Czy Polacy rozumieją znaczenie wyborów do Parlamentu Europejskiego, czy przegrana Prawicy oznacza koniec naszej suwerenności i czy europejski mainstream na nowo chce dogadać się z Rosją - o tym w rozmowie z Panią Dorotą Arciszewską-Mielewczyk, kandydatką do Parlamentu Europejskiego (PiS)
Piotr Grzybowski: Kampania do Parlamentu Europejskiego za nami. Jaka była?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Aktywna i nader często brutalna. Opozycja nie szczędziła słów ostrej krytyki, co jeszcze dopuszczalne, ale i epitetów pod naszym adresem, czego akceptować nie można. Wspieranie kobiet, o czym się tyle mówi, w praktyce oznaczało promocje jednej strony, oczywiście rządzących. Dyskusje, o ile toczyły się na jakimś forum, trzymały poziom, ale po ich zakończeniu następował niewybredny atak epitetów. Do tego doszło zmęczenie zwykłych Polaków, bo to kolejne już wybory. Ale i tak wydaje mi się, że chcą się spotykać, chcą rozmawiać, widzą nadciągające zagrożenia ze strony Unii Europejskiej.
- Czy coś wyjątkowo Panią zaskoczyło w tej kampanii?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Szczególnie nie, może poza zauważalnie mniejszym naciskiem na promowanie tych wyborów i uświadamianiem, jak bardzo ważne są dla Polski funkcjonującej w ramach Unii Europejskiej. Chyba narasta świadomość społeczeństwa, że szczególnie w tych wyborach trzeba uczestniczyć, że to w Unii ważą się nasze losy. O tym starałam się mówić, wyjaśniać czym zajmuje się w Europarlament,ÂÂ jak ważne ma przełożenie na sprawy Polski. Do tego potrzeba jednak doświadczonych kandydatów, którzy są w stanie sprostać zadaniu. Będą reprezentowali nas nie tylko godnie, ale też walecznie.
- Czy warto było podjąć się tego wyzwania?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Zawsze jest warto. Jeżeli bierzemy na siebie misję bycia politykiem, to jest odpowiedzialność za występowanie w imieniu Polski i zabieganie o to, żeby choćby jak najwięcej funduszy do Polski skierować. Aby nie odbierano nam praw, które nam zagwarantowano w momencie wejścia do Unii Europejskiej. To jest też dla nas, polityków zawsze dobre doświadczenie. Kontakt z wyborcami, który musi rezonować w dwie strony, bo bez wyborców - jako politycy nie istniejemy. My realizujemy nasze działania dla Polaków, w imieniu Polaków, dla Polski. To jest najważniejsze w naszej pracy.
- Startując z piątego miejsca czymś trzeba się wyróżnić od kontrkandydatów. Czym przekonywała Pani?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Nie jestem nowicjuszem, mam za sobą siedem kadencji w naszym Parlamencie, wyborcy - jak sądzę - znają moją aktywność, wielu w niej uczestniczyło. Natomiast zawsze jest warto dotrzeć do tych nowych, kolejnych. Tym bardziej, że jest dużo wyborców nowych, którzy nabyli prawa wyborcze, młodych ludzi, doskonale zorientowanych w świecie, mających swoje cele, oczekiwania. Jako politycy z jednej strony czerpiemy z tego siłę, z drugiej musimy się dostosować, także w zakresie naszych metod działania i komunikacji. Media społecznościowe i komunikacja to absolutny standard. Ale niezależnie, z szacunku dla obywateli, kontakt osobisty jest tym, co realizowałam i nie zamierzam z tego zrezygnować. Ludzie chcą się z nami spotykać, posłuchać, zadać pytanie, podzielić się własnym kłopotem czasem pomysłem. Spotkania są podstawą naszej aktywności. To jest „sól” polityki i faktycznego reprezentowania ludzi, obojętnie w jakim parlamencie, krajowym czy europejskim.
- Czy Polacy rozumieją znaczenie wyborów do Parlamentu Europejskiego?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Różnie to bywa, frekwencja też będzie dowodem na taką świadomość. Mam nadzieję, że będzie większa, niż przeciętna w Europie. Te szacowane 40% to mało, ale też o czymś świadczy. To też nasze zadanie, aby mobilizować do pójścia na wybory, zwłaszcza w tak trudnych czasach.
- Czy pozbyliśmy się już kompleksów bycia nowicjuszami w Unii Europejskiej?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Ja nigdy nie miałam kompleksów, jeśli ktoś je ma - to nie nadaje do polityki… Niestety obecnie rządzący przytakują niemal każdemu pomysłowi płynącemu z Unii, chcą być w tzw. głównym nurcie. Natomiast tu nie o to chodzi. Trzeba umieć walczyć o swoje, tak jak wszystkie inne kraje to robią. Dlatego ja, czy inni nasi przedstawiciele, wiedzą co robić, są odważni i waleczni, na których warto postawić.
