholewski, prezes SARP, OW. - Gdańskie zaspawane historyczne zwodzone mosty wstrzymują ruch wodny na Motławie. Miasto powinno mieć swoją wizję i strategię turystyki, a to co się dzieje jest przejawem pychy władców. Trzeba się zorganizować, aby nasz głos musiał być brany pod uwagę.
Tworzy się nieformalna grupa, która przyjmie strategię działania, z udziałem przedstawicieli stowarzyszeń z architektami, urbanistami, konserwatorami, a także inwestorów. Zbierane są podpisy pod Deklarację, które dotrą do odpowiednich czynników.
Katarzyna Korczak
Deklaracja w sprawie kształtu Wyspy Spichrzów
My, niżej podpisani przedstawiciele stowarzyszeń, organizacji i mieszkańców Gdańska, którym zależy na zachowaniu i pomnażaniu historycznego piękna miasta, wyrażamy zaniepokojenie z powodu obrotu spraw związanych z dokończeniem odbudowy Wyspy Spichrzów, a w szczególności terenów na północ od ulicy Stągiewnej. Szczególny niepokój budzą powtarzające się wypowiedzi niektórych przedstawicieli Władz Miasta, wyrażające niechęć do odtwarzania historycznego piękna i postulujące budowę obiektów w postaci sprzecznej z wymaganiami ochrony dziedzictwa kulturowego naszego miasta, o niezwykłej, wprost wyjątkowej wartości w skali światowej. Niepokoi tryb rozpisania konkursu na koncepcję architektoniczną jako konkursu zamkniętego, o nieznanych opinii publicznej założeniach, z zaproszeniem wybranych pracowni architektonicznych, które zasłynęły – jak to określono – „nowatorskim spojrzeniem na architekturę zabytkową”. Takie podejście grozi zniweczeniem efektów tego, co przyniosło nam chlubę i ściąga miliony turystów – odbudowy Głównego Miasta. Wyspa Spichrzów była największą w Europie dzielnicą zabytkowych magazynów portowych o fascynującej architekturze, wytwarzających niezwykłą atmosferę. Ze stojących tu niegdyś setek spichlerzy zagładę 1945 r. przetrwały trzy, z pozostałych odbudowano dotąd zaledwie ok. 40, głównie w południowej i środkowej części Wyspy. Niezwykle cenna jest też pochodząca z XIV i XV w. siatka ulic. Dla historycznej tożsamości naszego miasta szczególnie ważna jest postać północnej części Wyspy, po drugiej stronie Motławy, na przeciwko pieczołowicie odbudowanego Długiego Pobrzeża, niezrównanego „waterfrontu” Głównego Miasta, stanowiącego jednak tylko jedną pierzeję słynnej na cały świat ulicy wodnej. Dla zachowania piękna krajobrazu odwiecznego portu Pierwszej Rzeczypospolitej niezbędne jest przywrócenie dawnej postaci także drugiej, przeciwległej pierzei. Postulat odbudowy dotyczy wszystkich zachowanych do 1945 r. spichlerzy na północ od ulicy Stągiewnej (ściany lub fundamenty jeszcze stoją), mających wielką wartość architektoniczną i historyczną, stanowiących niezbywalną część światowego dziedzictwa. Chodzi tu o odtworzenie ich zewnętrznego kształtu, który sprawiał, że były czymś absolutnie niepowtarzalnym w świecie i decydowały o urodzie starego portu na Motławie. Zastąpienie ich postmodernistycznymi, rażącymi w historycznym miejscu budowlami z betonu, szkła i metalu o sprzecznych z historią formach i agresywnej skali oznaczałoby zubożenie i zepsucie tego, co w Gdańsku najcenniejsze – cudownego, ukształtowanego przez wieki, krajobrazu miejskiego, w tym przypadku – portowego. Obniżyłoby to wartość już odbudowanej, niezwykle cennej części światowego dziedzictwa. Aby tak się nie stało, konieczne jest ścisłe przestrzeganie przez uczestników konkursu warunków konserwatorskich, wzmocnionych o postulat rekonstrukcji wyżej wspomnianych obiektów i zespołów, z dostosowaniem do nowych funkcji. Ewentualne nowe budowle powinny swoim charakterem harmonizować z odbudowanymi spichlerzami przez zastosowanie tradycyjnych technik budowlanych. Domagamy się konsekwentnej kontynuacji w północnej części dzielnicy Spichlerze wielkiego dzieła przywracania naszemu miastu dawnego piękna, unicestwionego przez wojnę i powojenne zaniedbania. Wyrażamy nadzieję, że uczestniczący w konkursie architekci zaskoczą nas nie „nowatorstwem”, tylko umiłowaniem historycznego piękna, które jest świadectwem wysokiej kultury.
Gdańsk, 17 lutego 2010 r.
P.S.
W sprawie podpisów na Deklaracji
Prosimy o składanie podpisów na wydrukowanych Deklaracjach, które przyjmuje sekretariat Nadbałtyckiego Centrum Kultury przy ul. Korzennej 33/35 w Gdańsku
Zdjęcia Maciej Kostun
Na spotkaniu w siedzibie SARP, OW. Od lewej: inż. Mirosław Rybczyński, doc. dr inż. Andrzej Januszajtis, inż. arch. Janusz Ciemnołoński, inż. arch. Stefan Ciecholewski, inż. arch. Tadeusz Chrzanowski, inż. arch. Stanisław Michel
Inż. arch. Stanisław Michel i inż. arch. Stefan Ciecholewski
Doc. dr inż. Andrzej Januszajtis, inż. arch. Tadeusz Chrzanowski, inż. arch. Stanisław Michel
Wyspa Spichrzów
- 02/03/2010 16:23 - W sobotę kobiety wyjdą na ulice Gdańska - obejrzyj film
- 02/03/2010 16:03 - Kaczyński to żelazny kandydat
- 02/03/2010 10:31 - Nowe osiedle na Przymorzu
- 25/02/2010 20:36 - Niemcy snuli barwne wizje
- 23/02/2010 18:18 - Miliony na Nową Łódzką
- 20/02/2010 13:41 - Bezrobocie nadal rośnie
- 19/02/2010 07:30 - Gdańscy ratownicy w piekle
- 18/02/2010 20:55 - Chciwy Gdańsk
- 15/02/2010 13:41 - Ożywić drogi wodne w Gdańsku
- 12/02/2010 13:25 - Lokale komunalne do kontroli