Wyobraźcie sobie, że w waszych domach od razu pojawi się czyste powietrze, jak tylko zapłacicie kierownikowi osiedla. Takie cuda. Bo jak nie zapłacicie, będziecie oddychać śmierdzącym powietrzem. Takie cuda. I wyobraźcie sobie, że śmieciarka nie będzie musiała przyjeżdżać codziennie, żeby zabrać śmieci, tylko pięć razy dziennie, bo do śmietników trzeba będzie wyrzucać o wiele więcej niż teraz. Wiecie, rozumiecie, żeby było czysto i ekologicznie.
Nie każdy ma chyba jeszcze świadomość tego, co szykują nam w tej cudownej Unii Europejskiej różne ekoświry. I bynajmniej nie to, że nagle zatroskali się o los kontynentu, śmieci, powietrza czy wody pitnej. Nic z tych rzeczy. Ale wystarczy, że ubiorą w ładne słówka jakieś kompletne bzdury, żeby inne ekoświry niosły to dalej. W ogóle, jak patrzę na to, co się dzieje już od dłuższego czasu w kontekście walki o lepsze środowisko i poprawianie świata, to coraz bardziej mam ochotę odciąć dopływ tlenu… Nie, nie sobie. Tylko tym wszystkim czubkom, które to powtarzają bez żadnego myślenia i analizy.
I nie, ja nie jestem specjalistą od środowiska czy ekologii, ale mam mózg, który potrafi przeanalizować choćby to, że papierowa słomka zamiast plastikowej debilnie wygląda w plastikowym kubku. A przynajmniej debilnie, jeśli komuś mam wytłumaczyć, że plastikowa słomka jest niedobra dla środowiska, ale plastikowy kubek, to nic złego. Bo przecież logiczne, że gdyby taki kubek był zły dla środowiska, to nie byłby plastikowy, tylko papierowy. Podobnie jak setki opakowań wszelakich, nie mówiąc już o elementach różnych przedmiotów, począwszy od zakrętek w tubkach do pasty do zębów, na pompowanych basenach ogromnych rozmiarów skończywszy. Ale przecież łatwo jest krzyczeć przy każdej możliwej okazji o kryzysie klimatycznym, nawet tam gdzie go nie ma, albo zwłaszcza tam, gdzie go nie ma, niż zastanowić się nad przyczynami dlaczego się dzieje, jak się dzieje.
Nie będę się nad tym szczegółowo tu rozwodzić, bo tym wstępem chcę nawiązać do tego co nas w przyszłości i to całkiem bliskiej czeka. Właśnie dowiedziałam się, że Unia Europejska ma taki pomysł, żeby w zasadzie uniemożliwić nam poruszanie się jakimikolwiek pojazdami, jakimi dziś jeździ większość ludzi na świecie. Mamy przede wszystkim jeździć samochodami elektrycznymi. Ceny benzyny i ropy naftowej mają pójść w górę tak, że odechce się nam nawet korzystać z autobusów komunikacji miejskiej. Skończą się wyloty na wakacje do Egiptu czy na Malediwy, bo może być stać na takie podróże tylko najzamożniejszych tego świata.
Bardzo trudno mi myśleć inaczej niż w taki sposób, że ktoś naprodukował już samochodów elektrycznych pod korek i nie ma co z nimi zrobić, nie ma gdzie opchnąć, bo nie ma chętnych na ich kupienie. Może kupił linię technologiczną i władował w to tyle pieniędzy, że musi sobie to jakoś odbić. To jedyny logiczny wniosek jaki mi się nasuwa. Innego nie widzę. I wyjaśnię dlaczego.
Dlatego, że samochód elektryczny to nic innego jak śmieć. Tylko elektroniczny. Najtrudniejszy do recyklingu i przetworzenia. To nie słomki są problemem tego świata, ale elektrośmieci, które zawalają tysiące, miliony hektarów połaci na ziemi. Już dziś są całe składowiska takich śmieci, na których walają się miliony telefonów komórkowych, tabletów, komputerów, pralek, odkurzaczy, lodówek, a także o wiele większych maszyn, których nikt nie naprawia. Bo się to nie opłaca. Młodsze pokolenie nie pamięta kompletnie, że kiedyś jak człowiek kupił radio, to działało ono 30 lat i więcej, a jak się popsuło, to można było to radio naprawić. Dziś takich odbiorników radiowych nie ma. Nie ma też takich laptopów, ani lodówek i wielu innych rzeczy. Jak się popsuje, ląduje na śmietniku. I koniec kropka. Wiecie, żeby było przyjaźniej dla środowiska.
Bo nowy sprzęt pobiera przecież mniej prądu, sam wie kiedy się wyłączyć, albo ile wody ma pobrać, albo ma stan czuwania, czy inne szmery i bajery. A to, że nie działa przez 30 lat tylko 3 do 5, to jakby drobiażdżek. Bo już następny sprzęt będzie jeszcze informował, że dzięki niemu kangurki są uratowane, albo jakieś żabki szybciej pływają, no i oczywiście wszystko po okresie gwarancji, jak już się popsuje, to w cudowny sposób 2 lata później rozpłynie się jak kamfora i nie będzie szkodzić środowisku. Jasne! A potem z politowaniem pooglądamy obrazki w internecie, jak w jakiejś Kambodży czy Erytrei leży tego sprzętu na setkach hektarów… bo turyści po sobie bałagan zostawili.