- Czy przegrana Prawicy oznacza Finisz Polonia, koniec Polski suwerennej?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Zakładam, że wygramy, robimy wszystko żeby osiągnąć sukces. Niezależnie od tego na demokrację się nie obrażam. Dalej będę pracować tak aktywnie i tak intensywnie, jak tylko będę mogła.
- Wspomniała Pani o koalicji rządzącej, czy rozumie Pani, w co dziś gra się z Polakami?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: W jedno wielkie oszustwo. Jedno mówią w Polsce, co innego w Europarlamencie. Przedstawiciele ekipy rządzącej głosują inaczej, niż przedstawiają to w Polsce. To niebywała hipokryzja i jeszcze powtórzę - oszustwo. Zachęcam wszystkich do weryfikacji, co kto mówi, a co faktycznie robi, jak głosuje, jak się wypowiada. To można sprawdzić i z tego trzeba rozliczać polityków.
- Jakie ryzyka dla Polski niesie taka działalność?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Choćby przyzwolenia na pakt migracyjny, zielony ład, zmiany traktatów. Przez to możemy utracić swoją suwerenność, nasze wartości chrześcijańskie, na których zresztą zbudowano Unię Europejską. De facto ubezwłasnowolnienie, które idzie w kierunku braku weta dla krajów członkowskich w zagwarantowanych nam obszarach jak prawo rodzinne, edukacja, zdrowie, kultura, bezpieczeństwo, podatki. To łamanie traktatów, pozbawianie nas wpływu na sprawy europejskie, które także będą chroniły nasz kraj.
- Czy zahamuje to rozwój gospodarki, także tej zlokalizowanej na Pomorzu?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Zahamuje, co już dzisiaj widzimy. Koalicja rządząca wstrzymała wszystkie inwestycje rozwojowe, a to oznacza, że inni będą się rozwijać naszym kosztem. Mówię tu o gospodarce morskiej, energetyce - w tym jądrowej, zabezpieczeniu interesów naszego rolnictwa, które jest potężnym działem gospodarki Polski, potężną częścią naszego eksportu. Oznacza to także wzrost kosztów i widmo bankructwa dla polskich przedsiębiorców. To nie tylko grozi upadkiem poszczególnych branż, uzależnieniem od innych, silniejszych gospodarek, choćby niemieckiej, czy francuskiej ale i zahamowaniem rozwoju jako takiego. Równia pochyła…
- Czy niesie to ryzyko powrotu bezrobocia?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Już jest, związane z zahamowaniem inwestycji, którego dokonuje koalicja rządowa. Widzimy i słyszymy już teraz o masowych zwolnieniach, przenoszenie produkcji do innych krajów.
- Jak zaszczepić konserwatyzm u Europejskich liberałów?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Wrócić do źródeł z początków Unii Europejskiej. To legło u podstaw budowania współpracy, rozwoju gospodarczego, dobrobytu i pomyślność wszystkich krajów członkowskich. Wartości konserwatywne oznaczają współpracę, ale też wzajemny szacunek. Brutalna liberalna polityka zabija te wartości i prowadzi do nierówności.
- Jeśli wybory pójdą nie po myśl Prawicy Europejskiej, czy mainstream na nowo będzie się dogadywał z Rosją?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Nie mam wątpliwości, że tak. Ci sami ludzie, którzy budowali choćby Nord Stream, dzisiaj też chcą rządzić i wrócić do polityki, która realizowali.
- Ostatnie pytanie: o czym będzie Pani pierwsze wystąpienie na forum Parlamentu Europejskiego?
Dorota Arciszewska-Mielewczyk: Żądanie rewizji zielonego ładu, zatrzymanie paktu migracyjnego i przywrócenie wartości chrześcijańskich
Rozmawiał Piotr Grzybowski
- 12/06/2024 18:04 - "Solidarność" zamieściła na swoim budynku baner dot. Zielonego Ładu. Miejska spółka nakazuje jego usunięcie
- 11/06/2024 14:34 - Nagrodzono młodych miłośników czytania
- 11/06/2024 11:39 - Piekarnia "Paryska" ogłasza upadłość
- 09/06/2024 20:15 - Koalicja Obywatelska wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego
- 07/06/2024 16:38 - Apel Stowarzyszenia "Godność" o poparcie kandydatury Jacka Kurskiego
- 06/06/2024 16:06 - Bruksela, tu się żyje!
- 04/06/2024 21:00 - Jarosław Sellin: Błędem było to, że Solidarność nie skonsumowała swojego zwycięstwa po 4 czerwca
- 03/06/2024 09:31 - Czesław Nowak odpowiada na zaproszenie dyrektora ECS i prezydent Dulkiewicz
- 27/05/2024 08:55 - Godność popiera Fotygę
- 27/05/2024 08:44 - Daniel Obajtek: Ruszyła na mnie cała machina państwa i mediów. Wytrzymam. Przeszedłem w swoim życiu sporo