Rozmowa z Dorotą Arciszewską, senatorem Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącą Powiernictwa Polskiego
- Powiernictwo Polskie jest często przedstawiane jako organizacja radykalna walcząca z niemieckimi radykałami, nie mającymi nawet poparcia ze strony rządu RFN. Jak wygląda to z perspektywy organizacji? Czym na co dzień zajmuję się Powiernictwo?
- Trudno zgodzić sie z poglądem, że niemieckie organizacje skupiające tak zwanych wypędzonych nie mają poparcia w Berlinie. Taką tezę może postawić jedynie osoba, która – krótko rzecz ujmując – nie ma zielonego pojęcia o tym co się dzieje za naszą zachodnią granicą. Jeżeli tak zwani wypędzeni nie mają politycznego wsparcia, to proszę powiedzieć co na ich zlotach robią prezydenci, kanclerze, premierzy landów, a nawet przewodniczący Parlamentu Europejskiego!? Jeżeli nie mają poparcia, to dlaczego realizowany jest flagowy projekt tego środowiska – Centrum przeciwko Wypędzeniom? Są to fakty powszechnie znane i śmiesznym jest, że część polskiej klasy politycznej ich nie zauważa lub nie chce zauważać! Co do radykalizmu Powiernictwa Polskiego, to trudno mi się z tym poglądem zgodzić. Owszem, posługujemy się satyrą, pewnymi przerysowaniami publicystycznymi, ale nie ma w nas agresji, tak charakterystycznej dla środowisk niemieckich.
- Czy dotychczasowa działalność Powiernictwa przyniosła zamierzone skutki?
- Nie udało nam się zmienić prawa, które blokowałoby na przykład roszczenia niemieckich przesiedleńców. Jednak pragnę zwrócić uwagę, że od zmiany przepisów prawnych nie są stowarzyszenia użyteczności publicznej, a sejm i senat. W tym zakresie prace skutecznie blokowane są przez Platformę Obywatelską. Wszystkie nasze projekty trafiły do „okrągłego segregatora”. Udało nam się wpłynąć na zmianę świadomości Polaków, którzy zaczęli przeglądać księgi wieczyste. Pomagamy tym, którzy w wyniku wyroków polskich sądów utracili majątki na rzecz niemieckich uciekinierów – pomagamy im również finansowo. Wpieramy, od strony doradztwa prawnego, ludzi którym zagrażają niemieckie roszczenia. Mamy świadomość własnych słabości, ale chcę wyraźnie podkreślić, że PP nie otrzymało ani jednej złotówki ze strony skarbu państwa lub jakiegokolwiek samorządu. Tak krawiec szyje jak mu materiału staje.
- Jak ocenia pani relacje polsko-niemieckie ukształtowane w ciągu ostatnich 20 lat? Jakie są największe problemy we wzajemnych stosunkach?
- Poważnym problemem jest zbliżenie niemiecko-rosyjskie, które finalizuje się w postaci Gazociągu Północnego. Mamy w tym przypadku do czynienia z realnym zagrożeniem dla suwerenności naszego państwa. Osią sporu jest centrum, o który już wcześniej wspomniałam, a które będzie emanowało na całą Europę. Jeszcze nie raz będziemy kruszyli kopię o ten projekt. Mamy nadal nieuregulowaną kwestię mniejszości polskiej w Niemczech, bolący problem Jugenamtów, które zabraniają polskim rodzicom rozmawiania z dziećmi (obywatelami Niemiec) w języku polskim.
- Czy Polacy mogą się dzisiaj bać o swoje nieruchomości?
- Tak. Zapadło już kilka wyroków, przed polskimi sądami, w efekcie których Polacy muszą opuścić swoje domy, a dorobek całego życia przechodzi w ręce niemieckich spadkobierców. Zagrożenie jest więc realne i nie radzę go lekceważyć, bo to żadna sztuka obudzić się z ręką w nocniku.
- Jak ocenia pani politykę obecne polskiego rządu w relacjach polsko-niemieckich? Czy coś powinno się tutaj zmienić?
- Zmienić się powinno wszystko. Rząd premiera Tuska nie prowadzi żadnej polityki zagranicznej! Zachowanie tego gabinetu przypomina tańcząca małpkę, której rozbawiona gawiedź rzuca figi, a ona tańczy z siebie absolutnie zadowolona.
- Czy niepowoływanie Eriki Steinbach do rady Fundacji "Widoczny Znak" to pozytywny sygnał w dwustronnych stosunkach?
- Pani Steinbach faktycznie nie ma we władzach fundacji, ale zwiększyła wpływ na tę inicjatywę poprzez dokooptowanie do rady kolejnych trzech członków tzw. Związku Wypędzonych. Ona sama faktycznie postąpiła krok do tyłu, ale jej organizacja wykonała kilka kroków do przodu. Jeszcze kilka takich „zwycięstw” i poniosą nas na tarczach. Nic tak bardzo nie obrazuje klęski polskiej dyplomacji jak ta sprawa.
Rozmawiał Tomasz Wrzask
Materiał opublikowany w
- 18/06/2010 20:55 - Finisz kampanii Komorowskego w Sopocie
- 17/06/2010 21:11 - Ludzie chcą realnych zmian
- 17/06/2010 20:20 - Gdańsk: 216 lokali czeka!
- 15/06/2010 17:02 - Uwaga! Kradną z samochodów!
- 15/06/2010 16:37 - Złoto dla Politechniki
- 14/06/2010 08:40 - Kokoszki: raport niewiarygodny
- 13/06/2010 20:26 - Piknik z F1 w Renault Zdunek
- 10/06/2010 21:32 - Partnerstwo receptą na kryzys
- 09/06/2010 13:32 - Stogi chcą Rady Dzielnicy
- 09/06/2010 11:28 - Festiwal z tradycjami