I kiedy Unia Europejska będzie właśnie w taki sposób walczyć z globalnym ociepleniem oraz poprawiać klimat na ziemi, w tym samym czasie, w takich Chinach czy w Indiach będzie trwała masowa produkcja sprzętów i wszelkich części do tych sprzętów, które wylądują finalnie gdzieś, w jakimś biednym kraju, który za ciurliki niewymienialne weźmie ten syf do siebie. A potem… Potem to tylko będzie trzeba organizować pomoc humanitarną dla mieszkańców tych krajów, gdzie woda będzie skażona i niezdatna do picia, albo pojawią się nowe odmiany wirusów, nowotworów czy innych chorób wywołanych skażeniem gleby, wód, albo roślin. Kilka koncernów się wzbogaci w sposób niewyobrażalny dla normalnego człowieka, ale unijne ciołki pokażą jak wielce troszczą się o stan praworządności i losem drugiego człowieka, bo kupią 5 tysięcy szczepionek i wyślą razem z nowiuśkim bandażem kupionym w Chinach, a przywiezionym przez samolot napędzany paliwem tradycyjnym.
Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, że człowiek niszczy ziemię. Ale to ten sam człowiek, który swoimi debilnymi decyzjami przyczynia się do jej niszczenia – tylko pod płaszczykiem ratowania. Dość wspomnieć, że przez ostatnie 15 lat Unia Europejska wpakowała ogromne miliony euro i tylko do Polski na tak zwaną na przykład rewitalizację miast. A ta rewitalizacja prawie w 100 procentach polegała na wycinaniu milionów drzew z rynków miast, żeby wszystko wylać betonem oraz wyłożyć kostką, która nagrzewa się w słońcu do niemiłosiernych temperatur i zatrzymuje przy okazji cały syf na miejscu. Drzewa pochłaniały ten niedobry dwutlenek węgla, dawały w zamian tlen za darmo, regulowały ilość opadów i wiele innych rzeczy za darmo. Ale wiecie, rozumiecie, one były złe. Bo teraz, gdy wszystko jest w betonie i asfalcie, to jest światowo, albo europejsko.
Podobnie było z budową dróg, bo niszczyliśmy przyrodę, żeby teraz martwić się, że przyroda nam niszczeje, a po tych drogach wkrótce może nawet nie będzie komu jeździć z racji cen paliwa, albo konieczności kupowania samochodów elektrycznych. Zresztą takich, które trzeba ładować prądem, który wytwarzany jest w większości w taki sposób, że w powietrzu będzie jeszcze więcej tego niedobrego dwutlenku węgla. A jak będzie go za dużo, to zapłacicie karę, a ten dwutlenek węgla cudownie wtedy zniknie. Takie czary mary.
Mogłabym tak jeszcze dłużej tu pisać, podając kolejne absurdy, ale wydaje się, że dla kogoś, kto potrafi logicznie myśleć, tyle wystarczy. I w związku z tym wystarczy, aby dojść do wniosku, że rządzą nami szaleńcy z ustami pełnymi frazesów, a napychający sobie mniej lub bardziej kieszenie, ale pieniędzmi pozyskanymi od tych, którzy się niemiłosiernie bogacą na ich decyzjach. I teraz jedno pytanie mam, bo najnowsze pomysły są lansowane przez niejakiego Fransa Timmermansa czy Ursulę von der Leyen, czy ktoś z państwa czytających wybierał te osoby do czegokolwiek w naszym imieniu? Czy oddaliście swoje głosy, aby oni czynili nasze życie lepszym? Ja sobie nie przypominam. Ale to my im płacimy, aby oni urządzali nam to lepsze, zdrowsze życie.
Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska
Foto: Trzecie OKO
- 02/09/2021 18:08 - Posterunek Straszyn: Opozycja czyli przegrana na wszystkich frontach
- 27/08/2021 18:53 - Lans na granicy
- 26/08/2021 16:40 - Akapit wydawcy: W narracji gdańskiej
- 19/08/2021 16:05 - Akapit wydawcy: Głód w gdańskiej willi
- 12/08/2021 16:36 - Akapit wydawcy: Donald Tusk - olimpijczyk z Brukseli
- 03/08/2021 17:08 - Posterunek Straszyn: Podano bursztyn w Gdańsku...
- 25/07/2021 14:59 - Cena suwerenności
- 22/07/2021 16:53 - Akapit wydawcy: "Ład ruski" Tuska
- 18/07/2021 19:31 - Strategia Palikota
- 15/07/2021 15:48 - Akapit wydawcy: Wolne media pod żyrandolem Dulkiewicz